Drogi Panie Rudolfie Paciok
i J.v.Eichendorff mógł by w Pless lub Rybniku zostać na
wieki! ...
i my też!
Kiedy Pan „Folsk-flichta-szule”
kończył, ja się urodziłem, stąd chylę czoła Pańskiemu śląskiemu
podejściu. Podziwiam jak można rzeczy dla nas trudne, z pokorą, w
tolerancji i duchu czasu, nam tak ważnego, w krzewieniu i dla innych
przekazać. Bo i czas nam ucieka, a tak wiele o tym śląskim Eichendorffie
można mówić, przepraszam, tysz godać, tysz i szprechać. Jak wymownie
Pan to w tej trilateralnej zasadzie śląskie - w 3 kulturach ,bo w 3 językach,
bo dla 3 nacji - przedstawił. Eichendorffa poznałem dopiero z dala od
domowiny, nie w heimacie, tu w małej ojczyznie, jak dla Pana tą małą
ojczyzną jest Warszawa. Tam Pan walczy na swój sposób, tam działa,
zarabia,wchodzi stale w pozytywne odzwierciedlenie naszej przeszłości,
dla tych co są zapomnieni, zagubieni dla swej domowiny czy heimatu. Tak się
składa i ja reprezentuję te poglądy i lansuję te pojęcia, by ci, którzy
do naszych domowin, czy heimatów po 45-y, przyszli poczuli się lepiej,
zdrowiej na duchu, by zaczęłli w tym duchu tej ziemi, teraz wspólnej śląskiej
działać i dalej w tym duchu kształtować.
Peter Karl Sczepanek
Wie´s einst war bei uns daheim”
nach Hugo Scholz
„Jak kiedyś u nas było w
domowinie”
według Hugo Scholz
HEIMAT
|
DOMOWINA
|
„Wenn von HEIMAT gesprochen wird, sieht man
zunächst das Bild einer Landschaft, das in eine Talmulde
eingebettete Dorf mit seinen sich an die Erde schmiegenden Giebelhäusern,
die kleine Stadt mit dem Kirchturm, um den sich die Dächer drängen,
die schmalen Gassen dazwi-schen mit engen Gärtchen und der stillen
Laube in der Ecke. Am Stadtrande die Fabrik mit ihrem hohen Schlot,
den die Berge dahinter überragen, dieser blaue Kranz, der alles
fest einfriedet. ...
|
Gdy mówi się o „DOMOWINIE” widzi się
na wstępie krajobraz wsi położonej w dolinie wraz od ziemi
wyrastającymi domami, miasteczko z wieżą kościelną, wokół której
gromadzą się dachy, wąskie uliczki z małymi ogródkami i cichej
altanki gdzieś w rogu. Na skraju miaste-czka fabryka wraz z wysokim
kominem, którego pagórki w tyle przewyższają, zaś błąkitny
niebiański wieniec, wszystko swoim spokojem obejmuje. ...
|
Peter Karl Sczepanek
|