[ECHO ŚLONSKA] [FORUM] [SERVIS] [ŚLONSK] [RUCH AUTONOMII ŚLĄSKA] |
![]() | ||||
|
|
|
![]() | ||||
5_04/2002 |
|
|||
![]() | ||||
![]() |
| ||
« nazot do rubriki Politik | ||
|
“Przed i po Strasburgu” - gorzkie żale redaktora Kijonki W lutowym numerze miesięcznika “Śląsk”, korzystającego z samorządowych dotacji periodyku o deklarowanym społeczno-kulturalnym profilu, ukazał się artykuł redaktora naczelnego, pana Tadeusza Kjonki pt. “Przed i po Strasburgu”. Autor po raz kolejny ostro skrytykował założycieli Związku Ludności Narodowości Śląskiej, zwłaszcza zaś wypowiedzi pełnomocnika Komitetu Założycielskiego - Jerzego Gorzelika. Poniżej publikujemy odpowiedź tego ostatniego, złożona w redakcji “Śląska”. Katowice, 26 lutego 2002 Szanowny Pan Szanowny Panie Redaktorze, Z powyższych cytatów niezorientowany czytelnik mógłby wyciągnąć wniosek, że w poruszonej sprawie panuje wśród ludzi rozsądnych jednomyślność, a idee odrębności narodowej Ślązaków i kodyfikacji śląskiej mowy żyją jedynie w umysłach “nawiedzonych fantastów” - jak zwolenników ZLNŚ był uprzejmy określić Pan Redaktor. Tymczasem takiej jednomyślności - która w warunkach społeczeństwa otwartego jest niemal nieosiągalna - nie ma w kwestiach, o których Pan Redaktor pisze z tak głębokim przekonaniem o własnej racji. By nie być gołosłownym, pozwolę sobie przytoczyć krótki wywód filologa, dr. Tomasza Kamuselli, zamieszczony w renomowanym periodyku “Sprawy Narodowościowe” (R. 1999, z. 14-15, s. 122): “Tak więc np. jeśli uznamy, że język to etnolekt wtedy jako język górnośląski może funkcjonować górnośląski dialekt północnosłowiański i (lub) górnośląski kreol. Grupa średnio zdolnych językoznawców mogłaby po uzyskaniu odpowiednich środków ustandardyzować taki język górnośląski w przeciągu kilku lat. Jeśli przyjąć, że naród to samoświadoma grupa etniczna (lub przynajmniej jej pewna część), to grupa członkowsko-inicjatywna [ZLNŚ - przyp. J.G.] zasługuje chociażby na miano górnośląskiego ruchu narodowego”. O wysokiej kulturze intelektualnej autora tych słów świadczy użycie koniunktiwu, którego urody pozbawiona jest, niestety, składnia Pana Redaktora, gdy pisze Pan o tożsamości Ślązaków. Gdyby przyjąć Pański tok rozumowania, należałoby wyrazić zdziwienie, że instrumentem komunikacji między ludźmi wykształconymi nie jest dziś łacina, lecz tzw. języki narodowe. Ktoś kiedyś zadał sobie trud ich ustandardyzowania w oparciu o wybrane - z reguły arbitralnie - dialekty, by wznieść je ponad poziom “plemiennej więzi i tożsamości”. Można oczywiście spekulować czy propozycja, jaką będzie skodyfikowany język śląski, spotka się z zainteresowaniem adresatów, ale negowanie samej możliwości dokonania owej kodyfikacji jest sprawą wysoce ryzykowną. Obok jednostronnej interpretacji faktów w tekście Pana Redaktora uderzyła mnie agresywna retoryka, momenatmi ocierająca się, co stwierdzam z przykrością, o granice dobrego smaku. “Zapiekli inicjatorzy tego wyjątkowo zdradliwego posiewu”, “nawiedzeni ideą fixe fanatycy utopijnej śląskości” - to najcięższe działa z arsenału językowych środków, które wytoczył Pan przeciwko założycielom ZLNŚ. Tymczasem - jak wynika z innych fragmentów Pańskiego artykułu - w ocenie sytuacji, w jakiej znalazł się obecnie Górny Śląsk, jesteśmy zgodni. Trudno bowiem nie dostrzegać nie tylko gospodarczej, ale ogólnocywilizacyjnej zapaści, która stała się w ostatnich czasach udziałem tej ziemi. Ernst Gellner, wybitny znawca zagadnienia narodu, podkreślał, że dążenia do narodowej emancypacji są racjonalną reakcją właśnie w momencie, gdy dana społeczność zaczyna postrzegać swe zapóźnienie w procesie rozwoju industrializacyjnego ( w przypadku Górnego Śląska jest to przejście do kolejnego etapu tego procesu). Emancypacja ta pozwala zachować wspólnocie ludzkiej poczucie godności i zmobilizować się do wysiłków na rzecz modernizacji. Jeżeli przyjąć za słuszną teorię Gellnera, wypada stwierdzić, że naród śląski to propozycja na miarę czasów. W innym miejscu pisze Pan o moim dziadku - Zdzisławie Hierowskim - wybitnym literacie, zaangażowanym w akcję polonizacji Górnego Śląska. Jak Pan słusznie zauważył, “z tego rodowodu (…) nie muszą wynikać żadne zobowiązania”. Dla mnie Zdzisław Hierowski, którego nie dane mi było poznać, pozostanie przede wszystkim ojcem mojej matki, wspominanym przez nią zawsze z miłością i szacunkiem. Swoim przodkom winniśmy wdzięczność także za to, że możemy uczyć się na ich błędach. W jednym z ostatnich zdań stwierdza Pan, że ci, którzy podczas spisu powszechnego zadeklarują narodowość śląską “sami wykluczą się z przynależności do polskiego narodu” - tak, jakby miało oznaczać to jakąś niepowetowaną stratę. Znakomity intelektualista Renan ukuł niegdyś bliską mi maksymę - “narodowość to codzienny plebiscyt”. W sercach i umysłach wielu Ślązaków Polska plebiscyt ten już chyba definitywnie przegrała. I to chyba najlepsza z odpowiedzi na postawione przez Pana dramatyczne pytanie - kto przegrał? Ani ja, ani moi koledzy z grupy inicjatywnej ZLNŚ, mimo niekorzystnego werdyktu trybunału w Strasburgu, nie mamy poczucia porażki. Podczas trwającego kilka lat procesu wyartykułowaliśmy jasno i stanowczo długo tłumione dążenia i odczucia wielu Ślązaków. Tak rozumianą śląskość zamierzamy promować nadal. Bynajmniej nie oznacza to “spotęgowanej izolacji” i “okopania się”, co próbuje nam imputować Pan Redaktor. Owa śląskość oparta jest bowiem na deklaracji woli, a to czyni ją otwartą i wielobarwną. Stanowi ona godny element niepowtarzalnego zjawiska historycznego, kulturowego i społecznego, jakim jest Europa. Z wyrazami szacunku ( przejęte ze stron www.RASlaska.org ) |
| |
|