[ECHO ŚLONSKA] [ŚLONSKE FORUM] [ŚLONSK] [RUCH AUTONOMII ŚLĄSKA] |
![]() | ||||
|
|
|
![]() | ||||||
3_01/2002 |
|
|||||
![]() | ||||||
![]() |
| ||
« nazot do rubriki Aktuell | ||
|
Z cyklu: upadek kultury na Górnym Sląsku Swięta, święta z nadzieją, i po świętach 2001 W okresie przedświątecznym jadąc wzdłuż górnośląskiej krainy podziwiamy jej piękną biel szaty śnieżnej, tu najszybciej zimowej. Przyozdobione ogrodowe choineczki przed zagrodami migają spod śnieżnej kołderki puchu, jak by nam jak kiedyś gwiazda betlejemska torowała drogi wielkiej nadzieji. Tuż, tuż już święta, najmilsze, w rodzinie, wśród przyjaciół. Z wielkim zapałem, animuszem jak za dawnych lat dziecięcych w oczekiwaniu na najpiękniejsze dni roku, do tego na Górnym Sląsku! Już nawet przyzwyczajeni do wielkich kapitalistycznych reklam-świecidełek na drogach głównych, nie wabią nas na szczęście, i to dzięki Bogu, nie odrywając nas od cholernie zatłoczonych samochodami największego kalibru. Najpierw trzeba kupić choineczkę na targowisku - o dziwo te donicowe o 10 i 20 DM droższe niż w Niemczech! Tak to z Holandii, Danii czy Kaukazu import, do Polski? Choinki sprowadzają pomimo 25% ludności kraju zatrudnionych jest w rolnictwie, gdzie jak się jedzie, widać wiele nieużytków, pól z przed laty. Przed telewizorem po zmaganiach i gorączce przed świątecznej coś dla oka chciało by sie popatrzyć,a tu co chwilę reklamy pasków zdrowia, spiral zdrowia, magnesów zdrowia, ostatnich amerykańskich wynalazków z cenami czwartej części miesięcznej pensji. Czytając prasę z pierwszą stroną ogromnych zdjęć łamania się opłatkiem, znów w nadzieji na lepsze, tak po chrześcijańsku, dla wszyskich. Znów na drugiej, obrazy grozy leżących bezdomnych z notatką obok, iż już do świąt ponad 100 osób zamarzło w okowach tego pięknego ale i srogiego śniegu. Pomimo, że na trzeciej stronie listy dziesiątek punktów pomocy i zdjęcia zbiorowych jadłodajni dla ubogich, atmosfera dziecięcego charakteru tych dni jak by coraz to bardziej bladła. Nie wdawajcie się w nurt grozy, popatrzcie na nasze obfito zaopatrzone Markety - to tu już od połowy listopada świętujemy, słuchając skocznych kolęd Bożonarodzeniowych - zachęcają nas przyjaciele do wspomnień dziecięcego raju. Obraz nam się rozjaśnia, gdy czytamy programy kolędowe chórów, ale to dla nas musztarda po obiedzie - od 6 do 31 styczna były terminy. Tak przedłużają sobie na Sląsku i chyba też w Polsce najlepsze chwile w roku - aż do 3 miesięcy świąt! Zaś z importu polscy z Ameryki bigbitowcy poorganizowali sobie telewizyjne spektakle robiąc w stylu iście amerykańskim z kolęd przy ich podskokach, aranżacjach ich bigbitu wielkie „szopki” łatwego, się przypominania, bo z zagranicy. Jedynie Słowiki z Poznania czy urocza i utalentowana córka Anny Jantar - Natalia Kuklińska w polskiej sztuce sakralnej, na estradzie jest świetnym przykładem nowej wspaniałej generacji - na eksport, pokazać Europie! Jedynie nowy rząd, gdzie już nie ma żadnego Slązaka, chojnie rzuca worki podarków - długów na każdą osobę w Polsce po 2700 zł, by spłacić rosnące dziury budżetowe - 90 mld zł. Rzucanie winy na poprzedników, to jak wice krążące jeszcz przed 20-u laty. Miny przy takich okazjach przed-świątecznych entuzjaztów znów oczywiście zmarkotniały. Do tego niektórzy w stylu amerykańskim starego Al Capone chcą nowego podziału dóbr, sami sobie torując drogi pistoletami maszynowymi Kałasznikowa - i to w najruchliwszych ulicach Warszawy w opancerzonych sklepach jubilerskich. Na odsiecz poszła katowicka prasa, pokazując czytelnikowi najdroższe sklepy śródmieścia, a tym samym pokazując światu, chyba ze Wschodu - że my też mamy! Gdy Slązacy mają swego Jerzego Kutza z jego tematyką śląskich filmów, tak wielką podobną przysługę robią Lwowiacy dla Polaków. Ich wdzięki wymowy „Ł” z archiwalnych filmów znów wprowadzają w stan euforii patriotycznej, „chej my pany na Wschodzie”. Tak z zaciekawieniem czekaliśmy na nowe filmy „Ogniem i mieczem” czy „Pana Tadeusza” Hofmanna i Wajdy. Więcej prawdy, brutalnych scenek na tle romantycznych par marzeń, uspokaja Polaka w Kownie czy Lulek Dolnych, ale my chcemy do Europy, ale z czym? Czy tak mamy pokazać siebie, by z góry nas się mieli bać, ci nowi, z większą nie da się ukryć kulturą. Dla Slązaka tematy te były obce, bo w ro-mantyźmie wykuwano tu żelazo, walczyli kilofem i łopatą, nie szabelką za Waszą i naszą Wolność. To Nobliści śląscy, największa zdobycz tej ziemi, winni być wskazywani jako wzorzec pracy i pilności.A tu nowa generacja musi się szkolić, jak walczyć z sąsiadem, podgryzać by wyrównywać poziomy i jak przechytrzać gdy chce nas Europa. Jednak prasa próbuje trzeźwiej spojrzeć na prawdę. I Kościuszkę już widzą jako zawadiakę, walczącego w rauszu, podchmielonego i za pieniądze. Z bajkami powieściopisarskimi Sienkiewicza, wielkiego J.Piłsudskiego z jego namiętnościami do płci słabej i odwrotnie, świty jagiellońskiej u św.Jadwigi, nie tej śląskiej oczywiście. Nowe powiaty, województwa ścigają się na Sląsku jaki tu jeszcze orzełek, jedynie z piórem w lewo lub prawo odchylony identyfikuje ich tożsamość. A ich prostota ma pokazać, że my jak za Mieszka, jeszcze nie czytatyj i nie pisatyj jesteśmy. Jedynie herb w swych prostotach ma na polu „bitwy” jak w 990 roku nas identyfikować, kto po jakiej stronie ma walczyć. Historyczne same przemianowania „Sląska” jest na wskroś pojęciem walecznym, nacjonalistycznym polskim. To razi, gdy o pogodzie się mówi dla Sląska a potem dla „Dolnego - pranie mózgu i wmawiania. Sam „Sląsk ma kłopoty z przynoszonymi wojewodami w kapeluszu, czy z ziemią żywiecką, czującą się dalej jako Galicja, nie chcąc słuchać, co im Dąbrowa Górnicza ma do rządzenia. A polityczne nowe utworzone partie „Przymierza Małych Ojczyzn” to dalsza walka, a nie spokój w śląskich DOMOWINACH. To tylko parę przykładów prawdy o nowych dziwolągach czy idolach, kiedyś mocno lansowanych, by wtedy urabiać charakter nowego obywatela. Czy czasy się zmieniły, tak kapitalizm, globalizm prawda, ale metody i motywacja ta sama - pranie mózgów dalej od przedszkola, zawsze kosztem innych, którym dorównać nie można, więc uszczuplać innych by swoje aktualne, często demagogiczne, cele wcielać. W tym wszystkim Slązak na Sląsku jeszcze bardziej zamyka się w sobie, przestaje reagować na niedole, czekając na lepsze jutro, które zawsze kiedyś przychodziło. Ten Adwent 2001 był nadzieją. Swięta znów przyjdą, a z nimi te nadzieje na lepsze. Tak więc do Europy z nowym typem chrześcijanina, krainy jeszcze wielkich kolejek do spowiedzi przedświątecznych, czy z typem patrioty, nacjonalisty, kiedy w EU robi się więcej internacjonalnie ( przykładowo w Nadrenii żyje 80 narodowości - czy można to sobie wyobrazić w Polsce?). Czym dziś zaimponować może Polska w Europie? Ten Sląsk, kiedyś bogaty, kuźnią wielkich ludzi, dziś „zipiący”, rozdrapywany dalej, szarpie się w swym nowym otoczeniu. Jak tu do Europy, gdy Sląsk stracił swe imię, prężnego, bogatego. Jedynie swoją bogatą historią może świecić przykładem jak w tolerancji wiekowej można przetrwać wiekami, w symbiozie swych dobrych panów, ludzi nauki i czynu. Cieszy, gdy Betina Zimończyk z Rybnika, Slązaczka roku 2001 w „gotce”, zdołała innym udowodnić, że mowa górnośląska to bogactwo słowiańskiej, czeskiej i niemieckiej mowy w trilateralnej zasadzie tolerancji śląskiej, w jej bogatej historii. Tylko tym czynnikiem razem z Polską, w partnerstwie z sąsiadami i regionami można się pokazać światu. Jedynie w gotowości do historycznej Europy regionów, z wielkim bagażem doświadczeń tej krainy można się równać z innymi już w tej Europie. Nic jeszcze nie stracone, w drzemiących jest wiele jeszcze mocy - kto ją tylko od nowa wskrzesi? A tymczasem wielka zima znów jak grom przyszła na Górny Sląsk, z nowymi klęskami w zanadrzu, drogami odciętymi od innych. W swoim kotle walczyć trzeba dalej, jak w tyglu narożnika narodów, według wzorcowego dla nas ks dr Emila Szramka. Nadzieja jest wielka, również ta poświąteczna 2001 roku. Peter Karl Sczepanek
|
| |||
|
![]() |
![]() |
[ AKTUELL ] [ POLITIK ]
[ EKO-NOMIA ] [ KULTUR ]
[ HISTORIA ] [ Z ARCHIWUM ]
[ PUBLIKACJE ] [ MINIATURY ]
[ VITA ]
|
![]() |