[ECHO ŚLONSKA] [ŚLONSKE FORUM] [ŚLONSK] [RUCH AUTONOMII ŚLĄSKA] |
![]() | ||||
|
|
|
![]() | ||||||
3_01/2002 |
|
|||||
![]() | ||||||
![]() |
| ||
« nazot do rubriki Aktuell | ||
|
Rozmowa z najstarszą córką Herberta Czai, Christine - Po śmierci Pani ojca napływają kondolencje z całych Niemiec. Czy nadeszły z Polski? - Z Polski przyszedł woreczek z ziemią - przysłali go mieszkańcy rodzinnego Skoczowa pod Cieszynem i kilka kamieni z jego ukochanych Beskidów. Włożyliśmy to do trumny ojca. - Jeszcze niedawno w polskiej prasie nazywano go „nowym führerem odwetowców", „folksdojczem", „Polakożercą". Zarzucano mu, ze jest rzecznikiem powrotu Niemiec do granic sprzed 1937 roku. - Wokół ojca narosło wiele mitów i pomówień. Nigdy, a mówię to z całą odpowiedzialnością, bo przez wiele lat byłam jego najbliższym Współpracownikiem, nie powiedział jednego słowa, które obrażałoby godność Polaków. - Skąd więc te określenia? - Ojciec był niemieckim patriotą, ale szanował Polaków. Dążył do porozumienia między obydwoma narodami. Bliskie mu były. sprawy Niemców na Górnym Śląsku. Walczył o uznanie ich praw jako mniejszości. - Które z pomówień najboleśniej dotknęło ojca? - Zarzut o współudział w uwięzieniu, a potem w
eksterminacji 183 profesorów Uniwersytetu Jagiellońskiego. Kiedy Hitler
doszedł w Niemczech do władzy, mój ojciec został przyjęty na Wydział
Germanistyki krakowskiej uczelni. Równocześnie studiował tu historię i
filozofię. Potem skończył w Krakowie studia doktoranckie i na dwa tygodnie
przed wybuchem II wojny światowej pełnił funkcję starszego asystenta. - Czy ojciec był członkiem NSDAP? - Choć nalegano, odmówił. Jako katolik uważał, że wstąpienie do partii nazistowskiej stało w sprzeczności z jego zasadami. Zapłacił za to utratą stanowiska na uczelni i został wysłany do szkół w Zakopanem i w Przemyślu. - Prawdą jest, że w sprawie krakowskich profesorów władze polskie prowadziły dochodzenie,ale niczego ojcu nie udowodniono. - Więcej - niektórzy profesorowie Jagiellonki wystawili mu bardzo dobrą opinię. -W roku 1970 Herberta Czaję wybrano przewodniczącym Związku Wypędzonych. l odtąd stał się synonimem złego Niemca. - Powtórzę: bronił niemieckich praw, ale i szanował prawa
narodu polskiego. Był jednym z setek tysięcy Niemców, którzy wychowali się
na pograniczu dwóch kultur. - Przez 50 lat komunistyczne władze odmawiały mu wizy. - Właśnie. Dopiero w ubiegłym roku, jako 82-letni starzec na wózku inwalidzkim, odwiedził dom swoich rodziców. - Dlaczego Czają, skoro całe życie czul się Niemcem, po przymusowym wyjeździe z Polski nie odrzucił przeszłości? - Każdy z nas nosi w sercu swoją ojczyznę. Dla mego ojca
była nią właśnie wschodnia część Górnego Śląska. To był dramat jego
i milionów Niemców, których po II wojnie wysiedlono z ich domów. Ojciec
nigdy nie zaakceptował zasady zbiorowej odpowiedzialności. Nie wszyscy
Niemcy żyjący w Polsce popierali Hitlera. Należało ukarać winnych, ale
reszcie pozostawić ich ojczyznę. - Czy nigdy nie myślał, łeby pozostać na Górnym Śląsku? - To było po prostu niemożliwe. W 1942 roku powołano go do
Wehrmachtu i wkrótce został ciężko ranny na froncie wschodnim. Gdy
Amerykanie zwolnili go z obozu jenieckiego, natychmiast wrócił do Skoczowa.
Jego niewinnego ojca komuniści ulokowali w służbówce. Tata najął się
jako robotnik rolny pod Pszczyną. Nikt go nie pytał, czy chce zostać, czy
wyjechać. Musiał wyjechać. Jego rodzice postanowili zostać. Gdy w końcu
zdecydowali się na wyjazd, było za późno. Pociągi z repatriantami
przestały jeździć. Wkrótce babkę oskarżono o udział w niemieckich
towarzystwach kulturalnych przed; wojną i posyłanie syna do niemieckiej
szkoły. W 1948 roku skazano 72-letnią kobietę na pół roku więzienia.
Zachorowała i tuż po zwolnieniu zmarła. Dziadek przeżył ją o rok. - Swoje nazwisko Czaja pisze Pani po polsku? - Tak. Na pewno nie jest to nazwisko niemieckie. Naukowcy węgierscy
powiedzieli memu ojcu, że często pojawia się ono wśród Madziarów. W
średniowieczu z Węgier przez Górny Śląsk wożono do Krakowa specjalnym
kupieckim szlakiem rudę żelaza. Być może tą drogą moi przodkowie dotarli
w okolice Skoczowa. Ale nawet gdyby moje nazwisko okazało się słowiańskie,
ani ojciec, ani żadne z nas na pewno by się go nie wstydziło. Christine Czaja Rozmowa ukazała się w SUPER EXPRESS 9 maja 1997 Herbert Czaja był przewodniczącym Związku Wypędzonych. W Polsce zrobiono z niego symbol „niemieckiego odwetu”. Zmarł 18 kwietnia 1997. |
Zur Person: Dr. Herbert Czaja, am 5. November 1914 in damals österreichischen Teschen geboren, studierte Germanistik, Geschichte und Philosophie in Krakau und Wien. Von 1970 bis 1994 war Herbert Czaja Präsident des Bundes der Vertriebenen (BdV), danach dessen Ehrenpräsident. Das Amt des Sprechers der Landsmannschaft Oberschlesien hatte er seit 1969 inne. Czaja hat insbesondere in seinem 1996 erschienenen 1000 seitigen Buch mit dem Titel "Unterwegs zum kleinsten Deutschland seit 1.000 Jahren?" sein politisches Vermächtnis hinterlassen. Herbert Czaja, der bis zur letzten Minute seines Lebens im Sinne der eigenen politischen Ideen tätig war, verstarb am 18. April 1997 in Stuttgart. bn | |
|
![]() |
![]() |
[ AKTUELL ]
[ POLITIK ]
[ EKO-NOMIA ]
[ KULTUR ]
[ HISTORIA ]
[ Z ARCHIWUM ]
[ PUBLIKACJE ]
[ MINIATURY ]
[ VITA ] |
![]() |