Rozpoczął się spis powszechny. Jego celem jest m. in. stwierdzenie ilu i jakich obywateli w Polsce mieszka.
Pytanie nr 33 dotyczy przynależności narodowej i języka jakim posługuje się respondent. Dodatkowo rachmistrze chcą wiedzieć w
jakim języku rozmawia się w domu.
Jeszcze przed rozpoczęciem spisu notowano ostrą wymianę zdań. Najczęściej w tych rozmowach wskazywano właśnie na tworzenie się
nieporozumień w związku z pytaniem o narodowość i język. Informacje z mediów świadczą o próbie manipulacji spisu.
Polskie władze podały do wiadomości, że każdy obywatel ma prawo wyboru i zadeklarowania swojej narodowości i języka, dodając
jednocześnie, że odpowiedzi wpisane do formularza będą honorowane. Główny Urząd Statystyczny podał natomiast, że uznanych będzie
jedynie 11 narodowości. Ponieważ w Europie mamy ponad 40 państw, większość obywateli tych krajów nie będzie brana pod uwagę przy
wpisywaniu narodowości. Można zatem postawić pytanie, jak zostanie potraktowany obywatel Andory, San Marino czy Albanii, który ożeni się
z Polką i nie posiada jeszcze polskiego obywatelstwa, a wszystkie trzy kraje nie są wpisane jako jeden z 11 narodowości? Czy ten osobnik
będzie martwą duszą, czy też zostanie wpisany jako Polak lub w rubryce inne?
Nasuwa się pytanie, co zrobi GUS kiedy Ślązacy podadzą narodowość śląska, gdyż wśród owych 11 podanych narodowości śląskiej
nie ma? Przedstawiciel GUS w gazecie „Dziennik” wyjaśnił, że rachmistrze powinni nakłaniać Ślązaków, którzy będą
chcieli wpisać narodowość śląską, do zaniechania tego.
Prezes GUS Tadeusz Toczyński wyjaśnił natomiast: „Rachmistrz spisowy w żadnym wypadku nie może sugerować ani też korygować
odpowiedzi podanej przez spisywaną osobę”, tymczasem w Piekarach Śl , Mysłowicach, Zabrzu, Strzelcach Opolskich, Lasowicach i Chrząstowicach
podczas szkolenia rachmistrzów zalecano kandydatom, by nakłaniali osoby deklarujące narodowość śląską do zmiany owej deklaracji lub
nie wpisywali narodowości śląskiej. Poseł Ligi Polskich Rodzin Jerzy Czerwiński twierdzi, że narodowość śląska nie będzie uwzględniana.
Ruch Autonomii Śląska wysłał 23 kwietnia br. pismo do prezesa Toczyńskiego informujące o tym, że szkoleniowcy powołując się na
instrukcje GUS namawiają rachmistrzów by nakłaniali osoby deklarujące narodowość śląską do zmiany tej deklaracji.
W „Przeglądzie” nr 18/124 z 6.05. w rubryce „Kalejdoskop Polski” pisząc o narodowości śląskiej w czasie
spisu, wyjaśniono, że GUS zwróci się do władz po instrukcje jak należy potraktować sprawę wpisywania narodowości śląskiej.
Wiceprzewodnicząca Frakcji Wolny Sojusz Europejski/Zieloni w Parlamencie Europejskim, pani Nelly Maes poprosiła ambasadora RP przy Unii
Europejskiej o spotkanie. Śledzi ona od dłuższego czasu postępowanie władz polskich w stosunku do osób chcących deklarować narodowość
śląską. Już wcześniej, bo 24 kwietnia 2002 kataloński poseł EFA Miquel Mayd Raynal zgłosił w tej sprawie oficjalne zapytanie.
Z tych kilku przykładów można wywnioskować, że sprawy spisu nie są zapięte na ostatni guzik i jest możliwe popełnienie różnych
manipulacji, wpisując przykładowo Ślązaków jako narodowość polską lub doliczając ich do narodowości innych i w dalszym ciągu nie
będzie wiadomo ilu doprawdy Ślązaków czujących się jedynie Ślązakami żyje na terenie Polski.
Kazimierz Kutz, senator, stwierdził: „administracja nie jest przygotowana na śląską rzeczywistość. Radzi sobie - na mocy
porozumień międzynarodowych - z problematyką mniejszościową. Ze sprawami etnicznymi znacznie gorzej; niejako nie przyjmuje się do
wiadomości śląskiej, uprawnionej odmienności. Dlatego przy zbliżającym się spisie powszechnym problem ten się może ujawnić w całej
krasie...nasza śląskość jest pierwotniejsza od polskości, a przez to ważniejsza. Nie można jej się ani wyzbyć, ani pominąć,
podobnie jak wyrzec się ojca lub matki”.
Karwat pisze w „Dzienniku Zachodnim”, że nareszcie można się przyznać do tego, kim się jest. „Nikomu włos z głowy
nie spadnie gdy w obecności rachmistrza, któremu nie wolno będzie niczego komentować ani podpowiadać, zadeklaruje taką lub inną tożsamość.
Nie ma powodów nie wierzyć dzisiejszemu państwu polskiemu, które wyraźnie mówi, że wyniki spisu będą użyte do celów
statystycznych. Na pewno nikt nie będzie tworzył list narodowych i wciągał na nie konkretnych osób”.
Pewności, że takowych list nie będzie się tworzyło, nie ma. Spis ma być anonimowy, mimo to każdy pytany musi podać adres, miejsce
i datę urodzenia, co natychmiast likwiduje anonimowość. Należałoby formularze tak wykoncypować, by nie było na nich żadnych adresów
i nazwisk a jedynie odpowiedzi na temat roku urodzenia i płci. Tak wypełnione formularze należałoby umieścić w zalakowanych kopertach
i wrzucić do ogólnej skrzynki wypełnionych formularzy. Rachmistrze powinni byli posiadać listę, na której jedynie odkreśliliby fakt
wypisania formularza przez obywatela X. W każdym innym wypadku jest możliwość tworzenia różnego rodzaju list, które ujemnie mogą wpłynąć
na osoby udzielające odpowiedzi.
Powstała zatem możliwość do różnego rodzaju manipulacji.
Otrzymałem pierwsze wiadomości od Polaków na temat spisu. Polka z Poznania ma wrażenie, że zbyt dużo uwagi zwraca rachmistrz przy
pytaniu o narodowość i język. Pisze: „Ja z tym nie miałam kłopotów i obiekcji, ale ciekawa jestem czy Kaszub, Litwin, Ślązak a
zwłaszcza Niemiec przyznają się w tej sytuacji do swojej nacji. Czy nie będzie obaw, że z tego tytułu będą mieli jakieś przykrości”.
Chciałbym przypomnieć, że przed dwu laty strażacy zawodowi na Śląsku Opolskim, którzy podali swoją przynależność narodową -
niemiecką, mieli być zwolnieni z pracy. Dopiero po dłuższych korowodach i rozmowach z Warszawą, odstąpiono od tego.
Informacje podane przez media mogą sugerować próbę manipulacji spisem.
RAŚ przypomina Ślązakom o tym, by wszyscy, którzy natrafili na nieprawidłowości w czasie spisu zawiadamiali o tym jego biura.
„Im więcej zostanie ujawnionych przez nas przypadków łamania prawa przez rachmistrzów, tym łatwiej będzie udowodnić polskim władzom
fałszerstwa”.
Każdy mieszkaniec Polski, który zamierza podać w czasie spisu narodowość śląską czy niemiecką powinien się domagać, by w
pisano to do arkusza długopisem. W żadnym wypadku nie godzić się na używanie ołówka, których rachmistrze w Poznaniu używali. Długopis
jest trudny do wymazania, ołówek bardzo łatwoy.
Pamiętajmy, że wyniki spisu posłużą do ustalenia ile Ślązaków i Niemców mieszka na terenie Polski i liczby te będą ciągle
wykorzystywane w odpowiednich rozmowach, pismach i książkach. Byłoby bardzo źle, gdyby nagle mniej osób podało przykładowo swą
przynależność niemiecką (zapisanych w mniejszości jest około 180 tys.) gdyż będzie to ciągłym argumentem władz i uczonych o
mniejszej, jak faktyczny stan Ślązaków lub Niemców w Polsce.