Prasa polska doniosła, że członkowie Zarządu Fundacji Polsko-Niemieckie Pojednanie, która wypłaca odszkodowanie
ofiarom przymusowej pracy na rzecz III Rzeszy, pobierali w latach 1998-2000 wysokie nagrody kwartalne.
Kontrola NIK-u stwierdziła, że prócz miesięcznej pensji trzech członków w wysokości po 14 tys. Złotych i 1
tys. diet, pobrali 94 tys. premii kwartalnych nielegalnie. Dodatkowo Fundacja straciła 4 mln zł w wyniku ulokowania w
2000 roku pieniędzy w banku szwajcarskim.
W 2000 r. Jan Parys, wiceprzewodniczący Fundacji odpowiedzialny za sprawy finansowe, oraz ówczesny prezes Jacek
Tuczyński ulokowali w banku Paribas w Zurychu ponad 5 mln euro. Lokata miała uchronić kapitał Fundacji przed inflacją
i zmianami kursu złotówki., jednakże na skutek niekorzystnych różnic kursowych na dzień 30 czerwca 2001 r.
Fundacja poniosła stratę w wysokości ponad 4 mln 120 tys. zł. - pisze NIK.
Regulamin wynagradzania zarządu zatwierdzony przez ministra skarbu uznaniowych premii kwartalnych nie przewidywał.
Mimo to zarząd wydawał uchwały i na ich podstawie pobierał nagrody pieniężne. Premie pochłonęły ponad 362 tys.
Zł.
Prasa pisze, że mimo tego, że osoby nielegalnie wzięły premie, nie zamierzają ich spłacić do kasy Fundacji.
Jeden z nich powiedział: „jeżeli zarząd przedstawi mi podstawę prawną, na mocy której mam oddać pieniądze,
to je zwrócę”.
W maju 1999 roku na 7-dniową służbową delegację do Waszyngtonu poleciała osoba, która nie była zatrudniona w
Fundacji. Koszt wyjazdu to ponad 1103 USD - za pobyt i 4242 zł. - za przelot. Cel delegacji nigdy nie został
rozliczony.
W I półroczu 2001 Fundacja wydała na cele reprezentacyjne 65 tys. zł, które zakwestionował NIK, pisząc „Opłacanie
przez członków zarządu Fundacji ze środków Fundacji posiłków w restauracjach dla członków parlamentu, urzędników
MSZ, urzędników bankowych, dziennikarzy oraz członków rady Fundacji, zdaniem Izby może zawierać znamiona działań
korupcyjnych”.
Mimo diet za służbowe delegacje krajowe i zagraniczne członkowie zarządu w latach 1998-2000 i I półroczu 2001
r. pobierali też zwrot kosztów wyżywienia oraz zakupu alkoholu w czasie wyjazdów.
Dziennikarka Dorota Kołakowska pisze:
Przedstawiony w „Rzeczpospolitej” epizod funkcjonowania Fundacji Polsko-Niemieckie Pojednanie woła o
pomstę do nieba. Z jednej strony nonszalancja w gospodarowaniu publicznymi zasobami, z drugiej działania zarządu, który
stara się naciągnąć Fundację na jak największe pieniądze. Stwierdzenie urzędującego ciągle sekretarza Fundacji,
który na pytanie o bezprawne przywłaszczenie sobie majątku zarządzanej przez siebie instytucji odpowiada - kwestia
moich pieniędzy jest moją sprawą - powinna trafić do antologii. Pytanie: czy tylko do antologii bezczelności?
Kontekst tych działań jeszcze bardziej wyostrza ich wymowę. Ich ofiarami padali starzy ludzie, byli robotnicy III
Rzeszy. To ich pieniądze przywłaszczali.
W międzyczasie zwolniono członków zarządu z zajmowanych stanowisk.