KONTAKT: post@SilesiaSuperior.com

 GÓRNY ŚLĄSK - OBERSCHLESIEN

 

Nr. 5 / 12.2002

Silesia Superior 5 / 12.2002

Peter Karl Sczepanek

Stefan Tyczyna, poeta górnośląski

Urodzony na Górnym Śląsku, w Łaziskach Górnych. Wyjechał w 1990 roku do Niemiec i zamieszkał w Schwarzwaldzie w małym miasteczku Tuttlingen. Finalista konkursu poetyckiego „Pegaz-Europa ‘97”. Debiut zaliczył w antologii „Debiuty literackie 1999” (Wyd. Inter Media w Gliwicach). W tym samym wydawnictwie ukazał się w 1999 roku jego debiutancki tomik „Pomiędzy listami” oraz kilka wierszy w antologii „Proza i poezja 2000”. Rok później wydał kolejny tomik „Pomiędzy wiekami”.

W ostatnim konkursie poezji emigracyjnej na Florydzie w USA, jego dwa wiersze uhonorowano dyplomem uznania, ponadto ukazały się w VIII milenijnej edycji antologii poezji emigracyjnej w Stanach Zjednoczonych. Pisze po polsku.

Poezja jest nierozerwalnie związana z duszą, mózgiem i ręką, która pisze. Poezja, oczywiście jak wszystko, może być terapią. Owoce zaś tego terapeutycznego trudu mogą stanowić rozrywkę.

A że obecna poezja może wchodzić w krainę dowolności, jeśli jest gruntownie przemyślana, musi zawierać pewien rodzaj uporządkowania. Autor niniejszego tomiku pilnuje dokładności logiki, dlatego Jego wiersze odbierane są przyjemnie, niemal jako poetycką terapię.

Rajmund Czok - publicysta

Kiedyś, powiedzmy w okresie romantyzmu, w poezji, napisanie wiersza wydawałoby się rzeczą łatwą. Wystarczyło znać się trochę na przyrodzie, pięknych lasach, szumiących łanach, do tego wchodzić do głębił człowieka i jego zachowania się, z filozofią - szczególnie względem innych z elementami oczywiście walki o wolność - mógł każdy nastrojowo odzwierciedlić to co czuje, co mu się wydaje, co wskazuje jako ostrzeżenie. A do tego, wątki miłości z dobrym lub tragicznym zakończeniem pojawiały się między wierszami równo poukładanych ilościowo w sylabach i rymach.

Dzisiaj jest trochę inaczej, nie tylko z romantyzmu kopiowana problematyka. W ostatnich stu latach spiętrzenie się w niemożliwie szybkim tempie techniki z wytwórczością, a tym samym problemy związane z innym zachowaniem się - w wielkim świecie techniki, dostrzegany czasem ledwo małego człowieka - stwarza się tym samym wielkie pole do popisu w twórczości poetyckiej - jak u Tyczyny.

Tyczyna, odważył się dostrzegać, jak na oczach jego rozwijał się bujnie rodzimy przemysł, a tym samym skomplikowaność stosunków międzyludzkich - pozwoliła temu utalentowanemu poecie, osiągnąć sedno sprawy, w walce o sens życia.

Zawiłość naszego życia codziennego potrafi ten młody artysta w formie przystępnej, popartej wielką analizą, w syntetycznym stylu przelać na papier. I za to jesteśmy mu wdzięczni, nam zagonionym, w tym samym pędzie nowego nam narzuconego systemu - kapitalizmu. Jego romantyzm życia, przeżyty na własnej skórze, jego wiedza o życiu, technice, socjologii z nowym podejściem filozoficznym, współczesnym odzwierciedleniu rzeczywistości - daje nam tę możliwość, jak strawę dnia dzisiejszego - dla ducha, karmę dla społeczeństwa, dla naszego przetrwania.

Za to dziękujemy Stefanowi Tyczyna, kiedyś chłopakowi z Brady, na wzgórzu Łazisk Górnych, z widokiem na Hutę Żelazostopów, tak potrzebnych stopów innym hutnikom w wytopie surówki, szlachetnej stali dla całego Górnego Śląska - jak nam tego sedna sprawy, sensu życia, wskazówek na lepsze, przyszłe nam życie potrzebne, dla uszlachetnienia naszej nadszarpniętej osobowości.

Peter Karl Sczepanek

Tułacz

Kobieta w kościele
(pani Krystynie Strużyna)

 

Wyruszyliśmy razem z odległego wąwozu
Tych miłości co za nami
Po śladach Eneasza
Poprzez wyschnięte koryta rzek
Doszliśmy do oczekującego nas jeziora
Nocą zwanego księżycowym
Droga była dla wielu za długa

Latem raniąc bose stopy
Biegaliśmy przez rżyska
Byle szybciej
Zimą próbowaliśmy
Pierwszych łyżew i nart
Wiosną podjeżdżaliśmy
Pieszymi rowerami
Potem doroślej wygodniej i
Prędzej prawdziwymi już
samochodami

Przed nami w ciężkiej i pięknej
Zbroi Wenery szedł jeszcze Eneasz
A my obwieszeni ulubionymi
Zabawkami i lalkami
My obciążeni zbędnymi
Mądrościami datami
Tablicami wzorów
I przykazań szliśmy
Wspólnie dalej
Droga dla wielu
Była za ciężka
Trwała ćwierć wieku
Przekroczyliśmy
Smugę cienia
Eneasz wstąpił do państwa cieniów
Zobaczył tych co mają się dopiero narodzić
My ujrzeliśmy tych co pomarli

Potem Eneasza wprost z pola bitwy
Wenus zabrała nam do nieba

Zostaliśmy sami
Długim tunelem wspomnień
Z głębi ziemi obiecanej
Wracamy sami
Do tych miłości
Co jeszcze przed nami

 

Srebrne gołębie
Srebrne dzwony
Srebrne organy
Srebrne wesele
Srebrne włosy

Złote słońce
Złote ołtarze
Złota monstrancja
Złote wesele
Złote włosy

Narodziny i śmierć
Niebieskie oczy Marty
Siostry Łazarza
Nabrzmiałe od łez
Maria....
Maria Magdalena
Weronika podaje
Jezusowi chustę

Pusty kościół
Klęcząca kobieta

* * *

Leżymy w kołysce
Leżymy w łóżku
Leżymy w szpitalu
Leżymy na kobiecie
Leżymy w rynsztoku

Siedzimy w ławce
Siedzimy na ławce
Siedzimy w więzieniu
Siedzimy cicho...

Stoimy i krzyczymy

Stefan Tyczyna

Wyróżnienie dla Stefana Tyczyny w „Antologii Poezji - tom VIII - Wydanie Milenijne 2001”:

Modlitwa II

Tam, gdzie czerwone zorze hut,
na zatrutym niebie.
Tam, gdzie w głębinach czarnej ziemi,
„Szczęść Boże” pozdrawiają siebie.
Stąd moja modlitwa do ciebie.

Tam, gdzie dzieciństwa nasze niewinne.
Tam, gdzie domy i groby rodzinne.
Tam, gdzie dzieli się trud jak chleb powszedni.
Tam, gdzie wszyscy jesteśmy sobie równi
i jedni.
Bądź pozdrowiona nasza Śląska Ziemio –
Matko.
Tu, gdzie czerwone zorze hut na zatrutym niebie.
Tu, gdzie w głębinach czarnej ziemi
„Szczęść Boże” pozdrawiają siebie.
Stąd moja modlitwa do Ciebie.
Tu, gdzie dzieciństwa nasze niewinne.
Tu, gdzie domy i groby nasze rodzinne.
Tu, gdzie dzieli się trud jak chleb powszedni.
Tu, gdzie wszyscy jesteśmy sobie równi
i jedni.
Bądź zdrowa nasza Śląska Matko.

Ojciec

śniłem korsarza
szedł w pocie
swym równym posuwistym
pewnym krokiem

poszedłem za nim

ścięta trawa zwilżała bose stopy
chłodziła upalny dzień

zszedł z łąki
wyglądał ze swoją kosą
jak Don Kichot
obudzony w świecie
banałów i obłudy

Tratwa

Z tratwy swej samotnmości
wyrzucasz wypite, puste butelki
z listami o ratunek.
Dryfując bezwietrznie
zbudowałeś z marzeń maszt
rozwinąłeś żagle nadziei.
Doczekałeś się wiatru,
zobaczyłeś góry,
i zacząłeś swą modlitwę
o łagodny brzeg.
Dopłynąłeś na piękną plażę
pełną witających cię ludzi.
Pośród nich w mokrym piasku
znalazłeś słane im butelki.
Były zakorkowane,
a więc wróciłeś do siebie.

My

Tak mało potrzeba pod stopą by iść
Spytaj żeglarza on wie
Spytaj wspinacza on wie

Tak ciężko zrzekać się korony
Posłuchaj butnych
Posłuchaj nawiedzonych

Bratem – telewizor
Siostrą – Whisky

Stopy nasze zmęczone
Drogą niepotrzebną
Czoła obolałe
Ocierniałe myśli

Stefan Tyczyna
Tuttlingen, Niemcy


Peter Karl Sczepanek
Monheim/Rh, den 18.11.2002
Eisenstädter Str. 6
40789 Monheim am Rhein
Tel/Fax 02173-66742 -398623
e-Mail: sczepanek@gmx.de

www.Slonsk.de
www.Slonsk.com
www.SilesiaSuperior.com
www.Silesiana.gmxhome.de
www.EchoSlonska.com
www.Slonsk.com