[ECHO ŚLONSKA]  [FORUM]  [SERVIS]  [ŚLONSK]  [RUCH AUTONOMII ŚLĄSKA]

« IMPRESSUM

KONTAKT

post@EchoSlonska.com

11_02/2003

ECHO ŚLONSKA

« nazot «


Czesko-polskie i niemieckie przetargi językowe na Śląsku

czyli – jak polski rząd robi teraz to samo, co mądrzy śląscy Piastowie w 13 i 14 wieku

„Ojczyzna” po austriacku, w oczach wojaka Szwejka. Germanizacja Śląska, a gdzie czechizacja i polonizacja Śląska? Germanizacja języka, kultury, a dlaczego nie gospodarcza, albo brać dla siebie z gotowego, nic nie szkodzi? A nasze cechy charakteru z...złotego i czarnego orła herbu! A gdzie jest śląska tolerancja?

Kto urodził się i żył w jednym okresie historycznym w Polsce, do tego nie miał, albo nie chciał mieć dostępu do odpowiedniej literatury z historii i kultury poprzednich epok, i brał życie jak mu dyktowano, temu trudno przełknąć „pigułkę”, mającą na celu zmianę jego wypaczonej psychiki. Jak niszczyć złe bakterie w organiźmie, jak wyleczyć z zakodowanych programowo, odgórnie na sposób patrzenia na „rzeczywistość” a zarazem na jej wynikającą prawdę. Rysa na duszy wyrządza czasem więcej szkody aniżeli takowa na ciele. Nagle naruszona równowaga pojęć przynależności w historii, robi mętlik w głowie. Z tymi naleciałościami o złej jakości prawnej z teraz dochodzącymi nowymi pojęciami informacji o właściwej interpretacji – robi ten mętlik. Co robi człowiek, Polak – oburza się, że ktoś tu próbuje znowu germanizować. Tak wielu Polaków żyjących w jednym wychowywanym ich systemie okresu socjalistycznego mają problemy z nową dawką prawdy historycznej – tu na Śląsku szczególnie.

Z góry przekreślano, odmawiano, nie polecano, przykładowo, pewne publikacje książkowe, które jako jedne z pierwszych próbowały wywrzeć, dochodzić i spostrzegać nowe nurty myślenia. Ustawić sposób myślenia na inne tory, w sposób im przystępny, po polsku, ale i częściowo po niemiecku, szczególnie kalejdoskopowo zmieniających się czasów – z dużą dozą kolorowych ilustracji, akwarel było moim zamiarem celowym. Obraz jako dowód rzeczowy faktów mówiących kamieni - kościołów, starych kapliczek, zameczków – jako nowe spojrzenia na prawdę historyczną. A słowo między wierszami, słowo do dzisiaj aktualne.

Ze znalezisk czy od Rzymian i Greków już 100 lat przed, i po Chrystusie, kraina o nazwie Silesia, jako że Rzymianie opanowali Europę do Renu, wiemy, że już 700 lat przed Chrystusem, pierwsza kultura łużycko-germańska uwidoczniła się między Łabą, Odrą i Wisłą. Jednymi z nich byli później Celtowie, germańskie plemiona, w IV wieku przegnani przez innych German – ze wschodu – Wschodnich Gotów, osiedlając się zawsze w wymieszaniu od obecnej Brandenburgii aż po Galicję, z mową indo-germańską, z nowymi odmianami jako Ligurzy czy Wandale.Tak zasiedzeni tu Germanie, i na Śląsku nazwanych, z nazwą przetrwałą do dzisiaj – ze słowiańskiego: Slens – Slenzanie – Silingowie, póżniej przekszałceni dalej na nazwę Ślężanie, Schlesier. Wandale w roku 375 przegonieni zostali przez skośnookich Hunnów, przez co wywędrowali przez Rzym, go plądrując aż do Afryki Północnej.

Resztki pozostalych Silingów w buszu pod dzisiejszą Sobótką – Górą Ślęża (Zobtenberg), znów w VI wieku przegonieni z kolei, Rzymianom nieznane plemiona Słowian, przez wschodnich Awarów.

Słowianie w ten sposób z mową indo-arabsko-słowiańską osiedlili się w okolicach Łaby, Odry Dunaju, mieszając się na terenach Silesii - Silingów ze Slenz-anami.

Zamożni i wpływowi kupcy dyktowali, tworzyli, doradzali, i tak jeden z nich Samo, w 680 roku z Frankonii tworzy i stoi na czele Wielkiego Księstwa Morawskiego. Tworzą się pierwsze fortece, zabudowania i na Śląsku, do którego Morawianie dotarli, tzn podbili – wprowadzając ich odmianę mowy, gwary jak w Morawach. Z nimi związana była już chrystjanizacja Moraw ze strony Cyryla i Metodego, czy mnichów z Passau, Salzburga, Regensburga. Czyli na Śląsku też.

W latach 894 Świętopełk i później ród Przemyślidów tworzą państwo Bohemii, wchłaniając Morawy z Węgrami, i ze Śląskiem. Ich książe Wratislavius (854 – 921) zakłada przykładowo Wratislavię – dzisiejszy Wrocław. Tak teraz ten nasz teren ulegał „czechizacji” trwającej do XVII wieku, z pismem i mową, tzn gwarą jej pisownią poplątaną z naleciałościami zachodnimi, a stolicą była Praga. Ale jeszcze wróćmy do, teraz powiedzmy Polski, gdzie tak jak „Samo” z Frankonii, teraz pojawia się też władny Dago-Misiko, Mieszko zwany I. księciem Polski między Odrą, Wartę i Wisłą. Przyjmując chrzest od Slowian – Bohemii w 966 roku. Staje się silniejszy, już zaraz w 990 roku podnosi rękę na tę samą Bohemię odbierając im zbrojnie Śląsk oprócz Glaz (Kłodzka). Tak samo, wiemy z polskiej historii – jego syn Bolesław Chrobry zmocnił swoje rubieże na Rusi Czerwonej (Kijowskiej – która jak wiemy wróciła do Kijowa, po jego się wzmocnieniu – na zawsze).

A Śląsk stał się przedmiotem polonizacji przez kilku króli i książąt polskich Piastów. Po niepokoju w 1138 – przy rozbiorze dzielnicowym na synów, jeden z najstarszych mając stolicę Kraków i Śląsk, zmuszony jest do ucieczki – ten wypędzony Władysław II. tzw „Wygnaniec” otrzymuje schronienie u niemieckiego króla Konrada III. Umierając w 1159, i pochowany pod Lipskiem w klasztorze Pegau, pozostawia dwóch synów, już dorosłych wychowanych na dworze Brandenbursko-saskim, w języku oczywiście niemieckim. Po 170 latach polonizacji Śląska, król i cesarz Rzymskiego Przymierza Narodów Niemieckich, Friedrich I. Barbarossa, czyli z włoska Rudobrody – bo więcej przebywał w stolicy Przymierza, w Rzymie, mając największą władzę w Europie – poleca synom Wygnańca wrócić do swojego Heimatu, domowiny ojca Piasta Władyslawa II. Synowie, Bolesław dostaje Wrocław a Mieszko do Raciborza i Opola, od nowa też uczyli się języka ojców, będąc lennym Barbarossie, zachodniego sojusznika. Tak dzisiaj robi to Kwaśniewski i Miller. Tak i dawniej stali się niezależni, a pomocy oczekiwano z Zachodu – identycznie jak dzisiaj się to robi z EU i NATO! Sprowadzali specjalistów, mnichów, ludzi osiedlających się na tym tu terenie. Tak znamy św. Jadwigę, Henryka I. i II. - Pobożnego - zatrzymującego Mongołów pod Legnicą. Osiedlali się, (Polacy lubieli mówić „kolonizowali” się – by rabować, w domyśle, a w 1241 napadli Tatarzy, bo Mongolia była też socjalistyczna) mieszkańcy nie państwa Niemiec a księstewek niemiecko- języcznych jak z Bawarii, Turyngii, Saksonii czy z północnej Fryzji, przynosząc język, gwarę kulturę - przy okazji. Tego dobrodziejstwa oczekuje też Kwaśniewski, bumu rozwojowego polskiej, dzieki temu gospodarki. To Śląsk miał tę okazję stale przynależeć do właściwej Europy, gdy Polska stale „plątała” się we wschodniej jej części, robiąc tylko wrażenie wielkich polskich panów, władców i bohaterów Sienkiewiczowskich. Odczuwa się również cichą zazdrość Polaków, że właśnie Śląsk szedł właściwą drogą, po europejskich dworach, krainach, i z ich kulturą.

Znów w 1335, kiedy silnymi byli z Bohemii – Jan Luxemburczyk uzależnia Śląsk od Czechów, asekurują się tym samym znowu Ślązacy przed Polakami. Następny cesarz Przymierza Rzymskiego, Karol IV. syn owego Jana wprowadza wszędzie urzędowo język czeski. Wiekami trwała „czechizacja” Śląska. Z gwarą po słowiańsku, czesku, morawsku polsku z domieszkami niemiackimi. Po bitwie pod Grunwaldem w 1410 roku, przypływ osadników trochę zmalał - przed obawą mocarstwa Jagiełły. Modne stały się teraz małżeńskie powiązania z ludnością Litwy, polonizacja tym samym wzrastała.

W XVI wieku Czechy stając się habsburskie - Austriaków i Madziarów – mając dalej wpływy niemieckie, z Wiednia przez Pragę dalej, jako stolicę prowincji. Z KarolemV. Habsburgiem – władcą prawie całego świata, „gdzie słońce nigdy nie zachodziło” – należał tu i Śląsk.

Za panowania na Plessii już ósmego Promnitza z Łużyc, po wojnie 30-letniej wprowadza w latach 1648-56 Promnitz Siedmund Seyfried na Śląsku urzędowy język niemiecki. Więc była germanizacja tu austriacka, bo władcy śląscy uzależnieni byli od Habsburów. Śląsk zawsze należał do wyższych kulturowo krain, gdzie dzisiaj Polska w XXI wieku ma dopiero możliwość wstąpić. Tego baliśmy się powiedzieć jeszcze 10 lat temu, a dzisiaj, zapytajcie sami Prezydenta Kwaśniewskiego - przytaknie.

O oderwanie się od hegemonii Habsburgów postarał się pruski król Fryderyk II. Wielki, wygrywając trzy wielkie europejskie wojny o Śląsk w latach 1742 – 1763. A sprowadzenia fabrykantów, magnatów by rozwijać przemysł, z Friedrich W. von Redenem, prowadzącym ministrem gospodarki – sprzyja rozwojowi jeszcze bardziej języka niemieckiego, teraz szczególnie na Górnym Śląsku w XVIII i XIX wieku.

Okres przed wojnami światowymi wzmagał znów oczywiście zjawisko politycznej germanizacji, ale i polonizacji jako przeciwwagę polskich osadników przybywających na Zachód, do śląskich fabryk. Te ruchy polskie doprowadziły do Powstań Śląskich 1919 –1921, przez co wschodnia część stała się polską z polonizacją oczywiście, torpedując przez to gospodarkę, która kierowana przez wojewodę Michała Grażyńskiego - przechodziła w ręce Polaków z Małopolski. Jako nie specjalistów nazywano ich „avanti diletantti”, naprzód, naprzód, ale jak?

Powojenna fala „specjalistäw” z Kresów i Małopolski to kolejna fala polonizacji Śląska, nie tylko w języku, ale również związana z programową likwidacją tożsamości Górnoślązaka, w jego DOM-OWINIE albo Heimacie, gdy czuli się Niemcami. Gdy przychodzący zrobili tu sobie „małą ojczyznę” walcząc teraz „szabekami” w słowie i łokciami o ich wysokie stanowiska, pozycje i chleb dla biedniejszych tu przychodzących.

Wracając do gwary i wpływów na przemian czechizacji, polonizacji, germanizacji języka, gwary ma tu też, ogólnie mówiąc pozytywne odzwierciedlenie. Niemniej i Czesi i Poacy i Niemcy będą dalej stali tylko i wyłącznie przy swoich tezach – tylko oni pojedynczy uzurpują sobie własność do tego języka, gwary, kultury, narodu i jego pochodzenia. Proszę zwrócić uwagę na fakt, że Polacy przez setki lat izolowali się od Czechów, nawet socjalistyczny bratanek, traktowany jako z przymusu. Nie chcą przyjąć do wiadomości, że Czechy – Bohemia ma większy dorobek kulturowy dla Europy, większe powiązanie z Zachodem, i to, że ich tylko jest 10 mln, a Słowaków 5 mln, gdy polska ludność licząc 38 mln, prowadzi do zadzierania nosa, nie mówiąc o urazach etnicznych i granic między tymi państwami, o Zaolzie i chyba o cały Śląsk.

Proszę zwrócić uwagę, że gwara śląska ( kiedyś jednakowa w VI wieku u wszyskich) odizolowana od ówczas pozostałej – polskiej, ruskiej, ukraińskiej – stała się wyjątkowa – z wieloma czesko-morawskimi wyrażeniami. Oczywiście, jak i w polskiej i czeskiej pozostało w nazwiskach wiele z arabskich końcówek: -aq, -iq, -eq – przykładowo Now-ak, Kub-ik, czy Sczepan-ek. Czechizm w nazwiskach, jak i w nazwach naszych miast jest też bardzo wielki – Łaziska, Mikołów, Rybnik itd.

Co zostało nam po tej arabsko-wschodniej kulturze, może to, że czasem ktoś jeszcze lubi styl architektoniczny – zaokrąglonych portali, łukowych drzwi domowych – jak u Arabów. Nasze geny w DNA czasami tak się przypominają – być może?

Być może to pozostałość, porównywalnie do przybyłego frankońskiego kupca „Samo”, tak w pierwszym wieku przybyli arabscy kupcy chcąc sprzedać towary w okolicach Syberii, czy Donu i Wołgi. Tak też uczyli z wyższej kultury arabowie nasze plemiona Słowian, i wcześniej Germanów, jak mają patrzeć na świat, myśleć, rozumować i nazywać. Stąd może te nazwiska, z indo-arabskimi wtrąceniami językowymi.

Położenie Śląska można porównać do położenia małej, 9 milionowej Belgii, o wpływach holenderskich niemieckich i francuskich w jej historii. Stąd do dzisiaj tę historyczną zaszłość pokazuje się honorowaniem 4-ch języków. Jako urzędowe: francuski, niemiecki i holenderski jak również w mowie ich flamandzki. Sama Bruksela jest francusko – niemiecka – urzędowo!

I pomyśleć, ta Bruksela z Belgią, Holandią, Księstwem Hannover tamtych regionów należała jak i Śląsk z Czechami, Austrią, Węgrami pod jednym i tym samym królem Karolem V. Habsburskim do wówczas największego mocarstwa Europy. Dzisiaj nazywamy taki nowy stwór na tym kontynencie – Europejska Unia - EU.

Kiedy więc zrozumią ludzie pióra, dziennikarze, którze jeszcze nie przełknęli „pigółki” przeobrażeń i pójdą z duchem czasu, między innymi, od przeszłości w przyszłość, mniej nacjonalistycznie, mniej jeszcze w okowach, jak by mi się to tak wydawało, czyli nie z „szabelkami” a w demokracji i wolności. Musicie powiedzieć, wy trzymający w ryzach naród, w tej cimnocie, przeciw tym samym Śląskowi, że przykładowo nie już po łacinie a pierwsze polskie modlitwy drukował Wrocław (Breslau) na zamówienie polskiego, w XVII wieku królestwa. Itd.

Niech wstęp do „Przygody dobrego wojaka Szwejka” autora: Jaroslav Hašek po czesku i polsku daje oprócz zawartości tekstu, również da możliwość porównania czeskiego ze „śląskim” – gwarą się rozumie.

A nowe litery: Á á ý Ý Ĕ ĕ Č č ď Ď Ů ů Š š Ž ž í é ř ŷ ú Ú

pokazują różnicę gdzie nie ma polskiego: „ł” „rz”, cz, sz, , dzi, dz, - daszki oznaczają czytać „rz” albo „sz”, „cz”. Zaś kreski nad literą to albo akcent, albo zmiękczenie litery. Literę „g” zastępuje często litera „h”.Tak po krótce.

Oto po czesku i polsku w orginale wg Jaroslava Haška:

Úvod

Velká doba žádá velké lidi. Jsou nepoznaní hrdinové, skromní, bez slávy a historie Napoleona. Rozbor jejich povahy zastínil by i slávu Alexandra Macedon-ského.

Dnes můžete potkat v pražskўch ulicích ošumělého muže, kterў a sám ani neví, co vlastně znamená v historii nové velké doby. Jde skromně svou cestou, neobtěžuje nikoho, a není též obtĕžován žurnalisty, kteří by ho prosili o interview.

Kdybyste se ho otázali, jak se jmenuje, odpověděl by vám prostince a skromně: „Já jsem Švejk…”

Wstęp

Wielkie czasy wymagają wielkich ludzi. Istnieją bohaterowie nieznani, skromni, bez sławy i historii Napoleona. Analiza ich charakteru zaćmiłaby jednak sławę nawet Aleksandra Macedońskiego.

Dzisiaj na ulicach praskich możecie spotkać onieśmielonego życiem człowie-ka, który sam nawet nie wie, jakie zna-czenie ma on w historii nowych wielkich czasów. Idzie sobie skromnie swoją drogą, nikomu się nie naprzykrza i jemu też nie naprzykrzają się dziennikarze, którzy domagaliby się od niego wywiadu. Gdybyście go zapytali, jak się nazywa, odpowiedziałby wam skromniutko i prosto: „Jestem Szwejk.”

A tento tichý, skromný, ošumĕlý muž jest opravdu ten starý dobrý voják Švejk, hrdinný, statečný, který kdysi za Rakouska byl v ústech všech občanů Českého královtví a jehož sláva nezapadne ani v republice.

Mám velice rád toho dobrého vojáka Švejka, a podávaje jeho osudy za svĕtovĕ války, jsem přesvĕdčen, že vy všichni budete sympatizovat s tím skromným, nepoznaným hrdinou. On nezapálil chrám bohynĕ v Efesu, jako to udĕlal ten hlupák Herostrates, aby se dostal do novin a školnich čitanek.

A to stači. Jaroslav Hašek

Otóż ten cichy, skromny człowiek jest naprawdę tym starym, poczciwym wojakiem Szwejkiem, mężnym i statecz-nym, który niedgyś jak za czasów walecz-nych o wyzwolenie, był na ustach wszystkich obywateli królestwa czeskie-go, a którego sława nie zagaśnie nawet w republice.

Bardzo kocham zacnego wojaka Szwejka i opisując jego losy czasu wojny światowej, mam nadzieję, że wy wszyscy będziecie sympatyzowali z tym skromnym, nieznanym bohaterem. On nie podpalił świątyni bogini w Efezie, jak to uczynił ten cymbał Herostrates, aby się dostać do gazet i do czytanek szkolnych.

To wystarczy. Jarosław.Haszek

Tu pozwolę sobie w tej gmatwaninie historycznej i kulturowej podać interpretację Śląska jaką podał w 1934 roku ks. dr Emil Szramek w jego rozprawie „Śląsk jako problem socjologiczny“ (8 lat później został umęczony - w 1942 w Dachau):

Śląsk w historii Europy spełniał zawsze potrójną rolę:

  • jako plac bojów, miejsce walk innych, z innymi,

  • jako nagroda dla innych, jako nagroda dla innych od innych,

  • jako pośrednik na europejskiej arenie politycznej, gospodarczej i kulturalnej. I tę rolę spełnia i kontynuować będzie Śląsk w przyszłej Europie w EU.

Bo mówiąc o języku, gwarze, czy kulturze na tej krainie, nigdy nie można pominąć pozostałych czynników, mających wpływ na ich kształtowanie, panujących kiedyś, czy i teraz istniejących na Śląsku. Nasuwa się tu cecha charakteru Polaka, Czecha czy Ślązaka. Jaka cnota dzisiaj po latach liczy się bardziej – Praska wola – oddanie stolicy, Złotej Pragi Niemcom bez walk wyzwoleńczych. Albo heroiczna walka na ulicach Warszawskiego Powstania w 44-ym – z jej konsekwencjami –zrównanie Warszawy z ziemią. Polacy w dziejach waleczni, nawet dobrowolnie przychodzą do europejskiego tyrana Napoleona, i dla swojego wyzwolenia – tłumią szabelkami bezlitośnie innych w Europie, walczących o swoją ziemię jak Polacy. Paradoks dziejów, niewybaczalne do dzisiaj. A skrajnie Ślązak? Przez jednych, tych co przybyli tu na tę ziemię, chcących szybko „stać się Ślązakiem“, uczą się mozolnie gwary, by potem poniżać godność ludzi tej ziemi w steku przekleństw powiązanych lichą śląskością, jak szabelki sztylety godzą – dając fałszywy obraz Ślązaka. Do dzisiaj utożsamia się często Ślązaka, w spadku po Hitlerze, przez co poniża się całą spuściznę kulturową, wiekowego dorobku wielu kultur, tradycji, języków - tak widzą nas często w złym zwierciadle. Komu więc jesteśmy bliżsi, jakiemu sąsiadowi dziejów historycznych? A może trzecia opcja?

Dominowała przeważnie tolerancja językowa tego tygla wielo -kulturowego, -narodościowego. Zawsze wojny mieszały i tolerancja pryskała. A co robią dzisiaj Włosi np. w Firmie Auto-Fiad Poland w biurach z napisami po włosku – makaronizują obecną Polskę. Inni amerykanizują, itd. Ale słowo „germanizowanie” działa jak płachta na byka u Polaka – bo Wojna I. i II. Światowa przerwały nić zaufania, kiedyś 500 lat granicy pokoju między Polską a narodami Niemieckimi, najspokojniejszej granicy w Europie. – i tak będzie w EU.

Tędy prowadzi nas spokojna droga, bezpieczna i pokojowa droga do rozsądnej Europy, Europy Regionów, ze swoimi mowami, pilnie pielęgnowanymi. Niech uczą się Ślązacy innych mów, jak to robią Warszawiacy z centrali, jak to Piastowie sami kiedyś robili, wiedząc, że mową dojdą dalej, po przyjacielsku z innymi regionami Europy i świata. Wiedzą, że tym właśnie rozwijają siebie, że tym ich region Mazowiecki wyrasta na najbogatszy w Polsce. Wiedzą, bo biorą przykład od Piastów śląskich z 13 i 14 wieku, którzy to wtedy doprowadzili swoją krainę do szczytów europejskich, marzeń dzisiejszej całej Polski. Popatrzmy na rządy obu sąsiedzkich państw przy Odrze – ich rządy nie są tak wzorcowo silne, rozsądne, dalekowzroczne, jak silne są poszczególne ich własne pojedyncze regiony - Landy, czy w PolsceWojewództwa.

Polska wchodząca do EU, do Europy, gdzie my dawno zawsze byliśmy, patrzy na dzieje tego kontynentu jeszcze z pod innego pryzmatu, inaczej analizuje jej dzieje i w wiązce prawego światła białego dopatruje się barw, których tam naprawdę nie ma. Tu czyha niebezpieczeństwo nacjonalistycznego przebłyskiwania, wszystko co nie polskie za złe traktowane, każdy sąsiad to zły sąsiad, a gdzie by tu jeszcze „szabelką coś odebrać, wywalczyć, po słowiańsku“.

A wywód jako wniosek z textu książki Jaroslava Haška podał wspaniały literat polski Tadeusz Żeleński-Boy:

„Ten kto w niebie komponował wojnę światową, musiał dużo czytać Szekspira i wiedział, że do dobrej tragedii należy element buffo. Kącik, gdzie dla wytchnienia widza patos tragiczny zmienia się w błazeństwo. Tym kącikiem była Austria. Doprowadziła do karykatury wszystkie słowa, hasła, sztandary; sparodiowała pojęcie „ojczyzny“, wywieszone jako krwawy szyld kilkunastu „ludom“, żrącym się między sobą zajadlej niż z wrogiem, na którego je wysłano i który bywał ich rodakiem... To wszystko godne było uwiecznienia – i tę właśnie Austrię zaklął J. Haszek w swojego Szwejka. Postać ta ma podwójny sens. Jeden specyficzny czeski. W istocie w całym tym rozgardiaszu wojennym Czesi zachowali trzeźwą głowę i zdecydowaną postawę. Służyli Austrii tak, jak Szwejk swojemu oberlejtnantowi – i takim samym skutkiem... Uprawiali wojnę z perskim okiem. Z drugiej strony, pomysł wzięcia za bohatera tego przygłupka, „cesarsko-królewskiego idioty“, człowieka z nizin społecznych, którego maska cynika, błazna, przygłupka, ofermy i kpiarza broni przed złym światem, przed chaosemi absurdami wojny, dobrodusznie uśmiechniętego i zadowolonego ze wszystkiego, to w istocie znakomity czynnik dla całego krwawego błazeństwa, idiotyzmu tego, co się działo dokoła.“ Tadeusz Żeleński-Boy:

PS.

1.
A gdzie nasza śląska tolerancja, gdy w Austrii zgotowano – krwawy szyld kilkunastu „ludom“, żrącym się między sobą zajadlej niż z wrogiem, - pozwólmy sobie zacytować urywek z „Górny Śląsk w barwach czasu“: Wiecie, że kraina ta uznana została za najbardziej tolerancyjną. Do 1.9.1939 w każdym mieście i wsi za czasów Austriackich i Pruskich i Rzeszy, w każdym kościele katolickim w niedziele, odbywały się co najmniej dwie msze św. jedna jako suma, druga normalna – na przemian albo w języku niemieckim a druga po polsku, i odwrotnie – w dobie wielkich „germanizacji“ też!

Dopiero naziści hitlerowscy zlikwidowali tę tradycję. Wielu Górnoślązaków w Niemczech zdawało mi z tego relację. Znany dobrodziej dla Górnoślązaków, śp.Paul Hadasch w Opolu, Tychach, Suchym Borze koło Dębskiej Kuźni i Chrząstowicach, jego miejsca urodzenia, nie znając polskiego, ale trochę gwary słowiańskiej i śpiewał mi osobiście w Langenfeldzie, koło Monheim am Rhein – pieśni z polskich mszy św. typu „Kiedy ranne wstają zorze, Tobie ziemia..“ albo „Lulajże Jezuniu, moja perełko...“, łamiąc przy tym trochę język. Polscy Górnoślązacy często sobie tego niestety nie przypominają – z góry przekreślając współpracę. I odgórnie, Polacy tego rodzaju tolerancji nie wspominają, bo nie idzie ona w parze z ich przekonaniami. A po 45-ym cała Polska uczyła się w liceach języka niemieckiego, oprócz Górnego Śląska (za wyjątkiem Liceum im. „W.Piecka“ dla dzieci głównie czerwonych, prominentów).

2.
Czasy austriackiego Czecha, Szwejka z I. Wojny Światowej dotyczą też Górnoślązaków ze Śląska Austriackiego - z takich miast jak Strumień, Skoczów (Skoczau), Cieszyn (Teschin), Ustroń, Wisła (Weichsel) a szczególnie Bielsko-Biała (Bielitz-Biala). Sami nazywali się „Cesarokami”, często nie wiedząc, że są tak jak my, Górnoślązakami. O tym nie wiedzą też obecni z Dolnego Śląska, i w Polsce. Przypuszczam, że za 10 lat nowa generacja w Polsce nie będzie nawet wiedziała, że Opolszczyzna to Górny Śląsk - („sparodiowała pojęcie „ojczyzny“). Tak programowo dalej wykoślawia się współczesną historię tej ziemi - w słowie.

Niech herby historyczne Dolnego i Górnego (Raciborsko-Opolskiego) Śląska z XIII wieku obrazowo dodają wizualnej prawdy, z tego na wskroś europejskiego skrawka ziemi. (str.37 – Plessia Domowina, z życia Alfonsa Wieczorka).

Peter Karl Sczepanek

Grafika przejęta z ksiąki "Alfons Wieczorek" P.Sczepanek:
Herby książąt piastowskich Wrocław, Legnica-Brzeg i Opole
Die Wappen der piastischen Fürsten von Breslau - Liegnitz - Brieg und Oppeln

Peter Karl Sczepanek
Eisenstädter Str. 6
40789 Monheim am Rhein
Tel/Fax 02173-66742 ,
Fax: -398623
e-Mail: sczepanek@gmx.de

www.Slonsk.de
www.SilesiaSuperior.com

www.RegioPolis.net
www.Silesiana.gmxhome.de
www.EchoSlonska.com

www.Slonsk.com

den 5.2.2003


 

 


« zurück «

[ HOME ] [ INDEX ] [ FORMAT-A4 ] [ ARCHIV-2002 ] [ SUCHEN ]