Kresowi hrabiowie i Panorama "trojańska"
we Wrocławiu
24 lipiec - byłem w Trzebnicy (downij Trebnitz) w Kocich Górach (Katzengebirge) w Sanktuarium św. Jadwigi
Śląskiej.
Hedwig - Hethwigis - (Jadwiga) - znaczy walcząca. Księżna pochodziła z Bawarii, a ojciec to hrabia
Andechs i książę Meranu. Andechs - Święta Góra - odwiedzana przez licznych pielgrzymów, a historia dotyczy XII-go i XIII-go wieku.
Zostawiam jednak bliższy opis życia i świętość Heilige Hedwig, bo można to znaleźć w najnowszych publikacjach wydanych choćby w
2002 roku.
Oczekiwałem na jakąś okazję znalezienia się w Trzebnicy a też ponownego odwiedzenia Wrocławia. Z południowego
krańca G. Śląska jest to jednak ponad 200 km a indywidualny przejazd jest uciążliwy i kosztowny. Chętnie wiec przyjąłem propozycję
znajomego by dołączyć do autokarowej pielgrzymki - wycieczki urządzonej przez jedną z Parafii znaczącego miasta na G. Śląsku.
Zaskoczony jednak byłem faktem, gdy program obok Trzebnicy przewidywał też zwiedzanie tzw. Panoramy Racławickiej we Wrocławiu - co było
w koszcie wyjazdu i stanowiło jakby równorzędny punkt programu, przy czym nie było mowy o zwiedzaniu Katedry Wrocławskiej. Na temat
Panoramy we Wrocławiu miałem i zdecydowanie zajmuję negatywne stanowisko, ale cóż, tak organizator wyjazd zaplanował więc miałem
jednak cichą nadzieję, że przez zufall - traf znajdzie się jakaś luka czasowa na Katedrę i jeszcze coś. Kierowca nową autostradą
przywiózł nas do Wrocławia znacznie przed wyznaczoną na godz. 11.00 "Panoramę" i zaparkował w pobliżu Katedry. Więc kościelny
organizator uznał, że możemy pośpiesznie - niestety bez przewodnika Katedrę zwiedzić. Chciałem koniecznie porównać wcześniejsze
spostrzeżenia i szukać nowych. (Zob. też: Echo Slonska Nr 3, Wrocław-Breslau, jedna rajza)
(foto E. Bienia)
Kuria Wrocławska czy Miasto (konserwator) ustawiła więc rusztowania przy bocznym wejściu oraz we wnętrzu
i trwa jakaś renowacja ale wg mojego rozeznania bardzo opornie. Główny portal Katedry nieruszony a wymaga nie tylko czyszczenia jak
poprzednio napisałem ale także odnowienia. Zatem organizacja i zaangażowanie - postęp jest mizerny czego nie można powiedzieć o tzw.
Rotundzie, z Panoramą - będzie dalej.
Wnętrze Katedry zdążyłem zwiedzić zaledwie w połowie- brak czasu - czas musiał być dla Panoramy. Wnętrze
Katedry przeraża jej upolitycznienie. Najpierw polityczna tablica poświęcona Lwowiakom i jeszcze prawie u Ołtarza podobna
polityczno-wojskowa Wilniakom. Nie znalazłem natomiast żadnej poświęconej pomordowanej tu i wypędzonej ludności Breslau, zapewne nikt
nie słyszy też tu przy okazji kolejnych rocznic żadnej Modlitwy w intencji pomordowanych i wypędzonych. Jeśli jest inaczej proszę
zdementować!
Dziwi mocno i przeraża nacjonalizm Lwowsko-Wileński tym bardziej, że wmieście istnieje Kościół
Garnizonowy, gdzie takie tablice poświęcone związkom zbrojnym możnaby ostatecznie eksponować, ale w Katedrze Katolickiej Kościoła
Powszechnego??? Podobne zjawisko obserwuję też w innych miastach Śląska. Namnożyło się tych Lwowiaków, Wilniaków, Piłsudczyków,
ale czy próbowali się oni kiedyś tak prawdziwie policzyć i zadeklarować religijność?
Zabrakło czasu już na sprawdzanie tego co dzieje się w wieży Katedry, czy spojrzenie z góry na Miasto,
a pogoda była do tego celu tym razem wymarzona. Niżej fot. portalu Katedry Wrocławskiej z turystami zza Odry.
Portal Katedry Wrocławskiej
z turystami zza Odry (foto E. Bienia)
Oczekiwało nas za to wejście do "ciemnej nory" z Panoramą - tak jest eksponowana. Mnie jeszcze
indywidualnie udało się podbiec do pomnika św. Nepomuka i zrobić fotos - tym razem przy dobrym oświetleniu. Na więcej czasu nie było
- autokar czekał - by do Panoramy - zresztą 95% wycieczki - pielgrzymki też zdaje się traktowało Panoramę jako coś nadzwyczajnego-
takie sanktuarium polskości, tylko nie wiem jakiej sekty. Młodzi ateiści to jak sądzę nie widzą większej różnicy między określonym
kościołem a Panoramą z Kościuszką, a to udziela się powszechnie gdy w prasie czyta się takie lub podobne opinie: cyt. Dz. zach. 8 - 9
lipca 2002 r. "Wielką atrakcją Wrocławia jest Panorama Racławicka eksponowana od 14 czerwca 1985 r. w specjalnie zbudowanej
Ratundzie w Parku Juliusza Słowackiego". To gen. Jaruzelski dla przypodobania się części społeczeństwa wyraził zgodę na
ekspozycję tego "dzieła" które wartość artystycznej prawie nie posiada. To odsyłam do publikacji znów w Dz. Zach. 25 i 26
lipca 2002 i tzw. Małej Panoramy Racławickiej. Pamiętam, gdy w 83 czy 84 roku żywo "walczono" o Panoramę: Częstochowa, Łodź,
Bytom... Nie było Krakowa - bo miał Małą Panoramę o czym wiedzieli nieliczni (dziś wróciła do prywatnego właściciela) i Kielc
gdzie bardziej historycznie by pasowała.
Tak więc dla ponownego "pokrzepienia serc" tym razem Lwowiaków i Kongresiaków we Wrocławiu i
ciągu dalszego zamazywania tożsamości Dolnego Śląska - dla Panoramy w eksponowanym tempie buduje się (9 miesięcy) specjalną Rotundę.
Podobnie w 1956 roku zrobił Gomułka dając zgodę na postawienie na Rynku Wrocławia hrabiego Fredry, a zostawiając na Uniwersytecie
Bieruta.
Rotunda obecnie funkcjonuje jak oceniam jak wyjątkowy sprawny biznes polityczno-ekonomiczny Wrocławia pod
egidą Muzeum Narodowego. Tylko życzyć sobie by tak sprawnie organizacyjnie mogła przebiegać renowacja Katedry czy też odtworzenie np.
Muzeum, cmentarzy wrocławskich - porównać proszę ze Lwowem!
Tak więc Panorama - organizacja wzorowa - co pół godziny seans - bilety normalne 19 zł, ulgowe 15 zł -
bardzo wygórowane - nie ma takich cen w innych renomowanych muzeach z wielokrotnie bogatszym zasobem wartości historyczno-poznawczych.
Wrażenie - ponura ekspozycja, obrazy racławickie porażające, ponadwymiarowy krzyż, rudery chat,
karykatura umierającego drzewa, Kościuszko i wszędzie śmierć. Bitwa Racławicka 1794 (jedna z wielu) ale nie znacząca wiele - chociaż
wygrana z wojskami rosyjskimi, powstania kościuszkowskiego po dwóch rozbiorach Polski 1772 i 1793 rosyjskich i pruskich a jednym
austriackim 1772, którą tu wygrał Kostjuszko z pomocą czopki Bartosza Głowackiego sprowadziła się już wkrótce w totalną klęskę
bo już w roku następnym (1795) następuje ostateczny rozbiór Polski. Faktów tych publiczność nie konstatuje ale już na hasło
Kostjuszko - reaguje narodowo - "Ogniem i mieczem"
Wartość artystyczna znikoma - dwóch znudzonych i też skłóconych artystów po starannym namalowaniu Małej
Panoramy dla księcia Adama Sapiechy w formie oddzielnych czterech obrazów, teraz jakby powiedzieć - z udziałem wziętych do pomocy
sprayowców, Kossak i Styka tworzą monstrum - malowidło 15 x 120 m dla miasta Lwowa w latach 1892 - 94. Dla Lwowa było to już jak
wyzwanie a do Wrocławia prawie jak prowokacja.
Ponieważ byłem we Wrocławiu świeżo po lekturze "Mikrokosmosu - Davies'a i Moorhouse'go - inaczej o
Breslau i Wrocławiu - co za wirtualny tytuł wymyślili te Angliki?, tym bardziej odżywają różne fakty z historii i konstatacja, że
ponad 50 lat od wojny ale do samokrytycyzmu i uderzenia się w pierś ze słowami "moja (też nasza) wina" to daleka droga we Wrocławiu.
Tak więc los skonfrontował mnie z Panoramą i obym jak najszybciej o niej zapomniał!
Następuje teraz przejazd do Trzebnicy i zwiedzanie Sanktuarium Świętej Jadwigi Śląskiej. Po mszy św.
jest czas na refleksję i poznanie pewnych prawd. I tak w prezbiterium kościoła obok siebie są nagrobki Księcia Henryka I Brodatego oraz
wielkiego mistrza zakonu krzyżackiego Konrada von Feuchtwangena. To m.in. Krzyżacy pomogli szlonzokom w bitwie z tatarami pod Legnicą a
nie było pomocy z Mazowsza.
Nowsze czasy: 25 stycznia 1945 r. wojska sovieckie wkraczają do Trzebnicy, ale jest to początek bolesnych
zniszczeń miasta - grabieże i pożary domów, rujnowanie fabryk. W Trzebnicy była też siedziba dowódcy II Armii i Sztabu WP z gen.
dywizji Karolem Świerczewskim. W kwietniu 1945 roku, jeszcze przed kapitulacją Wrocławia w Trzebnicy i okolicznych wsiach pojawili się
Polacy powracający z prac przymusowych, też zbrojni szabrownicy z tzw. dzielnic centralnych a także później reemigranci spoza granic
kraju. Niemiecko-Śląscy mieszkańcy musieli opuścić Trzebnicę.
W dniu 20 kwietnia 1945 r. przyjechała z Kielc do Trzebnicy licząca około 350 osób grupa organizatorów
polskiej administracji państwowej i pełnomocnik rządu RP na okręg administo. Dolnego Śląska Stanisław Piaskowski. 10 czerwca siedziba
władz wojewódzkich została przeniesiona do Legnicy.
25 sierpnia 1945 r. proboszczem i dziekanem dekanatu trzebnickiego oraz stróżem Sanktuarium zostaje ks.
Wawrzyniec Bochenek - umiera w 1996 roku i zostaje pochowany obok sarkofagu Patronki Śląska.
Po wygnaniu Ślązaków i Niemców zlikwidowano też cmentarze i dopiero w 1996 roku położono tam głaz z
tablicą JM MEMORIAM i skąpym zdaniem bez miejsca dla zapalenia zniczy.
Trzebnica jest też uzdrowiskiem - od roku 1887 a zakład leczniczy założył właściciel ziemski Otto
Muller, który odkrył na swoich polach złoża borowiny. W dniu 1 maja 1888 został otwarty Dom Zdrojowy - Zdrój św. Jadwigi.
Niżej fotos - Gotycka kaplica św. Jadwigi z barokowym nagrobkiem świętej. Fot. - autor
Kaplica św. Jadwigi,
Trzebnica
(foto E. Bienia)
Z mieszanymi odczuciami podsyconymi jeszcze jakby świadomością, że niedaleko stąd obok Milicza od 21
lipca płonie i wypala się olbrzymi podziemny zbiornik gazu opuszczamy Trzebnicę wracając w stronę Wrocławia. Popołudniowy przystanek
we Wrocławiu tym razem przed mostem uniwersyteckim. Stąd miasto wygląda na brudne i zaniedbane. Po przejściu do Rynku - w Ratuszu
wystawa Gdańska Goyi. Nad wejściem brak jakichkolwiek flag a mogłyby być np. Śląska i Gdańska! Wewnątrz zaś oficjalna sprzedaż
podróbek godła Śląska bez krzyża i kolory nie te - takie fałszywki. Myślący turysta zauważy jeszcze w centralnym punkcie miasta
pomnik hrab. Fredry, który tutaj razem z drugim hrabią kresowym (Dz.) od młynów i mąki wrocławskiej budują nową tożsamość Wrocławia
wspomaganymi jak wyżej Panoramą Racławicką.
Budynki Rynku wprawdzie pięknie odnowione ale syndrom Wrocławia trwa. Północną pierzeję kawiarnianą
okupuje nowe rycerstwo obleczone w czerwone koszule z biołymi orłami na piersiach i wyzwaniu na gymbach do turystów zza Odry - kto tu rządzi?!
Syndrom Wrocławia przerósł i spółkę autorską j.w. Davis - Moorhouse bo Mikrokosmos to mogłoby być
raczej Diobelskie igrzysko - historia... wzorem Bożego Igrzyska - Historia Polski. Nadmiar tam wstępów, nie ma nawet herbu Wrocławia czy
charakterystycznych obiektów tego miasta w XX wieku. Za to jest (po co?) Korfanty i pora innych rewolucjonistów. Za dużo odwołań do Długosza
(XV wiek) a niewiele do Thietmara z X/XI w. Jakieś niedokończone plany miasta z 1911 i 1973 roku. W rozdziałach ustępy przedzielone
gwiazdkami a nie podtytułami co powoduje chaos myślowy a autorów zwolniło od staranniejszego toku narracji. Nie ma również w tekście
wzmianki o roli H. Morgenthana - autor N. D. odznaczony już wysokim odznaczeniem prezyd. RP reprezentuje swoistą rację stanu. Generalnie
widać fascynacje hrabiami kresowymi (Dz.) i usprawiedliwia zachowanie "lwowskie" we Wrocławiu. Pisze więc Davis: "Vertiebene
w Niemczech Zachodnich dysponowali swobodą stowarzyszenia się, wyrażenia protestu i publikacji itd. (str. 520) - usprawiedliwieniem ma też
być jakby zdanie, cyt. str. 521 - "Ponadto władze radzieckie depolonizowały swoje ziemie odzyskane z równie bezwzględnym kołtuństwem
z jakim polscy komuniści "odniemczali własne nabytki".
Polacy kresowi wieźli wiosną'45 r. na Śląsk nawet bydło i pomniki np. Fredry ze Lwowa - a Niemcy -
Schlonzocy - za Odrę - trupy bliskich i ziomków i zero majątku czy nawet osobistych przedmiotów.
Niemców - Schlonzoków Polacy wypędzali już na kilka miesięcy przed Konferencją Poczdamską! - stosując
politykę faktów dokonanych. Inni wypędzani nie mieli nawet tyle szczęścia a czekał ich koszmar prześladować a często śmierć.
Pisze o tym m.in. E.S. Pollok w wydanej niedawno książce - Śląskie tragedie.
Nie jest to oczywiście recenzja Mikrokosmosu, ale książka pełna jest chaosu i braków, w nikłym stopniu
oddaje to co Polski. Papież nie tak dawno bo 18.VIII.2002 r. na Błoniach w Krakowie powiedział nazywając, cyt. "Wiek XX - Misterium
nieprawości"
Nieco odbiegając od Wrocławia, przeraża butanacjonalizm gdy np. Spotykóm w księgarni w Raciborzu książkę
- autor Andrzej Więckowski - tytuł - Wypowiedzieć wojnę Niemcom. Wydawnictwo Krakowskie 2001 rok. Jeden z rozdziałów - Czy Niemcy
upadną itd., itp., albo aktualne! 5.IX.2002 były poseł KPN (Konfederacja Polski Niepodległej) A. Słomka protestuje ostro - "bo to
zniemczenie Śląska" gdy w Chorzowie wraca się do pomnika Redena założyciela miasta (właściwie Królewska huta). A. Słomka wolałby
chyba postawić tam snopek czyli cały pęk słomek. Są to przerażające oznaki głupoty i chamstwa kulturowego i nawet gdyby Papież był
tu (w Polsce) na codzień teżby nie przełamał zapewne tego - powtórzę za Davisem - kołtuństwa, dodam, genetycznie zakodowanego.
Wszystko to przybiera formy tożsamości ale z piekła rodem.
Na koniec postawię pytanie. Jaki Wrocław zasługuje na Wystawę Światową i jaki miałaby mieć charakter
ona, bo chyba nie nawiązująca do panoramy spod Racławic!
Tekst i fotos:
Ewald Bienia
lipiec - wrzesień