[ECHO ŚLONSKA]  [FORUM]  [SERVIS]  [ŚLONSK]  [RUCH AUTONOMII ŚLĄSKA]

« IMPRESSUM

KONTAKT

post@EchoSlonska.com

9_10/2002

ECHO ŚLONSKA

« nazot «


Kresowi hrabiowie i Panorama "trojańska"
we Wrocławiu

24 lipiec - byłem w Trzebnicy (downij Trebnitz) w Kocich Górach (Katzengebirge) w Sanktuarium św. Jadwigi Śląskiej.

Hedwig - Hethwigis - (Jadwiga) - znaczy walcząca. Księżna pochodziła z Bawarii, a ojciec to hrabia Andechs i książę Meranu. Andechs - Święta Góra - odwiedzana przez licznych pielgrzymów, a historia dotyczy XII-go i XIII-go wieku. Zostawiam jednak bliższy opis życia i świętość Heilige Hedwig, bo można to znaleźć w najnowszych publikacjach wydanych choćby w 2002 roku.

Oczekiwałem na jakąś okazję znalezienia się w Trzebnicy a też ponownego odwiedzenia Wrocławia. Z południowego krańca G. Śląska jest to jednak ponad 200 km a indywidualny przejazd jest uciążliwy i kosztowny. Chętnie wiec przyjąłem propozycję znajomego by dołączyć do autokarowej pielgrzymki - wycieczki urządzonej przez jedną z Parafii znaczącego miasta na G. Śląsku. Zaskoczony jednak byłem faktem, gdy program obok Trzebnicy przewidywał też zwiedzanie tzw. Panoramy Racławickiej we Wrocławiu - co było w koszcie wyjazdu i stanowiło jakby równorzędny punkt programu, przy czym nie było mowy o zwiedzaniu Katedry Wrocławskiej. Na temat Panoramy we Wrocławiu miałem i zdecydowanie zajmuję negatywne stanowisko, ale cóż, tak organizator wyjazd zaplanował więc miałem jednak cichą nadzieję, że przez zufall - traf znajdzie się jakaś luka czasowa na Katedrę i jeszcze coś. Kierowca nową autostradą przywiózł nas do Wrocławia znacznie przed wyznaczoną na godz. 11.00 "Panoramę" i zaparkował w pobliżu Katedry. Więc kościelny organizator uznał, że możemy pośpiesznie - niestety bez przewodnika Katedrę zwiedzić. Chciałem koniecznie porównać wcześniejsze spostrzeżenia i szukać nowych. (Zob. też: Echo Slonska Nr 3, Wrocław-Breslau, jedna rajza)

(foto E. Bienia)

Kuria Wrocławska czy Miasto (konserwator) ustawiła więc rusztowania przy bocznym wejściu oraz we wnętrzu i trwa jakaś renowacja ale wg mojego rozeznania bardzo opornie. Główny portal Katedry nieruszony a wymaga nie tylko czyszczenia jak poprzednio napisałem ale także odnowienia. Zatem organizacja i zaangażowanie - postęp jest mizerny czego nie można powiedzieć o tzw. Rotundzie, z Panoramą - będzie dalej.

Wnętrze Katedry zdążyłem zwiedzić zaledwie w połowie- brak czasu - czas musiał być dla Panoramy. Wnętrze Katedry przeraża jej upolitycznienie. Najpierw polityczna tablica poświęcona Lwowiakom i jeszcze prawie u Ołtarza podobna polityczno-wojskowa Wilniakom. Nie znalazłem natomiast żadnej poświęconej pomordowanej tu i wypędzonej ludności Breslau, zapewne nikt nie słyszy też tu przy okazji kolejnych rocznic żadnej Modlitwy w intencji pomordowanych i wypędzonych. Jeśli jest inaczej proszę zdementować!

Dziwi mocno i przeraża nacjonalizm Lwowsko-Wileński tym bardziej, że wmieście istnieje Kościół Garnizonowy, gdzie takie tablice poświęcone związkom zbrojnym możnaby ostatecznie eksponować, ale w Katedrze Katolickiej Kościoła Powszechnego??? Podobne zjawisko obserwuję też w innych miastach Śląska. Namnożyło się tych Lwowiaków, Wilniaków, Piłsudczyków, ale czy próbowali się oni kiedyś tak prawdziwie policzyć i zadeklarować religijność?

Zabrakło czasu już na sprawdzanie tego co dzieje się w wieży Katedry, czy spojrzenie z góry na Miasto, a pogoda była do tego celu tym razem wymarzona. Niżej fot. portalu Katedry Wrocławskiej z turystami zza Odry.

Portal Katedry Wrocławskiej
 z turystami zza Odry (foto E. Bienia)

Oczekiwało nas za to wejście do "ciemnej nory" z Panoramą - tak jest eksponowana. Mnie jeszcze indywidualnie udało się podbiec do pomnika św. Nepomuka i zrobić fotos - tym razem przy dobrym oświetleniu. Na więcej czasu nie było - autokar czekał - by do Panoramy - zresztą 95% wycieczki - pielgrzymki też zdaje się traktowało Panoramę jako coś nadzwyczajnego- takie sanktuarium polskości, tylko nie wiem jakiej sekty. Młodzi ateiści to jak sądzę nie widzą większej różnicy między określonym kościołem a Panoramą z Kościuszką, a to udziela się powszechnie gdy w prasie czyta się takie lub podobne opinie: cyt. Dz. zach. 8 - 9 lipca 2002 r. "Wielką atrakcją Wrocławia jest Panorama Racławicka eksponowana od 14 czerwca 1985 r. w specjalnie zbudowanej Ratundzie w Parku Juliusza Słowackiego". To gen. Jaruzelski dla przypodobania się części społeczeństwa wyraził zgodę na ekspozycję tego "dzieła" które wartość artystycznej prawie nie posiada. To odsyłam do publikacji znów w Dz. Zach. 25 i 26 lipca 2002 i tzw. Małej Panoramy Racławickiej. Pamiętam, gdy w 83 czy 84 roku żywo "walczono" o Panoramę: Częstochowa, Łodź, Bytom... Nie było Krakowa - bo miał Małą Panoramę o czym wiedzieli nieliczni (dziś wróciła do prywatnego właściciela) i Kielc gdzie bardziej historycznie by pasowała.

Tak więc dla ponownego "pokrzepienia serc" tym razem Lwowiaków i Kongresiaków we Wrocławiu i ciągu dalszego zamazywania tożsamości Dolnego Śląska - dla Panoramy w eksponowanym tempie buduje się (9 miesięcy) specjalną Rotundę. Podobnie w 1956 roku zrobił Gomułka dając zgodę na postawienie na Rynku Wrocławia hrabiego Fredry, a zostawiając na Uniwersytecie Bieruta.

Rotunda obecnie funkcjonuje jak oceniam jak wyjątkowy sprawny biznes polityczno-ekonomiczny Wrocławia pod egidą Muzeum Narodowego. Tylko życzyć sobie by tak sprawnie organizacyjnie mogła przebiegać renowacja Katedry czy też odtworzenie np. Muzeum, cmentarzy wrocławskich - porównać proszę ze Lwowem!

Tak więc Panorama - organizacja wzorowa - co pół godziny seans - bilety normalne 19 zł, ulgowe 15 zł - bardzo wygórowane - nie ma takich cen w innych renomowanych muzeach z wielokrotnie bogatszym zasobem wartości historyczno-poznawczych.

Wrażenie - ponura ekspozycja, obrazy racławickie porażające, ponadwymiarowy krzyż, rudery chat, karykatura umierającego drzewa, Kościuszko i wszędzie śmierć. Bitwa Racławicka 1794 (jedna z wielu) ale nie znacząca wiele - chociaż wygrana z wojskami rosyjskimi, powstania kościuszkowskiego po dwóch rozbiorach Polski 1772 i 1793 rosyjskich i pruskich a jednym austriackim 1772, którą tu wygrał Kostjuszko z pomocą czopki Bartosza Głowackiego sprowadziła się już wkrótce w totalną klęskę bo już w roku następnym (1795) następuje ostateczny rozbiór Polski. Faktów tych publiczność nie konstatuje ale już na hasło Kostjuszko - reaguje narodowo - "Ogniem i mieczem"

Wartość artystyczna znikoma - dwóch znudzonych i też skłóconych artystów po starannym namalowaniu Małej Panoramy dla księcia Adama Sapiechy w formie oddzielnych czterech obrazów, teraz jakby powiedzieć - z udziałem wziętych do pomocy sprayowców, Kossak i Styka tworzą monstrum - malowidło 15 x 120 m dla miasta Lwowa w latach 1892 - 94. Dla Lwowa było to już jak wyzwanie a do Wrocławia prawie jak prowokacja.

Ponieważ byłem we Wrocławiu świeżo po lekturze "Mikrokosmosu - Davies'a i Moorhouse'go - inaczej o Breslau i Wrocławiu - co za wirtualny tytuł wymyślili te Angliki?, tym bardziej odżywają różne fakty z historii i konstatacja, że ponad 50 lat od wojny ale do samokrytycyzmu i uderzenia się w pierś ze słowami "moja (też nasza) wina" to daleka droga we Wrocławiu.

Tak więc los skonfrontował mnie z Panoramą i obym jak najszybciej o niej zapomniał!

Następuje teraz przejazd do Trzebnicy i zwiedzanie Sanktuarium Świętej Jadwigi Śląskiej. Po mszy św. jest czas na refleksję i poznanie pewnych prawd. I tak w prezbiterium kościoła obok siebie są nagrobki Księcia Henryka I Brodatego oraz wielkiego mistrza zakonu krzyżackiego Konrada von Feuchtwangena. To m.in. Krzyżacy pomogli szlonzokom w bitwie z tatarami pod Legnicą a nie było pomocy z Mazowsza.

Nowsze czasy: 25 stycznia 1945 r. wojska sovieckie wkraczają do Trzebnicy, ale jest to początek bolesnych zniszczeń miasta - grabieże i pożary domów, rujnowanie fabryk. W Trzebnicy była też siedziba dowódcy II Armii i Sztabu WP z gen. dywizji Karolem Świerczewskim. W kwietniu 1945 roku, jeszcze przed kapitulacją Wrocławia w Trzebnicy i okolicznych wsiach pojawili się Polacy powracający z prac przymusowych, też zbrojni szabrownicy z tzw. dzielnic centralnych a także później reemigranci spoza granic kraju. Niemiecko-Śląscy mieszkańcy musieli opuścić Trzebnicę.

W dniu 20 kwietnia 1945 r. przyjechała z Kielc do Trzebnicy licząca około 350 osób grupa organizatorów polskiej administracji państwowej i pełnomocnik rządu RP na okręg administo. Dolnego Śląska Stanisław Piaskowski. 10 czerwca siedziba władz wojewódzkich została przeniesiona do Legnicy.

25 sierpnia 1945 r. proboszczem i dziekanem dekanatu trzebnickiego oraz stróżem Sanktuarium zostaje ks. Wawrzyniec Bochenek - umiera w 1996 roku i zostaje pochowany obok sarkofagu Patronki Śląska.

Po wygnaniu Ślązaków i Niemców zlikwidowano też cmentarze i dopiero w 1996 roku położono tam głaz z tablicą JM MEMORIAM i skąpym zdaniem bez miejsca dla zapalenia zniczy.

Trzebnica jest też uzdrowiskiem - od roku 1887 a zakład leczniczy założył właściciel ziemski Otto Muller, który odkrył na swoich polach złoża borowiny. W dniu 1 maja 1888 został otwarty Dom Zdrojowy - Zdrój św. Jadwigi.

Niżej fotos - Gotycka kaplica św. Jadwigi z barokowym nagrobkiem świętej. Fot. - autor

Kaplica św. Jadwigi, Trzebnica
(foto E. Bienia)


Z mieszanymi odczuciami podsyconymi jeszcze jakby świadomością, że niedaleko stąd obok Milicza od 21 lipca płonie i wypala się olbrzymi podziemny zbiornik gazu opuszczamy Trzebnicę wracając w stronę Wrocławia. Popołudniowy przystanek we Wrocławiu tym razem przed mostem uniwersyteckim. Stąd miasto wygląda na brudne i zaniedbane. Po przejściu do Rynku - w Ratuszu wystawa Gdańska Goyi. Nad wejściem brak jakichkolwiek flag a mogłyby być np. Śląska i Gdańska! Wewnątrz zaś oficjalna sprzedaż podróbek godła Śląska bez krzyża i kolory nie te - takie fałszywki. Myślący turysta zauważy jeszcze w centralnym punkcie miasta pomnik hrab. Fredry, który tutaj razem z drugim hrabią kresowym (Dz.) od młynów i mąki wrocławskiej budują nową tożsamość Wrocławia wspomaganymi jak wyżej Panoramą Racławicką.

Budynki Rynku wprawdzie pięknie odnowione ale syndrom Wrocławia trwa. Północną pierzeję kawiarnianą okupuje nowe rycerstwo obleczone w czerwone koszule z biołymi orłami na piersiach i wyzwaniu na gymbach do turystów zza Odry - kto tu rządzi?!


Syndrom Wrocławia przerósł i spółkę autorską j.w. Davis - Moorhouse bo Mikrokosmos to mogłoby być raczej Diobelskie igrzysko - historia... wzorem Bożego Igrzyska - Historia Polski. Nadmiar tam wstępów, nie ma nawet herbu Wrocławia czy charakterystycznych obiektów tego miasta w XX wieku. Za to jest (po co?) Korfanty i pora innych rewolucjonistów. Za dużo odwołań do Długosza (XV wiek) a niewiele do Thietmara z X/XI w. Jakieś niedokończone plany miasta z 1911 i 1973 roku. W rozdziałach ustępy przedzielone gwiazdkami a nie podtytułami co powoduje chaos myślowy a autorów zwolniło od staranniejszego toku narracji. Nie ma również w tekście wzmianki o roli H. Morgenthana - autor N. D. odznaczony już wysokim odznaczeniem prezyd. RP reprezentuje swoistą rację stanu. Generalnie widać fascynacje hrabiami kresowymi (Dz.) i usprawiedliwia zachowanie "lwowskie" we Wrocławiu. Pisze więc Davis: "Vertiebene w Niemczech Zachodnich dysponowali swobodą stowarzyszenia się, wyrażenia protestu i publikacji itd. (str. 520) - usprawiedliwieniem ma też być jakby zdanie, cyt. str. 521 - "Ponadto władze radzieckie depolonizowały swoje ziemie odzyskane z równie bezwzględnym kołtuństwem z jakim polscy komuniści "odniemczali własne nabytki".

Polacy kresowi wieźli wiosną'45 r. na Śląsk nawet bydło i pomniki np. Fredry ze Lwowa - a Niemcy - Schlonzocy - za Odrę - trupy bliskich i ziomków i zero majątku czy nawet osobistych przedmiotów.

Niemców - Schlonzoków Polacy wypędzali już na kilka miesięcy przed Konferencją Poczdamską! - stosując politykę faktów dokonanych. Inni wypędzani nie mieli nawet tyle szczęścia a czekał ich koszmar prześladować a często śmierć. Pisze o tym m.in. E.S. Pollok w wydanej niedawno książce - Śląskie tragedie.

Nie jest to oczywiście recenzja Mikrokosmosu, ale książka pełna jest chaosu i braków, w nikłym stopniu oddaje to co Polski. Papież nie tak dawno bo 18.VIII.2002 r. na Błoniach w Krakowie powiedział nazywając, cyt. "Wiek XX - Misterium nieprawości"

Nieco odbiegając od Wrocławia, przeraża butanacjonalizm gdy np. Spotykóm w księgarni w Raciborzu książkę - autor Andrzej Więckowski - tytuł - Wypowiedzieć wojnę Niemcom. Wydawnictwo Krakowskie 2001 rok. Jeden z rozdziałów - Czy Niemcy upadną itd., itp., albo aktualne! 5.IX.2002 były poseł KPN (Konfederacja Polski Niepodległej) A. Słomka protestuje ostro - "bo to zniemczenie Śląska" gdy w Chorzowie wraca się do pomnika Redena założyciela miasta (właściwie Królewska huta). A. Słomka wolałby chyba postawić tam snopek czyli cały pęk słomek. Są to przerażające oznaki głupoty i chamstwa kulturowego i nawet gdyby Papież był tu (w Polsce) na codzień teżby nie przełamał zapewne tego - powtórzę za Davisem - kołtuństwa, dodam, genetycznie zakodowanego.

Wszystko to przybiera formy tożsamości ale z piekła rodem.

Na koniec postawię pytanie. Jaki Wrocław zasługuje na Wystawę Światową i jaki miałaby mieć charakter ona, bo chyba nie nawiązująca do panoramy spod Racławic!

Tekst i fotos:

Ewald Bienia

lipiec - wrzesień


 

 


« zurück «

[ HOME ] [ INDEX ] [ FORMAT-A4 ] [ ARCHIV-2002 ] [ SUCHEN ]