Miejskie pieniądze zastępcze Zabrza
Mieszkańcy Zabrza z pieniądzem zastępczym w postaci bonów mieli okazję zetknąć się już w pierwszym
miesiącu wojny, czyli w sierpniu 1914 roku. Nie był to jednak tak naprawdę pieniądz miejski, bo przecież w ówczesnym powiecie zabrzańskim
w sensie formalnym istniały tylko gminy wiejskie. Samo Zabrze, gdzie mieściła się siedziba powiatu, zwane było też żartobliwie największą
wioską Europy, co chyba zgodne było ze stanem faktycznym.
Utworzona w 1905 roku gmina Zabrze powstała z połączenia Starego Zabrza, Małego Zabrza i Doroty, a bezpośrednio
po wojnie liczyła około 65 000 mieszkańców (więcej niż Katowice). Własne pieniądze zastępcze (zwane notgeldami) emitowały następujące
gminy tego powiatu: Bielszowice, Biskupice, Kończyce, Pawłów, Ruda, Zaborze i Zabrze. Poza tym w dużej różnorodności pojawiły się
tu też emisje prywatnych przedsiębiorców.
W momencie wybuchu I wojny światowej szybko znikły z obiegu monety złote i srebrne, co bardzo utrudniło
drobne, codzienne rozliczenia. Chcąc zaradzić zaistniałym problemom, zarząd gminy Zabrze, wzorem innych miejscowości, jeszcze w
sierpniu 1914 r wyemitował bon o nominale 1 marki, z datą ważności do 10.IX.1914 r.
Kolejny walor zabrzański, tym razem tylko o nominale 50 fenigów, wydano dopiero w 1917 r z datą ważności
01.VII.1917 r.
Jesienią tego roku wyemitowano następne bony o tym nominale, które oficjalnie miały być w obiegu przez
stosunkowo długi czas, bo do końca 1918 roku.
W końcu zdecydowano się na wybicie w stosunkowo dużym nakładzie zastępczej monety gminnej, co
zrealizowano właśnie w 1918 roku w postaci żelaznej pięćdziesięciofenigówki. Oczywiście na tych wszystkich półmarkówkach musiała
się już pojawić nowa nazwa gminy - Hindenburg. Zmiana nazwy miejscowości, a zarazem całego powiatu, nastąpiła w 1915 r. Władze
samorządowe chciały tym sposobem uhonorować marszałka Hindenburga, wsławionego zwycięstwem nad armią rosyjską pod Tannenbergiem (Prusy
Wschodnie) w końcu sierpnia 1914 roku. Zapewne żywiono też nadzieję, że zaowocuje to również uzyskaniem praw miejskich, ale na to
trzeba było jeszcze czekać kilka lat.
Dopiero po ustanowieniu nowej granicy państwowej, dzielącej Górny Śląsk między Polskę i Niemcy (rozdzielającej
zarazem gminy zabrzańskie), dokładnie 01.X.1922 r wydzielono z powiatu i nadano prawa miejskie gminie Zabrze.
Akurat inflacja marki niemieckiej nabierała rozpędu, co już w następnym roku zaowocowało hiperinflacją.
Władze państwowe, nie nadążając z produkcja i rozprowadzaniem błyskawicznie tracącego na wartości pieniądza, oficjalnie zezwoliły
wtedy na emisję lokalnych banknotów zastępczych.
W zaistniałej sytuacji magistrat miasta Zabrze wydał własne notgeldy o nominałach: 100 000, 500 000 i 1
miliona marek, z datą emisji 11.VIII.1923 r. Awersy tych walorów są podobne i widnieje na nich kompozycja charakterystycznych budowli
zabrzańskich, oznaczenie nominału i określenie emitenta. Różni je jednak kolorystyka. Na rewersie nominału 100 000 marek przedstawiono
budynek miejscowego liceum, na kolejnym walorze – widok zabrzańskiej huty, a najwyższy nominał jest tylko jednostronny.
Prawdopodobnie już we wrześniu najniższy banknot z tej serii okazał się praktycznie nieprzydatny i postanowiono podnieść jego wartość
do 5 milionów marek. Wystarczyło tylko na awersie umieścić odpowiedni czerwony nadruk.
Jednak już z końcem października władze miejskie zdecydowały się na emisję kolejnych banknotów. Tym
razem były to nominały: 50, 100, 500 miliardów marek, gdyż waluta niemiecka podlegała w tym okresie błyskawicznej deprecjacji. Ta
kolejna seria, drukowana tylko jednostronnie, jest już znacznie mniej ciekawa w sensie graficznym. Tak jak wcześniej, poszczególne
notgeldy różnią się kolorystycznie. Możliwe, że wyprodukowano je w samym Zabrzu, aby maksymalnie zyskać na czasie i szybko wprowadzić
je do obiegu. Zastosowano w tym przypadku biały papier, bez jakichkolwiek znaków wodnych oraz druk jednostronny.
Wcześniejszą, sierpniową serię wykonano natomiast znacznie staranniej, na papierze ze znakami wodnymi, w
firmie głogowskiej specjalizującej się w produkcji różnorodnych notgeldów i papierów wartościowych.
O skali inflacji jaka wystąpiła jesienią 1923 roku może świadczyć średnia, dniówkowa płaca górnośląskiego
górnika, która na początku września wynosiła 250 milionów marek, a po dwóch miesiącach doszła do kwoty 100 miliardów marek. Szczyt
inflacji nastąpił z końcem listopada, gdy 1 dolar USA wart był około 4,2 biliona marek (dokładnie 4 210 150 000 000 marek).
Taka deprecjacja pieniądza była jednym z głównych powodów ówczesnych strajków i rozruchów ulicznych.
W Zabrzu było podobnie, a nawet gorzej niż w innych miastach, bo nie obeszło się tu bez ofiar w ludziach. Protestujący i strajkujący
często wysuwali postulaty wypłaty zarobków dwa razy w tygodniu oraz radykalnej naprawy pieniądza.
Reforma marki niemieckiej zaczęła się jeszcze w końcu 1923 roku, choć uwieńczona została sukcesem
dopiero w roku następnym. Na Górnym Śląsku pojawiły się w tym czasie zastępcze pieniądze przejściowe, nominowane często w złotych
markach lub z dodatkowym oznaczeniem wartości w dolarach. Magistrat Zabrza jednak już nie zdecydował się na wydanie takich walorów.
Ciekawa jest historia widocznego na banknotach miejskich herbu. Gdy w 1905 roku utworzono gminę Zabrze jej
godło wyobrażało drwala na tle drzewka świerku, co przyjęto z symboliki Małego Zabrza. Jak widać samo nadanie praw miejskich nie
zmieniło znacząco herbu Zabrza, bo nadal był na nim drwal i drzewko. Istotna zmiana nastąpiła dopiero w 1927 roku, gdy oficjalnie
zatwierdzono nowy herb miejscowości (wcześniej ogłoszono konkurs) z wyobrażeniem trzech wież i koła zębatego. Było to już jednak
inne miasto niż te z 1922 roku, gdyż w styczniu 1927 r przyłączono do niego gminy: Zaborze, Biskupice i Maciejów (pomimo protestów nie
włączono jednak Sośnicy przekazując ją Gliwicom). Nadano mu zarazem status powiatu miejskiego. Szybki awans Zabrza, które stało się
tym samym najludniejszą miejscowością Górnego Śląska, związany był zarazem z pogłębieniem jego niemieckości i wyraźnym osłabieniem
wpływów polskich. W latach 1927 – 1929 stanowisko nadburmistrza Zabrza dzierżył Hans Lukaschek, znany też ze swego antypolskiego
nastawienia, jako że był gorącym patriotą niemieckim (później został nadprezydentem Prowincji Górnośląskiej). W sytuacji gdy maleńka
rzeczka Czarniawka urosła do rangi granicy państwowej, a Polska i Niemcy prowadziły ostrą wojnę celną, tradycyjne motywy herbowe musiały
przegrać w konkursowych szrankach. W pewnym sensie przypominały przecież o polskiej (słowiańskiej) przeszłości. Wieże natomiast
doskonale pasowały do nazwy Hindenburg, jak też do nowej roli tego miasta, strzegącego już teraz granicy państwowej, choć powszechnie
uważano taką sytuację za przejściową.
Historia jednak lubi się powtarzać i w przeszłości, a często i dzisiaj o zmianach herbów miejscowości
decyduje nie tradycja, a aktualna polityka, czy wręcz moda.
Bronisław Wątroba