KALENDARIUM  www.slonsk.de - 09/2001

  SLONSK

Republika Górnośląska

Dwa niemieckie projekty rozwiązania sprawy górnośląskiej

KALENDARIUM 

doszukał się i przesłał
Piotr Kalinowski

z Gońca Śląskiego
 22 IV 1921

"Zaraz po plebiscycie rozwineli Niemcy w prasie zagranicznej wielką akcję celem stworzenia dla własnych celów korzystnego nastroju. Wysuwaja w przyjaznej dla nich prasie koalicyjnej dwa własne projekty, jeden pod własną firmą, drugi pod firmą "neutralną" - wolnego państwa górnośląskiego. Rozpatrzmy oba te projekty.

Prasa niemiecka zajęła początkowo stanowisko - widocznie na rozkaz Berlina - domagające się przyłączenia całego G. Śląska do Niemiec. W tym też duchu wysłał rząd niemiecki notę do rządów koalicyjnych. Żądanie to tak bardzo nie odpowiadało warunkom oczywistym i było dowodem takiej naiwności ze strony niemieckiej, że rzady koalicyjne nie uznały za stosowne odpowiedziec na te notę. Tylko prasa paryska zbliżona do kół francuskiego ministerstwa spraw zagranicznych oświadczyła, że koalicja sama wie, jak ma tłumaczyć brzmienie traktatu pokojeowego i nie potrzebuje rady niemieckiej. Nawet prasa angielska, którą trudno posądzać o przychylność dla Polski, uznała, że stanowisko Niemiec nie wytrzymuje krytyki. Jedynie więcej powodzenia mają Niemcy wśród prasy włoskiej, która jeszcze dziś od czasu do czasu pomieszcza artykuły, wykazujące konieczność przyłączenia całego G. Śląska do Niemiec.

Początkowo stanowisko Niemiec w sprawie przyłączenia całego Śląska Górnego do państwa niemieckiego nie miało oczywiście charakteru zasadniczego, było tylko posunięciem taktycznem, mającem na celu wytargowanie jak największej części naszego kraju. Nie szło bowiem Niemcom i nie idzie o rzeczywisty interes ludności i samą zasadę niepodzielności kraju, lecz tylko i wyłącznie o utrzymanie zagłębia przemysłowego. Tymczasem w tem zagłębiu sytuacja dla Niemiec jest najmniej korzystną. Na terenie przemysłowym właśnie Polacy zwyciężyli. O ile więc polityka niemiecka nie miała się narazić na zarzut naiwności i nie liczenia się z rzeczywistem stanem rzeczy, musiała jaknajrychlej zmienić swoje stanowisko.

Tak też zrobiła. Dziś można zauważyć w stanowisku prasy niemieckiej zasadniczą zmianę w traktowaniu sprawy górnośląskiej. Nie porusza ona już zasady niepodzielności Śląska G. w związku z Niemcami. Jeżeli tu i ówdzie takie głosy jeszcze się powtarzają, to mają one już charakter tylko demonstracyjny. Na ogół na łamach prasy niemieckiej, która zawsze idzie za wskazówkami rządu niemieckiego, znikło żądanie przyłączenia całego Śląska G. do Niemiec. Na jego miejsce wysunęła się zasada podziału tego kraju.

Wyrazem obecnej zmiany stanowiska Niemiec jest artykuł wybitnego socjalisty Bernsteina, który pojawił się w zeszłym tygodniu w "Vorwärts" i obiegł niemal całą prasę niemiecką, która pomieściła go przeważnie bez komentarzy. Bernstein zaznacza, że dotychczasowe stanowisko rządu niemieckiego jest nie do utrzymania. Należy liczyć się z wynikiem plebiscytu i zgodzić się na podział G. Śląska. Ze strony niemieckiej projekt podziału powinien przewidywać odstąpienie Polsce przynajmniej dwóch powiatów pszczyńskiego i rybnickiego. Niewątpliwie artykuł Bernsteina, który podała również prasa nacjopnalistyczna niemiecka, ma na celu utworzenie odpowiedniej opinji w kraju, dotychczas bałamuconej nadziejami na zdobycie całego kraju. Jest on wynikiem przekonania, że projekt przyłączenia całego G. Śląska do Niemiec nie może znaleść uznania nawet wśród przyjaznych Niemcom kół koalicyjnych. Nawet prasa angileska uznała jako jedyne wyjście rozwiązaniz sprawy górnośląskiej podział tego kraju.

Oficjalna polityka rządu niemieckiego, która idzie obecnie w kierunku podziału. Projekt podziału wysuwany przez Niemcy urąga wszelkim zasadom sprawiedliwości i wynikowi plebiscytu, tak że ze strony polskiej nie może być nawet brany pod uwagę. Niemcy wysuwają go jedynie ze wzgledu na zagranicę, nie licząc się z wolą ludności.

Niezależnie od oficjalnego stanowiska niemieckiego stojącego na gruncie podziału w duchu dla Niemców korzystnym próbuje rząd niemiecki inną drogą osiągnąć korzyści, w razie gdyby pierwszy projekt nie mógł być urzeczywistniony. Projektu tego nie wysuwa jednak sam, lecz posługuje się firmą "neutralną". W pomoc rządowi niemieckiemu przyszedł tak zwany "Budn der Oberschlesier", który wypisuje na swym sztandarze hasła "wolnego państwa".

Hasło to niewątpliwie ponętne i niejednemu Górnoślązakowi uśmiechają się doń oczy. Tylko niezapominajmy o sterem naszem przysłowiu: "Nie wszystko złoto, co się świeci". Nie tak proste też i szczere jest stanowisko "Bundu" i innych zwolenników "Freistaatu".

W jakim kierunku zmierza polityka "freistaatlerów"? Dla charakterystyki tej polityki wystarczy tu przytoczyć fakt jeden: "Bund" przedłożył zaraz po plebiscycie Radzie Ambasadorów memorjał, w którym proponuje utworzenie wolnego państwa górnośląskiego. Ale rzecz znamienna: wskład tego państwa miałby wejść nie tylko teren plebiscytowy, ale i pozostałe czysto niemieckie powiaty rejencji opolskiej: nyski, grotkowski, niemodliński i zachodnia część prudnickiego. W ten sposób "wolne państwo" miałoby zapewnioną większość niemiecką. Sam pomysł takiego "wolnego państwa" wykazuje dostateczne źródło, skąd pochodzi i komu jest ono potrzebne. Trudno przypuścić, ażeby projekt przyłączenia do terenu plebiscytowego powiatów należących bezspornie do państwa niemieckiego miał się wyłonić bez zgody niemieckiego rządu. Dowodzi już tego fakt, że "Bund der Oberschlesier" trzyma w tajemnicy ów memorjał. Mamy więc oczywisty dowód współdziałania "Bundu" z rządem niemieckim, który popiera politykę "Freistaatu".

Dla niejednego może się to wydać nieprawdopodobnem. A jednak jasnem jest, że ruch za "wolnem państwem" pochodzi od Niemiec i jest dla nich bardzo korzystny. "Wolne państwo górnośląskie" oznacza bowiem odłożenie na lat parę przyłączenia G. Śląska do Niemiec, bo dalszy bieg wypadków nie ulega wątpliwości. "Wolne państwo górnoąląskie" o większości niemieckiej z natury rzeczy będzie ciążyło do Niemiec i uprawiało by politykę niemiecką, podobnie jak się ma sprawa z "wolnem miastem Gdańskiem". Po paru latach, gdy atmosfera polityczna się nieco ułagodzi, wzniecili by Niemcy w tem "państwie" ruch za przyłączeniem go do Niemiec i nawet potrafiliby urządzić w tym kierunku plebiscyt, podobnie jak się obecnie ma w austrjackim Tyrolu. Wynik takiego plebiscytu byłby niewątpliwy i po paru latach G. Śląsk znalazłby się znowu pod panowaniem niemieckiem.

Mamy więc do czynienia z podwójną grą niemieckiej polityki. Oficjalna polityka dąży do podziału G. Śląska, nie licząc się z wynikiem plebiscytu i wolą ludności. Potajemnie zaś popiera ruch "freistaatowy", którego celem właściwym jest odroczenie przyłączenia G. Śląska do Niemiec na parę lat. Oczywiście, jedne i drugie rozwiązanie sprawy górnośląskiej było by dla ludności zabójcze.

Dla przeciwdziałania tym dwom niemieckim projektom pozostaje ludności naszej jedyne wyjście: zdobywszy silną postawę na bloku polskim musimy stanąć do walki o przyłączenie do Polski powiatów i walke tę prowadzić tak długo, aż osiągnięmy ostateczne zwycięstwo."