© Oleska Gazeta Powiatowa - www.slonsk.de  - 06/2001

  SLONSK

Obóz Pracy w Wojciechowie (1945-1946)

Oleska Gazeta Powiatowa
4/1999

 Edmund Nowak

Po zakończeniu wojny zorganizowano w Polsce wiele obozów, w których prze­trzymywano różne grupy ludności. Jeden z nich zorganizowany został w Wojcie­chowie, koło Olesna. Był zresztą jedynym powojennym obozem funkcjonującym w powiecie oleskim. Zachowane źródła archiwalne (polskie i niemieckie) oraz relacje świadków (w tym także jeszcze żyjących) pozwalają zrekonstruować i przekazać najważniejsze fakty z jego krótkiej historii.
Obóz założony został w maju 1945 r. przez Powiatowy Urząd Bezpieczeństwa Pu­blicznego (PUBP) w Oleśnie i przez niego ad­ministrowany. Zlokalizowano go - w uzgod­nieniu z Urzędem Ziemskim - w poniemiec­kim majątku w Wojciechowie. Stan liczebny osadzonych ulegał zmianom. Latem 1945 r. przebywało w nim około 900 osób, w tym około 200 dzieci. Od jesieni liczba osadzo­nych zaczęła się zmniejszać i wynosiła na po­czątku września 637 osób (w tym 210 męż­czyzn, 301 kobiet i 126 dzieci), a w końcu paź­dziernika tegoż roku już tylko 384 osoby. W obozie przetrzymywano różne grupy ludzi, często całe rodziny. Były wśród nich osoby narodowości niemieckiej zakwalifikowane do wysiedlenia, podejrzani o przynależność do NSDAP i innych organizacji prohitlerowskich, członkowie tychże organizacji oraz ich rodziny. Jest ciekawe, że do obozu zabierano też inwentarz żywy należący do tych osób oraz inne cenniejsze rzeczy. Źródła niemieckie po­dają, że przebywała w nim także grupa jeń­ców niemieckich. Część osób trafiła do niego po uprzednich przesłuchaniach przez milicję i urząd bezpieczeństwa w Gorzowie i Oleśnie. Brak jednak informacji o tym, czy trafiały do niego osoby z więzienia w Oleśnie. W okresie od maja do listopada 1945 r. skierowano też do niego około 300 osób, które przed wej­ściem Armii Czerwonej ewakuowały się, a te­raz powracały do swoich gospodarstw i miesz­kań. Część z nich zweryfikowano i zwolnio­no, część z powrotem wysiedlono do Niemiec. Według relacji nieżyjących już świadków PUBP w Oleśnie sporządzał listy osób z oko­licznych wiosek, które miały być w nim osa­dzone. Cześć z nich uniknęła tego w wyniku ostrzeżenia przez niektórych sołtysów (m. in. ówczesnego sołtysa Biskupic).

Przetrzymywani w obozie mieszkali w po­niemieckich barakach, w których w czasie wojny przebywali jeńcy brytyjscy z komanda pracy, oraz w świetlicy majątku. Spali na pod­łodze wyścielonej słomą. Zatrudnieni byli przy pracach polowych i w pobliskiej roszarni. Pra­cowano przeważnie od godziny 6 rano do 19, z przerwą na obiad między 12 a 14.

Obóz był ogrodzony drutem kolczastym a w części płotem z desek oraz pilnowany przez 7 wartowników. Przeważa opinia, że ko­mendanci obozu, Szymanek, a następnie Bro­nisław Jaworski, traktowali ludzi na ogół dobrze. Szczególnie ten pierwszy, który za­bronił bicia uwięzionych. Również większość strażników zachowywała się przyzwoicie, nie znęcała się nad osadzonymi, tylko „niekiedy strzelała w powietrze dla postrachu". Świad­kowie przyznają, że komendanci i wartowni­cy energicznie przeciwstawiali się próbom wejścia do obozu żołnierzy sowieckich z jed­nostki stacjonującej w pobliżu. Należy jednak stwierdzić, że byli i pojedynczy świadkowie, którzy uważali, że regulamin był „bardzo ostry". Przeczą jednak temu sprawdzone in­formacje, że niektórzy osadzeni mieli możli­wości wyjścia poza obóz (w tym przede wszystkim dla zdobycia żywności), a nawet to, że pewna grupa osób uzyskała zgodę na krótki wyjazd z niego.

Oficjalne raporty władz oraz świadkowie mówią o tym, że wyżywienie było słabe, ale według opinii większości osadzonych „moż­na było jakoś wyżyć". Raporty mówią też o złym stanie zdrowia przetrzymywanych osób. Starosta powiatowy w Oleśnie w piśmie skierowanym do wojewody śląskiego 24 paź­dziernika 1945 r. pisał m.in.: „Obecny stan przebywających w obozie wynosi 384 osoby, w tym duża liczba kobiet i dzieci, których stan zdrowotny pozostawia dużo do życze­nia, gdyż panują wśród nich różnego rodzaju choroby, między innymi i weneryczne". Oficjalne sprawozdania, jak również świadko­wie nie wspominają jednakże o żadnych śmiertelnych przypadkach w obozie.

Jesienią 1945 r. obóz stal się przedmio­tem sporu między PUBP a starostą powiato­wym oleskim. 3 września kierownik PUBP wystosował do starosty pismo, w którym pro­si o uregulowanie sprawy obozu i przeniesie­nie go do baraków w Oleśnie, jak również o zapewnienie dla niego wyżywienia, gdyż on sam nie posiada żadnych zapasów, ani środków pieniężnych dla zakupu żywności. W piśmie podkreśla też, iż „sprawa jest na­gląca, gdyż nie wolno nam ludzi głodzić, bo możemy ich doprowadzić do stanu rozpaczy, który ich pchnie do podjęcia nierozważnych kroków". Zagroził też, że jeśli starostwo nie załatwi pozytywnie tych spraw, to zmuszony zostanie do rozwiązania obozu. Widocznie groźba ta poskutkowała, gdyż już 7 września powołana przez starostę komisja (w składzie wicestarosta Jan Bogacz, inż. Dyrdoń i Jan Świątek) przeprowadziła wizję lokalną na te­renie dawnego obozu pracy w Oleśnie, do­kąd miał być przeniesiony obóz z Wojciechowa. Z zachowanego protokołu wynika, że komisja oceniła stan faktyczny zabudowań i otoczenia oraz zaproponowała przeprowa­dzenie szeregu prac, których celem było przygotowanie 15 baraków dla osób przeniesionych z Wojciechowa. Niektóre prace mia­ły być wykonane przez samych osadzonych już po zasiedleniu baraków. Już 10 września 1945 r. starosta powiatowy oleski Ludwik Affa, powiadomił Wydział Więziennictwa i Obozów WUBP w Katowicach oraz PUBP w Oleśnie, że przystąpił do koniecznych prac remontowych, które po wykonaniu pozwolą mu przenieść obóz z Wojciechowa do Ole­sna. Prace te widocznie nie zostały wykonane, co spowodowało, że obóz nie został przenie­siony. Świadczy o tym pismo starosty powia­towego oleskiego z 24 października 1945 r., które skierowane zostało do wojewody ślą­skiego gen. Aleksandra Zawadzkiego. Skar­ży się w nim, że PUBP w Oleśnie - powołu­jąc się na polecenie swoich władz nadrzęd­nych - zamierza zlikwidować obóz pracy w Wojciechowie, a przebywających tam „obozowiczów" przekazać do dyspozycji tu­tejszego Starostwa, które ma się też zająć jego organizacją, jak i wyżywieniem osądzo­nych. Tymczasem - pisze starosta - wyzna­czone na nowy obóz baraki w Oleśnie, które były w czasie wojny w dyspozycji niemiec­kiego urzędu pracy i zasiedlone przez pol­skich robotników przymusowych kierowa­nych na prace w głąb Rzeszy, wymagają przeprowadzenia szeregu prac remontowych i dezynfekcji. Starostwo jednak na wykona­nie tych prac, a na utrzymanie osadzonych, nie posiada żadnych środków finansowych. Nie posiada też żadnej straży porządkowej, która pilnowałaby tego obozu. Starosta prosi o zajęcie stanowiska w sprawie przeniesienia obozu, gdyż PUBP w Oleśnie grozi w przy­padku nie przejęcia obozu przez starostwo -„rozpuszczeniem" osób przetrzymywanych w obozie w Wojciechowie, a tym samym przerzuci na starostwo odpowiedzialność za bezpieczeństwo w powiecie. Przy tej okazji starosta informował także o tym, że rodzinom zwalnianym z obozu nie zwraca się inwenta­rza żywego, odstawionego do majątku w Wojciechowie przy wysiedlaniu tych ro­dzin, ani nie przekazano go do dyspozycji PUR. Inwentarz ten nadal pozostaje do dys­pozycji PUBP w Oleśnie.

Niestety, w archiwach nie udało się zna­leźć informacji o tym, czy obóz został prze­niesiony z Wojciechowa do Olesna. Najpraw­dopodobniej jednak do tego nie doszło, co po­twierdzają relacje świadków oraz niektóre do­kumenty. Według nich, obóz w Wojciechowie zlikwidowano najpóźniej latem 1946 r.

EDMUND NOWAK

Autor jest doktorem nauk historycznych, pracownikiem naukowym, radnym Gminy Radłów.


OGP, ul. Dworcowa 4 pok. 16, 46-300 Olesno, redakcja@ogp.prv.pl