Polskie persony na Shlónsku Michał T. Kurzydło-Grażyński, Borelowski ..., ambitny dr bezprawia, szpion, nasłany wojewoda, dyktator terrorysta, minister propagandy i informacji II RP CZĘŚĆ l
|
|||||||
Ewald Bienia |
|||||||
Urodził się w 1890 roku w kurnym Gdowie pod Krakowem. Ojciec - nauczyciel zadbał o wykształcenie syna i szlacheckie nazwisko. Skończył więc Kurzydło-Grażyński gimnazjum w Krakowie, a później studiujqc historię z geografie uzyskał doktorat - takie obecne magisterium: z języka niemieckiego - dobry, zaś łacina, greka - dostateczny. W czasie l wojny światowej, gdy Austriacy z Niemcami (w tym Ślązacy, Poznaniacy, Prusacy) w bardzo ciężkich walkach na Mazurach (Tannenberg) czy pod Gorlicami wyzwalali ziemie polskie spod totalnego zaboru rosyjskiego - właściwie to już kraj prywiśliński w Rosji, Kurzydło-Groźyński zadekował się gdzieś na tyłach armii austriackiej. Wykorzystał też decyzję Austro-Węgier i Niemiec z 5 listopada 1916 o powstaniu Rady Regencyjnej i proklamowaniu nowego Królestwa Polskiego, zorientowanego tym razem ku Zachodowi, do działalności wojskowo-politycznej. Od listopada 1918 był już w wojsku polskim i uczestniczył w agitacji plebiscytowej na Spiszu i Orawie, zahaczając o Śląsk Cieszyński. W wojsku wiąże się z piłsudczykami, jest w tajnej POW wypełniając zadania zlecone przez Oddział II Sztabu Ministerstwa Spraw Wojskowych (wywiad i dywersja). Pod płaszczykiem Związku Przyjaciół Górnego Śląska - w Krakowie, Towarzystwa Obrony Zachodnich Kresów Polski - w Krakowie, tzw. Centrali Wychowania Fizycznego wreszcie Dowództwa Obrony Plebiscytu, wszędzie zajmując najwyższe stanowiska "oświatowo-organizacyjno-mobilizacyjne", działał przeciwko Ślązakom. Proponowany w Wersalu plebiscyt na temat autonomii w Galicji już wcześniej utrącił inny wodzirej polityczny między klavirym i szabelkóm - Paderewski, podobnie było później też na Śląsku Cieszyńskim. Fakty te spowodowały później odmowę ratyfikacji traktatu wersalskiego przez amerykański Senat, który już wówczas postrzegał traktat jako dyktat postawiony Niemcom. Kurzydło-Grażyński był jednym z wielu oficerów odkomenderowanych z "dwójki" do tajnego DOP. Plebiscyt na Śląsku został przez Polaków przegrany - mimo, że za Polskq głosowały tysiqce napływowych, którzy przybyli tu wcześniej za pracą w kopalniach i hutach, a Polacy z Francuzami przez ponad rok "przygotowywali" teren plebiscytowy. Po uchwaleniu w marcu 1920 roku przez Sejm pruski autonomii prowincjalnej dla Górnego Ślqska, 15 lipca 1920 Sejm RP wystqpił z konkurencyjnym Statutem Organicznym Województwa Śląskiego - wybrano dalej idqcy projekt adwokata K. Wolnego, odrzucajqc centralistyczny projekt dr J. Buzka z Uniwersytetu Lwowskiego. Uchwała o autonomii Śląska stała się ważnym argumentem propagandy polskiej i w przeprowadzonym plebiscycie, mogła też być postrzegana przez naiwnych jako możliwość daleko idącej samodzielności Śląska. Propagandę i terror plebiscytowy prowadził ze swojej "jaskini lwa" czyli Festung Lomnitz w Bytomiu Korfanty, do którego spłynęły nagle ogromne pieniądze niejasnego pochodzenia. Za "Wolą Ludu" - gazeta zamordowanych Teofila Kupki i Pawła Szymury - "jako student dał się Korfanty od Żyda Nathansona utrzymywać", a Hotel Lomnitz okazał się własnością pewnego kupca gdańskiego. Oczywiście ogromne pieniądze płynęły głównie z Warszawy. Plebiscyt jednak Polacy przegrali, mimo terroru i pacyfikacji ludności wiejskiej w okresie tzw. I i II powstania, organizowanych przez ludzi napływowych zwązanych z Kurzydłą-Graźyńskim, Korfantym, jak np. Witczakowie, Michalscy, Mielżyńscy, Brandysowie itd. itd. W miastach opcję niemiecką wybierało dwu-, trzykrotnie więcej wyborców. Wyjątek stanowił Bieruń Stary, gdzie wygrali Polacy. Nie dopuszczono opcji trzeciej - śląskiej. Polska z Piłsudskim, Witosem, Paderewskim, Sikorskim, Sosnkowskim reprezentowała stanowisko "nie mogemy ale muszemy" ten Śląsk zdobyć. Nie cały "Wersal" był za. Krańcowego osłabienia Niemiec domagali się Francuzi. "Wersal" wysłał więc na Śląsk armię plebiscytową zdominowana przez Francuzów - prawie dwadzieścia tysięcy wojska i urzędników. Brytyjczycy - w końcu tylko Szkoci z kobzami i bębenkami - będą tu doraźnie, zawsze po faktach, a "Italijoki" byli dla Francuzów jak listek figowy. Gen. K. Sosnkowski - minister spraw wojskowych - po wizycie w Paryżu Piłsudskiego podpisał tamże 21 lutego 1921 r. ściśle tajną konwencję wojskową skierowaną przeciwko Niemcom. Teraz na Śląsku wszystko będzie odbywało się pod dyktando prefekta gubernatora Le Ronda. Marsz sowietów na Warszawę w 1920 roku przyniósł wprawdzie wcześniej trochę zamieszania - np. nasz bohater Kurzydło-Grażyński zadekował się w tym czasie w Bytomiu u Korfantego w jego Festung Lomnitz, Piłsudski tez się na parę dni zawieruszył, ale potem wróciła norma, kiedy Rozwadowski poustawiał armie. Heca powstańcza na Sląsku w maju 1921 roku - Cat-Mackiewicz nazywa to źeligowszczyzną tylko w gorszym wydaniu - wywołuje trwały konflikt między Kurzydłą-Graźyńskim a Korfantym. Dwutorowość polityczno-wojskowa, wydawane rozkazów z Warszawy i Paryża, spowodowana zobowiązaniami wersalskimi, wywołuje w dowództwie sporo zamieszania, w efekcie którego Korfanty jak marionetka odstawiany jest stopniowo na boczny tor. Kurzydło-Grażyński, teraz jako Borelowski, III powstanie przesiedział w zasadzie na zamku w Bielszowicach. Cele Francuzów i Brytyjczyków były rozbieżne, chociaż obie strony miały tez wspólne interesy -chociażby na Bliskim Wschodzie. Po rozpadzie państwa tureckiego. Przypomnę tu kulisy decyzji o podziale Śląska 20 października 1921 roku w Wersalu. Właściwie ostatecznego podziału dokonano w Genewie, w Lidze Narodów. Dnia 31 sierpnia 1921 wybrano tzw. Komisje Czterech - Belga, Brazylijczyka, Chińczyka oraz Hiszpana. Skład Komisji był korzystny dla Francji. Komisja miała rozpatrzyć problem Górnego Śląsko i zaproponować osfateczny podział obszaru plebiscytowego. Jej wnioski przyjęte przez Radę Ligi Narodów 12 października, otrzymały formę decyzji Konferencji Ambasadorów 20 października. Uchwała Rady była w ocenie polskiego delegata Askenazego "wielką wygraną", na którą złożyły się: ustępliwość Brytyjczyków, energiczne działanie w rozstrzygającym momencie delegata francuskiego L Bourgeois, neutralne stomowisko Hiszpana Quinonesa i japońskiego przewodniczgcego Rady Ishiiego, życzliwość przedstawiciela Chin Wellingtona Kao oraz gorące poparcie Brazylijczyka Gaslono de Cuhnz. Wrogą pozycję zajął natomiast Włoch markiy Imperiali, a trudności miał czynić Belg P. Huymans. Poseł hr. Zamoyski nalegał - znamienne - aby rząd polski przyjął decyzję bez oporów i by prasa krajowa oględnie traktowała postawę Wielkiej Brytanii i nie uwypuklała zwycięstwa francuskiego. Podobne stanowcze "rady" przekazali nasi przyjaciele - donosił on do Warszawy. Na wieść o decyzji o podziale obszaru plebiscytowego flagi śląskie w Niemczech opuszczono do połowy masztów i przybrano kirem. - - - pierwsza publikacja w Jaskółce Śląskiej z marca 2000 |