© Bruno Nieszporek - www.slonsk.de - 08/2000
Górny Śląsk - Oberschlesien / Wyszukane aspekty

  SLONSK

Społeczeństwo i środowisko

Polsko-niemieckie analogie i różnice rozwoju społecznego

Bruno Nieszporek

Ideologiczny i polityczny podział Europy został przezwyciężony. Pozostały jednak liczne problemy, różnice mentalne, narodowa identyfikacja lub pielęgnowana często w duchu nacjonalistycznym pamięć historyczna. Najnowsza historia przyczyniła się do wytworzenia dużo osądów winy, oskarżeń, prób usprawiedliwień i uprzedzeń. Pomimo tego istnieje dziś szansa nawiązania nowego polsko-niemieckiego dialogu, bez tabuizowania tematów i bez uwzględniania uwarunkowań polityczno-ideologicznych. Autorzy przedstawianej książki, którzy w równej mierze reprezentują środowisko nauki polskiej jak i niemieckiej, postawili sobie za cel, przezwyciężyć wzajemną obcość i ożywić zasypane poczucie wspólnoty. Przy tym starano się uniknąć wywołania harmonii w miejscach, gdzie jej nie ma. Książka ta ma dopomóc przy wyrobieniu własnego osądu, pomimo do dzisiaj istniejących społecznych i ekonomicznych różnic obciążających dobrosąsiedzkie stosunki.

W prezentowanym tu opracowaniu zostały przytoczone fragmenty kilku wypowiedzi autorów polskich i niemieckich, dotyczące uwarunkowań społeczno-historycznych obu krajów. Zanim zostaną one jednak przedstawione, chcę zwrócić uwagę na pewien zasadniczy problem, jaki przebija się przez teksty niektórych autorów polskich. Chodzi tu o kwestię określania, jakie tereny na przestrzeni wieków należy (można) dziś nazywać "terenami polskimi".

I tak, w czasach istnienia niezależnego królestwa lub państwa polskiego można uważać te ówczesne tereny za polskie, które wtedy leżały w zasięgu granic władzy króla czy państwa, bez potrzeby przyglądania się stosunkom etnicznym panującym na rozważanym obszarze. Dla Polski ta jednoznaczność w zaszeregowaniu terenów jako "polskich" zanikła na przeszczeni prawie 2 wieków aż do roku 1918. W czasie rozbiorów Polski, tzn. w warunkach braku polskiej państwowości, można jedynie nazywać te tereny za "polskie", które zamieszkane były wtedy w większości przez ludność poczuwającą się za przynależną do narodu polskiego. Za godną uwagi możnaby również uważać próbę rozszerzenia stosowalności pojęcia "terenów polskich" na obszary wprawdzie nie zamieszkane w większości przez polską ludność etniczną lecz podległe silnym wpływom czy zdominowane przez polskie elity narodowe, jak np. poczuwającą się za polskie kręgi arystokracji lub inne grupy nosicieli polskiej kultury.

W stosunku do terenów Górnego Śląska nie można jednak zauważyć, aby którekolwiek z tych uwarunkowań dało się do niego zastosować. Tym samym przeczy ten około 600-set letni brak obecności władzy Państwa Polskiego na Śląsku, chyba że zupełny brak polskiej arystokracji na Śląsku jak i prawie że zupełny brak polskich wpływów kulturowych na Śląsku do nazywania jego terenów w znaczeniu historycznym "terenem polskim". Szerokie masy ludność Górnego Śląska (z pominienciem ludności niemieckiej), mówiąca gwarą śląską lub też po niemiecku, do przełomu wieku XIX z XX nie posiadała polskiej świadomości narodowej. Od wieku XIII datuje się oderwanie sie linii piastów śląskich od związków z Polską, co połączone było z ich dobrowolnym poddaniem się procesowi zniemczenia. Od tego czasu śląskie warstwy arystokratyczne były nosicielami kultury niemieckiej, a jeżeli kiedyś na Śląsku rowpowszechniana była jakaś kultura czy język z rodziny słowiańskich, to była nim kultura i język czeski. Starosłowiańska ludność rodzima Śląska, która wywodzi się od plemienia Ślężan (a nie Polan), tworzyła warstwę ludności wiejskiej bez posiadania świadomości i wsnych ambicji narodowych. Wyłamanie się z tego prostego środowiska wiejskiego połączone było z przejściem pod wpływ kultury niemieckiej. Z końcem wieku XIX ukazujące się lokalnie napięcia, które dziś w Polsce utożsamia się z objawami polskiego ruchu narodowego, nie miały takiego charakteru i często były inicjowane ze strony przybyłych z Galicji i Poznania polskich działaczy i dziennikarzy, których szerokie masy ludności Śląska nie uważały za swojich. Nawet w sprawie powstań śląskich należy dokładnie rozróżniać pomiędzy napływającą z terenów Polski agitacją narodową, wpływem polskiego kościoła z terenów pozasląskich, sytuacją polityczną Europy wynikłą po roku 1918 (w połączeniu z jawnym udzielaniem Polskce przez Francję wsparcia, mającego głównie na celu osłabienie potencjału ekonomicznego Niemiec i doprowadzenie do wywołania silnych napięć polsko-niemieckich) a praktycznie nie istniejącą polską świadomością narodową na Śląsku. W tym świetle wydaje się za słuszne stwierdzić, że utożsamianie Śląska z "ziemiami na przestrzeni wieków polskimi" jest niewłaściwe. Właściwe jest natomiast określanie terenów Śląska jako "ziemie dzisiaj wchodzące w skład Państwa Polskiego".

I jeszcze jedno uściślenie: Śląsk z całym obszarem Górnego Śląska nie stanowił polskich terenów rozbiorowych i przez to nie był częścią ziem zaboru pruskiego! Do Prus włączony został w połowie wieku XVIII w ramach zmian wewnętrznych granic obszaru Cesarstwa Niemieckiego. które były rezultatem prusko-austriackich wojen śląskich. Również określanie terenów Prus Zachodnich (z miastami Gdańsk, Toruń) jak i regionu Poznania i okolic Bydgoszczy w okresie rozbiorowym jako "terenów polskich" może okazać się sporne i należło by dokładnej wyjaśnić. Na tych terenach od czasów wczesnego średniowiecza współżyły z sobą w zgodzie dwie grupy ludności: polska i niemiecka. Grupa niemiecka, która często liczebnie dominowała, wywierała silny wpływ na rozwój tych regionów. Np. w roku 1853 udział ludności niemieckiej w Prusach Zachodnich wynosił 69%, a w 1871 r. w Poznańskim wynosił 41%. Przynależność tych obszarów do Państwa Pruskiego, decydujący wpływ Prus na rozwój społeczny i mieszane stosunki etniczne również w zasadzie przeczy nazywaniu także tych terenów na przestrzeni wieku XVIII i XIX "polskimi".

W poniższym tekście oparłem się głównie o wypowiedzi autorów: Jerzy Szacki, Nora Koestler, Władysław Markiewicz i Thomas Schmid.

W licznych, systematycznie przeprowadzanych badaniach rzadko porusza się zagadnienia związane z uchwyceniem różnic i podobieństw występujących pomiędzy poszczególnymi społeczeństwami. Kto rzeczywiście chce jakościowo opisać takie różnice i podobieństwa społeczne, potrzebuje wiedzy sięgającej daleko poza pole nauk socjalnych. Pomocna przy analizie socjalnej okazuje się literatura piękna, która odzwierciedla "duch narodowy", dalej uwzględnić można prace filozoficzne, często publicystykę lub też inne dyscypliny naukowe. Szukając podstawowych zagadnień, które w swojej istocie rzeczy najlepiej oddają sedno rozpatrywanych uwarunkowań socjalnych, napotyka się na pojęcie "mieszczaństwa". W historii Niemiec stanowi ono zasadniczy element społeczny, w polskiej historii pojęcie to pozostaje niezapełnione i leży poza obszarem empirycznych realiów tego kraju. Mieszczaństwo występowało gdziekolwiek na zachodzie, do którego Polska chciała być przynależna, ale do którego nie należała, bo nie była kształtowana przez te wartości duchowe, które w procesie cywilizatorskim odgrywało mieszczaństwo zachodu. Pomimo uproszczeń występujących w tym sformułowaniu, wskazuje ono w istocie na to, że w Polsce nie wykształtował się ten rodzaj kultury, który był w Niemczech na przestrzeni wieków podmiotem rozważań i ataków krytyki wielu generacji intelektualistów. W Polsce żaden poeta nie mógłby jak Goethe pisać: "Skąd mogłoby się wykształcenie wywodzić, jak nie tylko od mieszczaństwa". Charatkerystyczną dla polskiej historii socjologicznej jest wrogość do mieszczaństwa, która ukazuje się w słowach Tuwima (1930 r.) "straszni, straszni mieszczanie".

Polskie mieszczaństwo w formie szlachty żyło na wsi, chłopi należeli do grupy "miejscowych" i stali poza obrębem pojęcia narodowej wspólnoty. W Polsce nie doszło do emancypacji chłopów, która jest chyrakterystyczna dla czasów reformacji w Szwajcarii i południowo-zachodnich Niemczech. Temu przeciwne, od wieku XVI rosło w Polsce przywiązanie chłopa do ziemi, jego osobista, administracyjna, sądowa, i materialna zależność od swojego zarządcy - szlachcica, co tworzyło chłopskie poddaństwo. Jeszcze w wieku XV i XVI miasta przeżywały okres rozkwitu, jednak począwszy od wieku XVII zaczęły stopniowo upadać. Pozbawione władzy politycznej i osłabione, wkraczały w okres ekonomicznego kryzysu w czasie, kiedy na zachodzie miasta zaczęły się burzliwie rozwijać. Przyczynę tego szukać należy w polskiej demokracji szlacheckiej. Szlachcie polskiej udało się usytuować jako od króla niezależną, wpływową i liczną warstwę społeczną. Była ona gwarantem wolności i tolerancji i wielonarodowej koegzystencji. Rozbudowywując swoje przywileje hamowała jednak rozwój społeczny, wspierała i utrwalała przywiązanie chłopa do ziemi i hamowała rozwój miast i wytwarzanie nowych warstw społecznych. Polska nacjonalno-rewolucyjna warstwa wieku XIX nie była w stanie sobie nawet wyobrazić, aby chłopom móc nadać równouprawnienie. Przez to chłopi oddaleni zostali od walki zjednoczeniowej i narodowej niezależności. Krótko mówiąc chłopstwo nie należało do narodu, społeczeństwa, państwa. Dominowanie szlachty przeszkodziło w wytworzeniu warstwy mieszczańskiej. Impulsy oświeceniowe i rewolucyjne wywodziły się od stosunkowo szerokiej warstwy szlacheckiej, która była również nosicielem idei narodowo-wyzwoleńczych. Mieszczanami byli inni: Niemcy i Żydzi, którzy obdarowani zostali od polskiej korony i arystokracji pokaźnymi przywilejami i już wcześnie zostali ściągnięci do kraju. Ich zadaniem cywilizacyjnym było tworzenie kultury mieszczańskiej. Rozłam funkcji społecznych według przynależności narodowej doprowadził do tego, że w Polsce zaczęto uznawać mieszczaństwo za element polskiemu duchowi obcy. Krytyczna inteligencja, która w innych państwach Europy chroniła społeczeństwo mieszczańskie, w Polsce długo wspierała jeszcze ideały arystokracji. Polska inteligencja, która na emigracji zaznała dużo europejskich doświadczeń, posiadała otwarte spojrzenie na świat. Te impulsy nie docierały jednak do społecznej rzeczywistości kraju.

W wieku XIX tylko u nielicznych jednostek inspirowanych przez rozwój przykładu zachodnioeuropejskiego słabo rysowało się przekonanie o potrzebie wytworzenia średniej klasy mieszczańskiej i o historycznie ważnej roli cywilizacji miejskiej i przemysłowej. Tych krytyków polskiej rzeczywistości narodowej i zacofania polskiej szlachty pojawiało się z końcem wieku XIX coraz więcej, co nie pomogło jednak zmienić tego stanu rzeczy. Z postulatów ideologicznych nie rezultowało wytworzenie nowej kultury a jedynie nowa mieszczańska świadomość, bez wsparcia nieobecnego mieszczaństwa. Jako nosiciel tej nowej świadomości występowała grupa polskiej inteligencji, która wywodziła się ze zubożałej szlachty i nie odróżniała się zasadniczo od jej romantycznych poprzedników, pozbawiona środków ekonomicznych i ograniczająca się zasadniczo do ideologicznego formułowania celów na przyszlość. Ale ten stan rzeczy nie był przez nich zawiniony. Przyczyna tego leżała nie tylko w zacofaniu rozwoju gospodarczego i anachronicznych stosunkach społecznych, lecz także w braku niezależnego państwa polskiego i polskiego szkolnictwa obejmującego wszystkie stopnie nauki. Tak np. państwo niemieckie troszczyło się o wprowadzenie nowoczesnej administracji, modernizację kraju i rozwój przemysłu. Każdy Polak, który przygotowywał się do przezwyciężenia podziału Polski i do odbudowy wolnego państwa, nie miał wyobrażenia o modernizacji kraju, a troszczył się jedynie o tradycję, uczucia i symbole. Polskie społeczeństwo pozostało aż do ostatnich lat społeczeństwem agralnym.

Przez to, że rozwój miast i prowincji wiejskiej był hamowany, nie doszło do wyważenia stosunków pomiędzy miastem a wsią, mieszczaniniem a chłopem, co jest konieczne dla udania się modernizacji kraju. Spotęgowana industrializacja i modernizacja okresu międzywojennego tego nie zdołała zmienić. Centrum industrializacji jak np. Łódź otoczone było przez tereny czysto agrarne. Również przemysłowa modernizacja kraju powojennego reżimu socjalistycznego też nie przyczyniła się do osiągnięda większych zmian. Znowu niszczono, tak przecież słabą sferę mieszczańską i przez to przeciwdziałano osiągnięciu zrównoważonej modernizacji.

Pomimo tego, że w międzyczasie Polsce udało się tą pośrednią warstwę pomiędzy drobnomieszczaństwem a burżuazją wykształtować, daje się do dzisiaj zauważyć brak mieszczańskiej świadomości i z tym związany brak przemian świadomościowych w stosunku do wartości mieszczańskich. Stara polska mentalność przetrwała do dziś, co da się np. zauważyć przyglądając się nieufności, jaką budzi przedsiębiorcza dzialaność poszczególnych jednostek w szerokich kręgach dzisiejszego społeczeństwa polskiego. W Polsce często spotykane tzw. "polskie targowisko" temu wcale nie przeczy, jakoże w nim znowu biorą udział grupy z obrzeży społeczeństwa. Należy się jednak spodziewać, że nowa europejska orientacja ekonomiczna Polski doprowadzi do zmian w polskim sposobie myślenia. W tym procesie pogrzebane zostaną szczególne i ostatnie pozostałości mentalności agralno-feudalnej, dla której "godność i ojczyzna" więcej znaczą jak lojalność państwowa i gwarantowany dobrobyt.

Niemcy cechuje prowincjonalizm z innych względów niż Polskę. Berlin jako stolica Niemiec, jako centrum polityczne, kulturalne, społeczne, nie wywodzi się z konieczności historycznych kraju, lecz został w drugiej połowie wieku XIX narzucony przez Prusy. Przez wieki od czasów wczesnego średniowiecza dachem obejmującym rozwój krajów niemieckich była uniwersalnie rozłożona niemiecka Święta Rzesza Rzymska, która tylko luźnie zakreślała strukturę państwową. We Francji od wieków panowało państwo terytorialne o centralistycznej oganizacji, któremu podporządkowane zostały w całości jego prowincje, czego rezultatem jest silnie homogeniczne ciało społeczne. W Niemczech do tego nie doszło, co spowodowane zostało walką miast i wsi o wolności na szczeblu lokalnym, które to przeciwstawiało się rodzącemu się abolutyzmowi okresu rozpadu struktur średniowiecznych. Rezultatem tego jest niemiecki "policentryzm", który rzadko występuje w Europie i który utrwalił regionalną różnorodność. Bez posiadanego centrum zachowły się regionalne kultury i wzmocniły się regionalne centra. Różnice pomiędzy metropolią a prowincją nie były takie duże jak np. we Francji, prowincje zachowały swoje własne życie, cechy i struktury. Przez to, że w Niemczech występowało tak słabe dążenia centralistyczne, zostało to w czasie narodowego socjalizmu z taką bezwzględnością przeforsowane (podobie jak w powojennej socjalistycznej Polsce). Już zjednoczone przez Bismarka Niemiecy zdegradowały różnorodność "landów" do folkloru. To co do tej pory należało razem, zostało przez to roz-łączone: demokracja i federalizm. Osłabienie regionalnego zróżnicowania zahamowało postępujące porozumienie mieszczaństwa z ludnością wsi. Z dojściem reżimu narodowo-socjalistycznego do władzy, osłabła kultura chłopska i zastąpiona została przez interesy narodowe. Prowincja niemiecka została zdyskredytowana.

Niemcy podobnie jak Polska nazywają siebie "narodem spóźnionym" i przynajmniej pod tym względem są sobie oba narody zbliżone. Zjednoczone dopiero w roku 1871 Niemcy przechodziły z dużym opóźnieniem w stosunku do Wielkiej Brytanii lub Francji swoje specyficzne stadia rozwoju w sferze politycznej, społecznej i kulturowej. W Polsce ukazały się różnorakie objawy zacofania w stosunku do Europy zachodniej. Jako syntetyczny wskaźnik stopnia modernizacji kraju służy stopień uprzemysłowienia. Zarówno Polska jak i Niemcy startowały na polu industrializacji w wieku XIX z pokaźnym opóźnieniem. W Niemczech w porównaniu z Francją czy Anglią do roku 1873 rewolucja przemysłowa przebiegała powoli. Np. produkcja surówki żelaza roku 1840 wynosiła w Angli 1.2 mil. ton, we Francji 0.4 i w Niemczech 0.2 mil. ton. Od lat 70-tych ubiegłego stulecia doszło w Niemczech do bużliwego rozwoju produkcji przemysłowej. W latach 1870-1890 w Angli podwojono produkcję surówki żelaza, we Francji ją potrojono, zaś w Niemczech wzrost produkcji surówki był 14-sto krotny. Niemcy znajdowały się na drodze nie tylko swoje opóźnienie nadrobić lecz również w krótkim czasie wyprzedzić pozostałe kraje przemysłowe Europy.

Inaczej przedstawiała się sytuacja w Polsce. Rewolucja przemysłowa przyszła na ziemie dzisiaj polskie z różną szybkością, najszybciej jednak na Górny Śląsk, gdzie wydobycie węgla w latach 1852-1890 wzrosło 12-krotnie. Polska Kongresowa należała wprawdzie do najbardziej uprzemysłowionych obszarów cesarstwa rosyjskiego, ale tereny uprzemysłowione obejmowały tylko kilka wysp, w tym Warszawa, Łódź, Żyrardów, okręg Dąbrowy, Staropola i Białegostoku. W pruskiej prowincji poznańskiej i na terenie Prus Zachodnich (okolice Gdańska, Bydgoszczy) dominował drobny przemysł spożywczy. W Galicji występowało wydobycie oleju naftowego. W całości jednak rozmiar przemian przemysłowych Polski Kongresowej i Galicji nie daje się wogóle porównać z przemianami w Niemczech. Niemcy wykorzystując doświadczenia angielskie i francuskie ominęli popełniane błędy i wprowadzali od razu najnowocześniejsze na tamte lata sposoby produkcji i zarządzania, co prowadziło do powstania ścisłego związku pomiędzy kapitałem produkcyjnym i finansowym. Również na ziemiach polskich w tym okresie doszło do zakładania spółek akcyjnych, syndykatów, karteli i koncernów, lecz ten rozwój przebiegał dużo wolniej jak w Niemczech i do tego promotorami tych przemian byli przede wszysktim kapitaliści niemieccy.

Cechą charakterystyczną procesu uprzemysłowienia Niemiec był państwowy protekcjonizm, który poprzez to, że wzmacniał wyższy stopień organizacji całego życia przemysłowego i effektywną kontrolę rynku, sprzyjał procesowi industrializacji i tendencjom monopolistycznym. Na tego rodzaju wsparcie na terenach podziałowych napotykała tylko rzadko polska klasa przemysłowa. Innym aspektem szczególnym rewolucji przemysłowej w Niemczech było powołanie wielorakich instytucji pomocy socjalnych. Niemcy czasów wilhelmińskich zainicjowały bezsprzecznie wprowadzenie takich zabezpieczeń socjalnych jak kasę chorych, ubezpieczenie na wypadek kalectwa, bezpieczeństwo pracy, ochrona pracy kobiet i dzieci. Propagowany przez polskich pozytywistów postulat pracy organicznej jako pracy nad budową fundamentów nowego polskiego społeczeństwa, nie wyparł jednak w społeczeństwie polskim rozpowszechnionej idei bohaterskiego poświęcenia. W zamian za codzienną wytrwałą i zdyscyplinowaną pracę na rzecz dobra kraju, nadal największym uznaniem społecznym obdarzano patriotyczne nastawienie, gotowości do przelewu krwi i ofiary swojego życia.

Szczególnie charakterystycznym elementem uprzemysłowienia iest osiągnięty stopień urbanizacji. l tak np. na Górnym Śląsku z początkiem wieku XX ponad 50% ludności żyło w miastach. W Polsce Kongresowej powstały tylko trzy okręgi o wysokim stopniu urbanizacji: Warszawa, Łódź i Sosnowiec. Do dużych miast zaliczyć trzeba Warszawą, Łódź, Kraków, Lwów i Poznań. Standard gospodarki komunalnej, kanalizacji i sanitarny tych miast był niski, najlepszy stan infrastruktury miejskiej osiągnięto w miastach terenów podziałowych Prus i Górnego Śląska. Poszczególne tereny podziałowe odróżniały się wyraźnie od siebie już pod względem wyglądu i architektury. Podczas gdy w Polsce Kongresowej i w Galicji w prawie wszystkich małych i średnich miastach przeważały domy drewniane, dominowały na terenach podziałowych Prus i Górnego Śląska domy murowane. Ludność miast polskich stanowiła mozaikę etniczną. W Polsce Kongresowej stanowiła ją ludność polsko-żydowska, w Galicji polsko-ukraińsko-żydowska, w części pruskiej polsko-niemiecka. w niektórych miastach jak np. Lwowie współżyło harmoniczne z sobą tuzin różnorodnych grup etnicznych. Z powodu opóźnionej industrializacji Polski, wieś i rolnictwo polskie pozostało w stanie strasznego zacofania cywilizacyjnego. Jedynym wyjątkiem stanowi tu część pruska, która dzięki polityce państwa pruskiego i inicjatywy postępowych właścicieli ziemskich uległa wcześnie modernizacji, co odbiło się także pozytywnie na stanie gospodarstw polskich tego regionu. W Poznańskim w roku 1913 osiągnięto produkcję zboża na mieszkańca w wysokości 586 kg, w Polsce Kongresowej 223 kg i w Galicji Zachodniej tylko 144 kg.

Społeczność polską cechował (bez własnej winy i spowodowany opóźnieniem rozwoju społecznego) strukturalny nadmiar elementów konserwatywnych i feudalnych, cienka warstwa nowej klasy mieszczańskiej i bardzo nieliczna warstwa elity intelektualnej (inteligencja była bardzo rzadka), przy czym duża masę tworzyły niewykształceni, zastraszeni przez biedę i wyzysk chłopi, bez posiadania świadomości narodowej i świadomości własnej sytuacji socjalnej. Z końcem wieku XIX w Prusach zlikwidowano analfabetyzm, za to 50% ludności w Galicji i około 70% w Polsce Kongresowej nie umiała nadal czytać i pisać.

W sumie można stwierdzić, że czasy rewolucji przemysłowej nie zbliżyły a oddaliły od siebie i pogłębiły obcość społeczeństwa polskiego od niemieckiego.

W oparciu o książkę "Deutsche und Polen - 100 Schlusselbegriffe" 1992, wydaną ze wsparciem Deutsches Polen-Institut Darmstadt

- 1993 -