© Bruno Nieszporek - www.slonsk.de - 08/2000
Górny Śląsk - Oberschlesien / Wyszukane aspekty

  SLONSK

Roosevelt a wybuch wojny

Bruno Nieszporek

W 50-tą rocznicę napadu hitlerowskich Niemiec na Polskę zorganizowana została w Berlinie z inicjatywy Bundestagu konferencja naukowa na temat przyczyn wybuchu II wojny światowej. W jej obradach udział wzięli przedstawiciele wszystkich w wojnie zaangażowanych państw. W wygłoszonej przemowie Prezydent Bundestagu, Pani Ritta Süssmuth, powiedziała: "Niemiecki napad na Polskę 1 września 1939 rozpętał wojnę, która wkrótce przyjęta rozmiary wojny światowej. Wojna ta przyniosła dotkniętym nią narodom wiele cierpień. Szczególnie polski naród strasznie ucierpił w czasie panowania pogardzającego masami i niszczącego masy reżimu nazistowskiego (...) O tym wszystkim przypomina się nam w tych dniach. Wszędzie w Europie, ale szczególnie w Polsce będzie się w tym roku przypominnać o nieskończonych cierpieniach, milionach ofiar i całej wojennej niedoli. (...) Konferencja ta może przyczynić się do zniwelowania istniejących ideologicznych i narodowych uprzedzeń w ocenie wydarzeń z przeszłości i pomoże poszerzyć płaszczyznę wspólnej, zgodnej oceny wydarzeń sprzed pięćdziesięciu lat." W wygłoszonym na tej konferencji referacie Klausa Hildebranda zaś czytamy: "Inaczej jak po zakończeniu pierwszej wojny światowej po drugiej wojnie światowej nie doszło do wzniecenia podobnie bużliwej dyskusji na temat winy za jej wybuch, ponieważ nie ma wątpliwości, że główna odpowiedzialność za dojście do niej spada na hitlerowskie Niemcy." Jego zdaniem, w trakcie nadal prowadzonej intensywnej debaty na jej temat rozpatruje się nie tyle kwestię winy, co przede wszystkim sprway uwarunkowań i charakteru działań militarnych okresu wojny.

Powyższe cytaty, wypowiedziane przez czołowego niemieckiego polityka i historyka, dobrze wprowadzają do rozważań nad przyczynami wybuchu wojny z roku 1939. Z nich można wyłowić silne starania dzisiejszej niemieckiej klasy politycznej o utrwalenie przekonania, jakby do tematu ponoszenia winy za dojście do wybuchu wojny dziś i jutro nie można było nic nowego dołożyć. Tym samym nie wskazuje się na to, że do tej pory tylko nieliczne z kluczowych dokumentów dotyczących przyczyn wybuchu wojny zostały opublikowane, a ich duża część nadal leży "zapomniana" w archiwach aliantów wschodnich jak i zachodnich. Z niedawnej wypowiedzi jedenego z angielskich historyków wynika nawet, że do archiw państw zachodnich zawędrowało conajwyżej 5% ogółu ważnych dokumentów państwowych, a pozostałe 95% potwierdzających to, czego opinia publiczna nie powinna się nigdy dowiedzieć, zostało zawczasu zniszczone. Jednak dziś zazwyczaj nie szuka się przyczyn tak rygorystycznej polityki archiwalnej państw demokratycznej Europy. Zamiast też dochodzić rzeczywistego podłoża europejskich konfliktów, oficjalna histografia głównie zajmuje się analizą posunięć militarnych. Lektura książki "1939 -An der Schwelle zum Weitkrieg", która zawiera referaty wygłoszone na powyżej wspomnianej konferencji, potwierdza przedstawione obawy. W świetle wywodów obrad berlińskiej konferencji z sierpnia 1989 roku nie można np. zrozumieć znaczenia słów Svena Hedina, który już w roku 1942 stwierdził, że "ta wojna wejdzie do historii jako wojna Roosevelta." Podobnie Valentin Falin, długoletni ambasador ZSRR w Bonn, wskazuje na to, że czas wybuchu drugiej wojny światowej należy przesunąć na rok 1933, w którym to Japonia zaatakowała Chiny. Zaś Hamilton Fisch, jeden z czołowych polityków USA lat 30-stych i 40-stych, dochodzi do przekonania, że bez Churchilla i Roosevelta nie doszłoby do drugiej wojny światowej. Spróbujmy przyjrzeć się faktom historycznam, które upoważniają do formułowania tak odmiennej od oficjalnie obowiązującej interpretacji procesu dojścia do wybuchu II wojny światowej.

Niniejsze opracowanie nie ma na celu poddać w wątpliwość agresywnego charakteru polityki Niemiec pod wodzą reżimu narodowych socjalistów wraz z winą Hitlera, a jedynie wskazać na niektóre ogółowi mniej znane aspekty, okoliczności i wydarzenia bezpośrednio poprzedzające wybuch drugiej wojny światowej. Wszystkie poniżej przedstawione oceny i tezy bezpośrednio wynikają z treści przedstawianych ksiąźek. Dodatkowo warto tu zaznaczyć, że dzisiaj nawet i w Polsce dobiega końca okres bezgranicznego demonizowania postaci Hitlera, a coraz częściej natrafiamy na próby rzeczowej analizy przyczyn i skutków jego polityki. Jednym z tego przykładów jest artykuł Adama Krzemińskiego "Czy Hitler był wielki?" ("Polityka", 19.10.1996).

Valenty Falin doszedł w książce "Zweite Front" (1995) do wniosku, że drugą wojnę światową nie zapoczątkowała jedynie agresja Hitlera na Polskę. Kurtynę do rozpoczęcia wojny światowej nie podniesiono 1. września 1939, a przy szukaniu powodów wybuchu tego światowego konfliktu uwzględnić należy cały łańcuch wydarzeń poprzedzający wrzesień 1939. Falin pisze: "Pierwszym ogniwem prowadzącym do wojny światowej był napad Japonii na Chiny w roku 1931, w którego konsekwencji Japonia zajęła obszar większy od Francji, przy czym życie straciło 25 do 30 min ludzi." Ponieważ to złamanie prawa międzynarodowego nie pociągnęło za sobą żadnych międzynarodowych konsekwencji, doprowadziło to do coraz dalej postępującego wypaczenia. Falin pisze: "Fakty są twardsze od diamentu. Faktów nie można dopasować do życzeń polityków. (...) Im bardziej skomplikowana jest jednak rzeczywistość, tym silniejsze jest dążenie do jej uproszczenia, a czym silniej się ją upraszcza, tym łatwiej jest akceptowana. To wykorzystują wszyscy politycy i partie polityczne. Pierwszą ofiarą rywalizacji polityków między sobą jest zawsze prawda. (...) Ogólnie panujący dziś schemat historii najnowszej brzmi: Drugą wojnę światową rozpoczęta agresja Niemiec narodowych socjalistów na Polskę." Zdaniem Falina nie jest jednak możliwe wyrobienie sobie prawidłowego osądu na temat wydarzeń o znaczeniu globalym, jeżeli analizuje się zaistniałą sytuację jedynie patrząc jedynie z perspektywy lokalnej. Taki punkt widzenia prowadzi zazwyczaj do przypisania polsko-niemieckiemu konfliktowi regionalnemu centralngo znaczenia dla pokoju świata. Narodowa interpretacja historii wogóle okazuje skłonność do rozerwania całości logiki rozwoju sytuacji, stosuje różne punkty odniesienia, uwypukla własne ofiary i przypisuje je agresji innych. Inaczej komentuje sprawę niemiecki tygodnik "Der Spiegel", który 26 stycznia 1976 pisał: "Jeszcze raz i po raz ostatni powinno przypomnieć się o tym, że Polska nie poczyniła najmniejszych kroków, które mogłyby sprowokować Hitlera do rozpętania wojny. Maniczna wola niemieckiego wodza do zniszczenia i zagłady była wyłączną przyczyną polskiej tragedii." Dla lepszego zrozumienia dzisiejszego stanu świadomości społecznej, która nieuchronnie wynika z bezustannego oddziaływania masowej propagandy, dobrze jest przytoczyć opis upadku rządów Szang i przejęcie władzy przez dynastię Dszonu w Chinach 1122 p.n.e. H. Frank tak opisuje te wydarzenia w książce "Cesarstwo Chińskie": "Rodowi Dszou rozchodziło się o to, aby przedstawić ich przejęcie władzy za punkt zwrotny w dziejach świata, przy czym starano się wiosny reżim oświetlić i przeciwstawić go nieudolności rodu Szang, którego władzę przedstawiano jako zbiór okrucieństw i perwersji. Czym bardziej oddalał się czas, tym bardziej zaczerniano obraz władzy Szang, aż w końcu opis jego osoby upodobnił się do czegoś w rodzaju szatańskiej postaci. Tu zauważa się mechanizm wytwarzania legend, zauważyć warto też, jak długo utrzymywało się wyobrażenie o nikczemnym władcy. Ten historyczny truizm oddziaływał przez tysiące lat." Zadajmy sobie tu pytanie, czy w przeciągu ostatnich 3000 lat doszło do zmiany natury ludzkiej?

Jak przedstawia się dzisiaj postać Hitlera czy Roosevelta? Lektura niniejszego opracowania powinna dopomóc wyjaśnić, czy Franklin Delano Roosevelt, prezydent USA w latach 1933-1945, naprawdę zasłużył sobie na stawianie mu pomników, lub też, czy nie doszło w jego przypadku do wytworzenia podobnych legend, jakie natrafiamy w przykładzie z Chin. Jednym ze szczególnie kompetentnych znawców Roosevelta i krytyków jego polityki był Hamilton Fish, autor książki "FDR THE OTHER SIDE OF THE COIN" (tytuł niemiecki: "Der zerbrochene Mythos. F.D. Roosevelts Kriegspolitik 1933-1945"), wydanej po raz pierwszy w roku 1976. Hamilton Fish był czołowym politykiem republikańskim, przez 25 lat członkiem amerykańskiego Kongresu, w latach 1933-1945 jednym z ważnych członków komisji parlamentarnej do spraw zagranicznych i liczącym się oponentem politycznym Roosevelta. Książka ta przedstawia podłoże polityki Roosevelta. Fish rzuca w niej nowe światło na liczne wydarzenia historyczne, czego wyrazem są choćby tytuły niektórych jej rozdziałów, dla przykładu: "Nienasycony Prezydent i kult wokół jego osoby", "Marsz do wojny", "Rossevelt w otoczeniu radykalnych polityków opowiadających się za ustępstwami (wobec Stalina) - Jak wspieraliśmy w Jałcie rozprzestrzenienie komunizmu", "Jak Roosevelt pobudzał i prowokował rząd brytyjski do wypowiedzenia wojny", "Zapropowana przez Roosewelta zdrada Francji i wolności", "Tragiczna zdrada wolności w Jałcie".

Po wygraniu wyborów prezydenckich w roku 1932, Roosevelt wprowadził do centrum władzy w Waszynktonie grupę skrajnych liberaów i marksistów. Lista lewicowych, radykalnych i socjalistycznych osób z jego bezpośredniego otoczenia jest bardzo długa. Fish zaznacza, że wielokrotnie potępiał w Kongresie "socjalistyczną politykę New Deal i prowadzającą do wojny politykę zagraniczną Roosevelta (auf Krieg gerichtete Außenpolitik)". Polityka "New Deal" wraz z jej olbrzymimi wydatkami na cele społeczne była przesiąknięta socjalistycznymi pociągnięciami. Roosevelt prowadził ją w celu przezwyciężenia kryzysu gospodarczego lat 30-stych. Fish jako przewodniczący komisji Kongresu do badań nad komunizmem był zawsze przeciwko przyznawaniu komunistom ustępstw wewnętrznych i zewnętrznych. Przez to Fish narażał się podwójnie: po pierwsze prokomunistycznemu otoczeniu Roosevelta i po drugie panującej wtedy nie tylko w USA modzie zachwycania się komunizmem i jego krwawym wodzem Staliem. Fish pisze, że "Roosevelt przytakiwać że ma komunistycznych przyjaciół i że jego przyjacielem jest komunistyczny dyktator Stalin, największy morderca świata". W roku 1937 na sile przybrały spory wewnątrzamerykańskie dotyczące właściwej polityki zagranicznej. W tym czasie wzrosły wpływy grupy amerykańskich internacjonalistów, popierających wzmocnienie zaangażowania USA w sprawy europejskie. Grupa ta wspierana była przez Roosevelta. Dyskutowano wtedy nad potrzebą całkowitej izolacji niektórych państw europejskich (głównie Niemiec), utworzenie kontroli policyjnej USA nad światem i zastosowanie polityki embarga. Przez to zaniechano kontynuacji tradycyjnej amerykańskiej polityki neutralności i pokoju na rzecz wspierania ideii tzw. "kolektywnego bezpieczeństwa". Roosevelt zarządał od Kongresu udzielenia mu bezgranicznych uprawnień finansowych, aby móc wkroczyć do wojny, bez potrzeby jej oficjalnego wypowiedzenia. Fish pisze: "Rooseyelt byt zdecydowanym inter-nacjonalistom i nade wszystko lubią f się wtrącać w wszystkie sprawy. By f też opanowany ideą użycia urzędu amerykańskiego prezydenta dla aktywnego wmieszania się do polityki zagranicznej Francji, Anglii i Polski, czy to przez pochlebstwo, czy stosując groźby. Z wielką energią stara! się przekonać Polskę, aby nie prowadziła rozmów z Trzecią Rzeszą w sprawie oddania Niemcom Gdańska, miasta z 95% większością ludności niemieckiej. To byto też gtów-nym powodem prowadzącym w końcu do wojny." Dalej Roosevelt prowokował szefów rządów Włoch, Niemiec, a później i Japonii. Jest znamienne, że przy tym oszczędzał sowieckiego przywódcę. Jego mowa była tak przesiąknięta propagandową hecą, że od początku wykluczało to możliwość późniejszego pokojowego pośrednictwa. "To mu jednak nie przeszkadzało, jako że jego głównym celem była wojna." Co leżało u podstaw tak agresywnej polityki zagranicznej Roosevelta? Fish wylicza niektóre powody:

  • dotrzymanie poprzednio poczynionych objetnic
  • ograniczenie wymiaru bezrobocia w USA, które pomimo prowadzonej już od 6-ciu lat polityki "New Deal" nadal wynosiło około 10 min.
  • wkroczenie do wojny w zgodzie ze swoim internacjonalistycznym przekonaniem
  • pożądanie władzy
  • utworzenie ogólnoświatowej organizacji ONZ, na którą Roosevelt miał wspólnie ze Stalinem wywierać decydujący wpływ.

Chociaż Amerykanie byli negatywnie nastawieni do niemieckiego systemu narodowego socjalizmu, nie byli skłonni ofiarować życia własnych synów za Gdańsk czy inne terytoria, które -jak pisze Fish - "zostaty odebrane Niemcom w układzie wersalskim". Podobnie Amerykanie nie chcieli bronić komunizmu, lub kolonialnych posiadłości Anglii, czy Francji. Tak długo nie można było prowadzić żadnej europejskiej wojny w imieniu pokoju i demokracji, jak długo Francja i Wielka Brytania sprzymierzona była z despotycznym Związkiem Radzieckim. Lecz wtedy rozchodziło się tylko o panowanie nad światem, o zabezpieczenie i utrwalenie wielkich kolonialnych imperii.

Już w kwietniu 1939 zrozumiała amerykańska opinia publiczna, że Roosevelt zdecydował się na prowadzenie wojny, łamiąc amerykańską tradycyjną politykę nieingerencji i neutralności. Wtedy to, 4 miesiące przed napadem Hitlera na Polskę, Biały Dom wzmożył histerię wojny, prowadząc kampanię nienawiści. Dla przykładu Roosevelt poparł wypowiedź jednej z gazet z 19 kwietnia 1939 roku, w której była mowa o konieczności ingerencji USA w możliwej na kontynencie europejskim wojnie. Ale amerykańskie zaangażowanie w wojnie popierało - jak podaje Fish - jedynie 15% amerykańskiego społeczeństwa i jedynie co piąty członek Kongresu. Kto należał do tych 15% amerykańskich zwolenników wojny? Tu wylicza Fish przede wszystkim małe kręgi dobrze usytuowanych rodzin, często związanych z kręgami bankowymi, w których rękach znajdowały się wpływowe gazety amerykańskie. Te kręgi często łączyły związki rodzinne z Europą i z regóły sympatyzowały z Francją. Do grupy zwolenników wojny należeli także liczni przedstawiciele amerykańskiej inteligencji. Poparcie płynęło raczej z południa USA, które od czasów wojny secesyjnej sympatyzowało z wspierającą je wtedy moralnie Wielką Brytanią.

Do przeciwników amerykańskiego zaangażowania w europejskiej wojnie należały przede wszystkim związki zawodowe, organizacje farmerów, kręgi kościelne, organizacje amerykańskich kobiet, wiele liberałów i weteranów pierwszej wojny światowej. Były prezydent USA Herbert Hoover powiedział 29 czerwca 1941 roku: "Jeżeli rzeczywiście wkroczymy do wojny i ją wygramy, to wygramy ją dla Stalina, dla uratowania komunizmu w Rosji i dla polepszenia szansy jego rozprzeszczenienia na całym świecie." Zaś senator Robert La Follette wyraził się: "Próbuje się wmówić amerykańskiemu narodowi, aby wszystko zapomniał, czystki KGB w Rosji, kradzież własności, prześladowania religii, napad na Finlandię, pazerną rolę Stalina przy podziale połowy ziem należących do Polski, wchłonienie całej Litwy, Łotwy i Estonii." Pełny wymiar amerykańskiej ingerencji dyplomatycznej i podsycania ducha wojny w Anglii, Francji i w Polsce przed jej wybuchem nie jest do dziś znany. To odnosi się przede wszystkim do agresywnych poczynań amerykańskiego ambasadora w Paryżu, William Bullitt, który był prawą ręką Roosevelta do spraw Europy. Dla rozjaśnienia prawdziwej roli Roosevelta Fish przytacza w swojej książce fragment artykułu Drew Pearson i Roberta Allen z 14.4.1939. Ze względu na bliskie osobiste kontakty autorów tego artykułu z Rooseveltem, ich słowa posi-adają dużą wartość historyczną, ponieważ uwidaczniają, jak Rooseveltowi udało się wpłynąć na dyplomację brytyjską w latach 1937 i 1938 i odciągnąć Angię od pertraktacji pokojowych z Niemcami i wciągnąć ją do wojny. Wypowiedź ta otwarcie wyraża, że brytyjska polityka zagraniczna była kierowana przez Roosevelta na kurs konfrontacji z Niemcami. Roosevelt praktycznie dyktował brytyjską politykę zagraniczną. Podobnie wpłynął Roosevelt na politykę zagraniczną Francji i Polski.

Szczególne znaczenie dla sprawy pokoju na świecie odegrał problem Wolnego Miasta Gdańska, tworu konferencji wersalskiej, miasta zamieszkałego w 95% przez ludność niemiecką. Wielu ówczesnych szefów rządów starało się wpłynąć na rząd Polski, aby podjął bezpośrednie rokowania z Niemcami na temat przyszłości tego miasta, przez co miano nadzieję uratowania europejskiego pokoju. Nie ulega żadnej wątpliwości, że w wolnym głosowaniu ludność Gdańska w przytłaczającej większości wypowiedziałaby się za zjednoczeniem z niemiecką macierzą. Taki plebiscyt wyraziłby jedynie prawo do samostanowienia narodów, na które powoływała się w roku 1918 Polska, a którego nie stosowano w Wersalu wobec Niemiec. Fish pisze: "Powodem narośnięcia problemu był Józef Beck, polski minister spraw zagranicznych. Beck najpierw uznał niemiecki punkt widzenia za słuszny, ale po otrzymaniu angielskiej gwarancji całkowicie zmienit podejście do sprawy i byf przeciwko takim polsko-niemieckim rokowaniom." Co było rzeczywistym powodem, że nie doszło do rokowań niemiecko-polskich o Gdańsk? Na to pytanie daje Fish wyczerpującą odpowiedź. Pomimo brytyjskich gwarancji wojskowych brytyjski Premier Chamberlain czynił wszystko, aby nie dopuścić przez spór o Gdańsk do wywołania wielkiej europejskiej katastrofy. W tej sprawie Chamberlain prosił też (przez ambasadora Kennedy'iego) prezydenta Roosevelta, aby poparł jego umiarkowaną politykę. Fish pisze dalej. "Także Hitlerowi rozchodziło się o to, aby rozwiązać konflikt wokół Gdańska pokojowo i tym samym nie prowokować Anglii i Francji. Hitlera złościła polska odmowa przystąpienia do rokowań na temat koncesji w sprawie Gdańska i odmowa mianowania uprawnionych do takich rozmów. W końcu wyznaczył na 24.8.1939 termin przekroczenia granic Polski, który jednak w ostatniej minucie odwołał. Dlaczego? Hitler zawarł 23.8.39 pakt o nieagresji ze Stalinem. To zelektryzowało rządy Anglii i Francji, Belgii, Watykan i nawet Mussolini'ego. Protest Mussolinfego był tak zdecydowany, że Hitler odwołał rozkaz do marszu pod warunkiem, że dojdzie do bezpośrednich rokowań z Polską o powrót Gdańska do granic Niemiec." Po tym doszło do zmiany stanowiska brytyjczyków. Pomimo nacisków ze strony różnych państw nie udało się jednak zmienić stanowiska polskiego ministra Becka. Von Ribbentrop pytał się ostatecznie ambasadora Polski w Berlinie: "Macie uprawnienia do rokowań?" Jak ambasador Lipski zaprzeczył, nie zostało dużo nadzieji na uratowanie pokoju. Fish pisze dalej: "Ostatni zarzut ciąży na Hitlerze, ponieważ popędzał bieg sporu i nie okazał cierpliwości, aby odczekać jeszcze kilka kolejnych dni. Było do przyjęcia, że wszechstronny napór na stanowisko Polski zmusiłoby Polskę do rozpoczęcia rokowań. Polsce można także czynić zarzuty, że w przypadku Gdańska i ostatecznego wyzwolenia się spod więzi układu wersalskiego odmówiła poczynienia jakichkolwiek ustępstw. To było o tyle wstrząsające, ponieważ Hitler przed sześcioma dniami podpisał z Rosją układ o nieagresji i było jasne, że Rosja sta f a teraz po stronie Niemiec. Jest nie do wiary, że minister Beck i inni polscy przywódcy mogli się aż tak mylić w sprawie własnego położenia militarnego: Po jednej stronie stały Niemcy z najlepszą armią Europy, po drugiej zaś olbrzimie wojsko rosyjskie. W wyniku zdrady w niemieckiej ambasadzie w Moskwie Rooseyelt znał już 24.8.39 treść paktu Ribbentrop-Mołotow, w którym postanowiono, że w przypadku wojny wschodnia Polska zostanie zajęta przez Sowietów. Rząd brytyjski został natychmiast o tym poinformowany. Ani amerykański ani brytyjski rząd nie poinformowały jednak o tym rządu Polski. To poświadcza, że ostatnie apele brytyjskie i amerykańskie na 5 min. przed 12-stą były pustymi słowami, dawały jedynie alibi historyczne. Jeżeli Beck zostałby poinformowany o zupełnym rozdarciu polskiej granicy wschodniej, doszłoby do jego rokowań z Niemcami." Fish pisze, że brakuje mu słów, aby opisać podobnie beznadziejną sytuację militarną, w jakiej znalazła się Polska w sierpniu 1939. Wielka Brytania nie była przecież w stanie wogóle przyjść Polsce z militarną pomocą. Jeżeli żyłby jeszcze Piłsudski, nie doszłoby zdaniem Fish'a do takiego zaoszczenia konfliktu wokół Gdańska i należałoby się spodziewać przyjęcia przez Polskę ugodowego orzeczenia, które zawierałoby proponowaną przez Niemcy gwarancję niezależności i nienaruszalności Polski. Nieszczęściem dla Polski było jednak to, że Piłsudski zmarł 5 lat wcześniej. Fish jest zdania, że wcześniejsze ugodowe rozwiązanie kwestii Gdańska zapobiegłoby dojściu do paktu Hitler-Stalin, wybuchowi wojny, zajęciu przez Rosjan krajów nadbałtyckich, zagładzie polskich Żydów, czy w konsekwencji wdarciu się komunizmu na tereny Europy Środkowej.

Wpływ Rossevelta na kształtowanie polityki Polski może najlepiej oddaje sprawozdanie polskiego ambasadora w Waszyngtonie, Jerzego Potockiego, którego prawdziwość Potocki potwierdził po latach. W nim stoi napisane: "Prezydent Rooseyelt wyraził się z naciskiem, że Francja z Anglią nie powinno godzić się na dalsze kompromisy w stosunku do państw totalitarnych. Nie powinno angażować się w żadne rozmowy na temat terytorialnych zmian. Oba kraje otrzymały moralne zapewnienie, że USA odejdą od polityki izolacji i są w przypadku wojny gotowe do aktywnego współdziałania po stronie Francji i Angli." Ten raport jest przekonywującym dowodem na to, że Roosevelt wmieszał się przez te zapewnienia w sprawę Gdańska, przy czym wyraźnie zaznaczył swoje opozycyjne stanowisko w stosunku do wszystkich prób pokojowego porozumienia. Żaden inny prezydent USA nie wywierał w przeszłości na państwa Europy podobnego nacisku i nie próbował doprowadzić do wybuchu zbrojnego konfliktu.

Wagę niemieckich żądań wobec Gdańska i korytarza pomorskiego wyjaśnia przytoczona w książce Fish'a wypowiedź Lorda Lothian, późniejszego brytyjskiego ambasadora w Waszyngtonie, który 29 czerwca 1937 powiedział: "Jeżeli zastosowalibyśmy zasadę samostanowienia narodów w stosunku do Niemiec, czego nie uczyniono w Wersalu (w roku 1919), otrzymalibyśmy następujący wynik:

  • połączenie Austrii z Niemcami
  • powrót obszaru Sudeckiego, Gdańska i przypuszczalnie obszaru znad Niemna do terenów Rzeszy
  • pewne regulujące postanowienia z Polską w stosunku do Śląska i w sprawie korytarza pomorskiego."

Fish podkreśla przy tym, że Lord Lothian przewidział to, co w przeciągu kolejnych 2 lat Hitler zrealizował przy użyciu nie prawa do samostanowienia, na które Niemcy nie mogły się powołać, a przy użyciu militarnej przemocy.

- - -