Pruska polityka Kulturkampfu i osadnictwa na terenach wschodnich |
|||||||||||||||||||||||||||||||||
Bruno Nieszporek |
|||||||||||||||||||||||||||||||||
Rewolucja Francuska zespoiła wszystkie warstwy francuskiego społeczeństwa
i wykształtowała naród francuski w nowoczesnym zrozumieniu znaczenia tego słowa. Rozpętana przez Napoleona w
pierwszych latach XIX wieku wojenna zawierucha przyniosła początkowo wojskom francuskim wiele zwycięstw, dokumentując
tym samym siłę żywiołu, który była w stanie pobudzić wprowadzona w życie koncepcja nacjonalistyczna. W reakcji
na te sukcesy militarne Francji także i w innych państwach Europy zauważono konieczność przebudowy społeczeństw
na wzór francuski, żywiąc przy tym w krajach podbitych nadzieję, że propagowana nowa jedność narodowa pomoże
uformować dostatecznie silny front oporu, aby rozgromić wojska Napoleona i zakończyć okres francuskiego uzależnienia.
Przeprowadzone z początku XIX wieku reformy państwa pruskigo, które bazowały na uświadomieniu politycznym szerokich
kręgów społecznych, nie mogły więc ominąć pruskiej armii. Idee nacjonalistyczne nie znikły jednak z porażką
Francji, lecz zaczęły coraz silniej oddziaływać na życie polityczne Europy. Ich rezultatem był między innymi ruch
zjednoczyniowy Włoch (1848, 1859/60), Niemiec (1832, 1848, 1871), czy też Polski (1831, 1863, 1918). Tym samym w wieku
XIX Europa zmieniła swoje tradycyjne oblicze, opanowana przez zaraźną chorobę nacjonalizmu francuskiego pochodzenia.
To co stanowiło siłę etnicznie (prawie że) homogennego obszaru Francji, okazało się jednak przekleństwem
etnicznie zróżnicowanych terenów Europy Środkowej i Środkowo-Wschodniej. Realizacja koncepcji narodowej na tym
multikulturowym obszarze doprowadziła do wybuchu wielu nowych konfliktów i zapoczątkowała stulecie wojen, niedoli,
niesprawiedliwości i w konsekwencji na długo uczyniła z Europy Środkowej podmiot rozgrywek politycznych innych państw.
Za przykład narastających od drugiej połowy XIX wieku konfliktów narodowych posłużyć może problem polski terenów wschodnich Prus. Do pobudzenia polskiej świadomości narodowej wśród szerokich mas ludności polskiej doszło dopiero po upadku Pierwszej Rzeczypospolitej, a u podłoża tego procesu leżało poczucie własnych wartości narodowych, idee romantyzmu i nowoczesne podejście do nauk językowych. Wynikiem tego było wytworzenie się specyficznego, polskiego mesjanizmu. Proces budzenia się polskiej świadomości przebiegał także na terenach włączonych jeszcze w wieku XVIII bez użycia broni do obszaru Prus. Do tych pruskich terenów rozbiorowych nie należał Śląsk (!), który już 500 lat wcześniej stracił związki z królestwem Polski. Liczebnie polska grupa etniczna w ramach granic państwa pruskiego wynosiła ok. 10% mieszkańców Prus. Po roku 1815 centrum żyjącej w Prusach polskiej mniejszości narodowej stał się Poznań, którego mieszczaństwo od okresu średniowiecza w dużej mierze tworzyła ludność niemiecka. Na obszarze Prowincji Poznańskiej obowiązywało dużo zarządzeń specjalnych, takich jak powoływanie polskiego zarządcy i ochrona polskiego języka. W roku 1822 pruski Minister Kultury nadał Polakom żyjącym w granicach Prus całkowitą autonomię kulturową i językową, jak również określił, że dbanie o polski język i kulturę leży w interesie Prus. Wybuch powstania listopadowego w roku 1830/31, które skierowane było przeciwko władzy rosyjskiej, wytworzyło zagrożenie zewnętrzne dla państwa pruskiego, jako że do niego dołączyli także niektórzy polscy mieszkańcy Prus. W rezultacie tego Prusy zaostrzyły politykę wobec ludności polskiej. Od roku 1842 wrócono w Prusach do tradycyjnej pruskiej tolerancji i uregulowano np. nauczanie po polsku w tych szkołach, do których uczęszczała większość ludności polskiej, co w Prowincji Poznańskiej często miało miejsce. Powstanie z roku 1863 doprowadziło do wypracowania prusko-rosyjskiej konwencji o udzielaniu wzajemnej pomocy skierowanej przeciw polskim dążeniom niepodległościowym. Napięcia narodowe w ramach Państwa Pruskiego uwidoczniły się szczególnie na obszarze Prus Zachodnich (z Gdańskiem i Toruniem) oraz wspomnianej już Prowincji Poznańskiej. Na terenie Górnego Śląska, którego związki z Polską zerwane zostały jeszcze na początku wieku XIV, w zasadzie ich nie było, lub ukazały się jedynie w stosunkowo słabej formie dopiero na przełomie XIX/XX wieku. Pruska polityka urzędowa wobec ludności polskiej wahała się pomiędzy pojednaniem a nieustępliwością. Do okresów ugodowych w stosunkach prusko-polskich można również zaliczyć pierwsze tata pruskich rządów Bismarcka z początku lat 60-tych. Od czasu zjednoczenia Niemiec w roku 1871 datuje się rozpoczęcie okresu Kulturkampfu, który zakończyć poprzedni pozytywny okres rozwoju i w trakcie którego doszło do ostatecznego rozwiązania polskiej autonomii kulturowej. W okresie tym nasiliły się zmagania narodowe pomiędzy Niemcami a Polakami. Charakterystyczna dla negatywnej postawy polskich przedstawicieli wobec niemieckiego ruchu zjednoczeniowego jest wypowiedź przywódcy polskiej frakcji w Reichstagu z 1871 roku: "Polacy chcą lepiej pozostać pruskimi mieszkańcami, aniżeli zostać wchłonięci przez Rzeszę Niemiecką." To stanowisko może posłużyć za dowód, że dążenia germanizacyjne nie wychodziły od strony Prus, lecz ze strony niemieckiego państwa narodowego. W środowisku polskim rozwinęła się ideologia wszechpolska, która skierowana była przeciwko narodowi niemieckiemu, odbieranemu za najsilniejsze zagrożenie. Jerzy Karski (Warszawa, 1967) tak pisał o stosunkach polsko-niemieckich: "Nacjonalizm wymaga silnego poczucia obcości i wyrasta z poczucia słabości. ... Poczucie głęboko zakorzenionej obcości kierowało się w Polsce przede wszystkim przeciw Niemcom, których bano się i których równocześnie podziwiano." Te odczucia uległy wzmocnieniu przede wszystkim od roku 1886 w rezultacie urzędowej i nieurządowej polityki Prus wobec Polaków. Przejście Prus do nowoczesnego systemu państwowego reprezentowanego przez Drugą Rzeszę Niemiecką umożliwiło Polakom organizować się w partiach politycznych i bronić własnych interesów na podium parlamentarnym. W parlamencie pruskim (nie Reichstagu) frakcja polska liczyła w 1871 roku 17 posłów, w 1890 roku 15, a w 1918 roku 12 posłów. Zaś podział mandatów do Reichstagu z terenów wschodnich Niemiec wyglądał następująco:
Do roku 1890 frakcja polska Reichstagu składała się głównie z przedstawicieli polskiej arystokracji i duchowieństwa, dopiero później doszli do niej przedstawiacie polskiego mieszczaństwa. Po zjednoczeniu Niemiec w roku 1871 Prusy doznały istotnych zmian państwowych, w następstwie czego zatraceniu uległa tradycyjna pruska tolerancja wyznaniowa i narodowa. Kulturkampf połączony był z wzmocnieniem się narodowej orientacji politycznej Prus i zapoczątkowany został rozwiązaniem oddziału katolickiego pruskiego Ministra Kultury. Pierwszą ważną ustawą Kulturkampfu skierowaną bezpośrednio przeciwko Polakom była ustawa o kontroli szkolnictwa z roku 1872. Ustawa ta miała na celu pozbawić polskie duchowieństwo wpływów pedagogicznych i wychowawczych. Minister Kultury zarządził 6 grudnia 1872 (w sprzeczności z obowiązującymi od roku 1842 instrukcjami), że język polski ma być językiem obowiązkowym tylko w trzech szkołach wyższych pruskich prowincji wschodnich, w pozostałych szkołach miał uzyskać jedynie statut języka do dowolnego wyboru. Całe polskie i niemieckie duchowieństwo katolickie Prowincji Poznańskiej i Prus Zachodnich stawiało opór przeciwko tym zarządzeniom. Zarządzenie z 28 sierpnia 1876 określało również język niemiecki za "ogólny język urzędowy". 14/15 marca 1883 polscy posłowie do pruskiego parlamentu wnieśli propozycję, aby powtórnie wprowadzić w Prowincji Poznańskiej i Prusach Zachodnich język polski jako język wykładowy w szkołach wyższych, jak również przywrócić w szkołach podstawowych naukę religii w języku polskim. W tym czasie Bismarck szukał możliwości zakończenia okresu Kulturkampfu, jednak parlament pruski ją odrzucił. W reakcji na to doszło w kolejnym czasie do wzmożonej polskiej agitacji, a polsko-niemieckie przeciwieństwa narodowe przybrały charakter radykalny. Do tego doszły zmieniające się szybko na korzyść Polaków stosunki demograficzne Prowincji Poznańskiej i Prus Zachodnich. Postępująca na zachodzie Niemiec industralizacja powodowała masowy odpływ ludności niemieckiej z terenów wschodnich. To zjawisko nie występowało na terenach Górnego Śląska. Za to szybko rosła ludność polska tych terenów na skutek dużo większego przyrostu naturalnego, oraz w efekcie osiedlania się nowych przybyszów z Polski Kongresowej i Galicji. W roku 1885 władze pruskie zarządziły wydalenie z Prus około 30 tysięcy Polaków z obywatelstwem rosyjskim i austriackim. Tym sposobem próbowano przeciwdziałać masowej polonizacji pruskiego wschodu. 15/16 stycznia 1886 polskiej frakcji w Reichstagu udało się po gwałtownych debatach uzyskać poparcie dla przyjęcia deklaracji o następującej treści: "Zarządzone przez rząd pruski wydalenie obywateli austriackich i rosyjskich według liczby i formy wydaje się być nieuzasadnione i sprzeczne z interesami obywateli Rzeszy". Niektóre inne deklaracje Reichstagu miały jednak silnie antypolskie zabarwienie, jak np. z 28/30 stycznia 1886, w której wyrażono zadowolenie z planowanych poczynań ochrony ludności i kultury niemieckiej na wschodzie i udzielono wsparcia dla akcji osiedlania niemieckich chłopów na tych terenach. Za myślą innych Bismarck wsparł ideę poczynienia kroków w celu poprawy szybko pogarszającej się sytuacji majątkowej ludności niemieckiej Prowincji Poznańskiej i Prus Zachodnich, co nastąpić miało przez skup majątków polskich i ich podział na rzecz osadników niemieckich. Akcja ta skierowana miała być głównie przeciwko polskiej arystokracji. 28 stycznia 1886 Bismarck tak tłumaczył zaistniałą sytuację (Polaków w trakcie obrad Reichstagu wspierały niektóre partie niemieckie): "To (polskie) oparcie się o inne partie (niemieckie) przyczynia się do powstania stosunkowo dużego niebezpieczeństwa, które tkwi w sprawie opcji polskiej. Jeżeli te dwa miliony Polaków zostaliby odosobieni, nie bałbym się ich, ... ale dzięki udzielanym im wsparciu przez inne państwa, inne partie, które także nie akceptują naszego państwa, tworzą znaczną siłę, od której nie spodziewam się nic dobrego na przyszłość." Parlament pruski obradował już 23/24 lutego 1886 nad ustawą prawną o utworzeniu środków płatniczych dla wsparcia osadnictwa niemieckiego w Prowincji Poznańskiej i Prusach Zachodnich. Ustawa ta została przyjęta 7 kwietnia 1886 większością 214 do 120 głosów. Przywódca partii Centrum daremnie wskazywał na to, że ustawa to narusza konstytucyjną zasadę równości prawnej wszystkich obywateli. Te niemieckie "poczynania ochronne" związane z programem kolonizacyjnym, wywołały sprzeciw strony polskiej. W rezultacie tego przybrały na znaczeniu polskie stowarzyszenia, spółdzielnie czy banki. Ruch polsko-narodowy szybko rozpowszechniał się w szeregach polskiego chłopstwa i mieszczaństwa. To doprowadziło do ożywienia poczucia wspólnoty wśród ludności polskiej, co znowu umożliwiło prowadzenie skutecznej walki z poczynaniami pruskiej Komisji Kolonizacyjnej. Starcia w szkolnictwie i spory językowe na terenie Prowincji Poznańskiej i Prus Zachodnich nie uległy osłabieniu w ostatnich latach rządu Bismarcka, pomimo osłabienia polityki Kulturkampfu na pozostałych terenach Rzeszy. Na mocy zarządzenia ministerialnego z 7.9.1887 wycofano ze szkół podstawowych obu prowincji wschodnich język polski jako język nauczania, jeżeli do tej pory jeszcze nim wykładano. Przedmiot "język polski" został wycofany z programu nauki, zaś nauka religi po polsku miała być dopuszczona tylko w niższych klasach. Te zarządzenia wzmacniały polską wolę oporu. Przy tym jednak jest ważne podkreślenia, że to wzmożenie polskiego ruchu narodowego w rezultacie pruskich zarządzeń osadniczych, szkolnych i językowych nie obserwowano na obszarze Górnego Śląska, oraz że polscy działacze Prus posiadali silną wolę walki narodowej i ekspansywne nastawienie, które nie można wytłumaczyć jedynie potrzebą obrony. W roku 1886 powołana komisja zakupiła dla celów osadnictwa nie tylko ziemie z rąk polskich, lecz i niemieckich. Jeżeli weźmie się pod uwagę, że przy całkowitej liczbie ludności Prowincji Poznańskiej i Prus Zachodnich w wysokości około 3.8 milionów (z tego stanowili około 1.75 miliona Polacy, a więc średnio 46% ludności polskiej) w przeciągu 30 lat osiedlono tylko 130 tys. ludzi (3.4% ogółu mieszkańców Poznańskiego i Prus Zachodnich), w tym 25% pochodziło z tych samych prowincji, zauważamy, że nie można rzeczywiście mówić o wywołanymi tym zarządzeniem zmianach stosunków narodowych. Ustawa o osadnictwie z 26.4.1886 przewidywała nabycie ziemi dla niemieckich kolonizatorów tylko na drodze zakupu. Dopiero w roku 1908 została ona zastąpiona ustawą o "wywłaszczeniach". Paragraf 13 tej ustawy stwierdzał, że "państwo ma prawo na obszarach, na których dla zabezpieczenia niemieckości nie pozostało innej możliwości ... jak niemieckie osadnictwo, do nabycia potrzebnej do tego ziemi o powierzchni conajwyżej 70 tys. ha w przypadku skrajnej potrzeby przez wywłaszczenie." Chociaż ta ustawa o wywłaszczeniach zastosowana była tylko 4 razy (zostały wtedy wywłaszczone w sumie 1700 ha), wywołała ona oburzenie całego świata. Ta norma prawna już i na ówczesne warunki naruszała prawo konstytucyjne i przyniosła Niemcom dużą szkodę, wywołując silną krytykę opinii międzynarodowej. (Tu warto zauważyć z jaką wrażliwości reagował już wtedy Zachód na pociągnięcia Niemiec, przy równoczesnym okazywaniu braku zainteresowania wobec losu innych mniejszości narodowych, np. strasznego ucisku Irlandii.) Przy omawianiu zmian stosunków etnicznych na terenach wschodnich Prus należy również wspomnieć o wpływie spadku cen na produkty agralne i dokonywanej racjonalizacji sektoru rolniczego, co prowadziło do dużego odpływu ludności niemieckiej z mało uprzemysłowionego Wschodu, jako że właściciele ziemscy już wtedy szczególnie zainteresowani byli zatrudnieniem taniej, sezonowej polskiej siły roboczej przychodzącej spoza terenów Prus. Zarządzenie Ministra Kultury z 11.4.1891 pozwalało ponownie używać języka polskiego przy nauczaniu religi, jeżeli uczniowie nie posiadali wystarczających znajomości języka niemieckiego, oraz pozwalało na udzielanie prywatnych lekcji języka polskiego. Zarządzenie Ministra Kultury z dnia 16 marca 1894 roku pozwalało na wprowadzenie języka polskiego w klasach średnich i wyższych szkół podstawowych. Na skutek tych zarządzeń wiele polskich szkół podstawowych powróciło do polskiego języka nauczania. Stopniowo wprowadzono wiele zmian osłabiających negatywne oddziaływanie polityki osadnictwa, w szczególności oddalono na dalszy plan jej narodową orientację, oraz wspierano polski Landbank i polskie spółdzielnie. Przez to osiągnięto znaczne równouprawnienie. Do całkowitego zrównoważenia osadnictwa polskiego i niemieckiego jednak nie doszło. Polskie osadnictwo wspierane było przez polski Landbank, niemieckie osadnictwo opierało się o środki państwowe. Pomimo tego osadnictwo polskie osiągło dużo większe powodzenie. Pomimo dużych ustępstw rządu Prus, nie doprowadziło to do poprawy nastawienia działaczy polskich do Pańswa Pruskiego. Polacy traktowali prowadzenie polityki łagodzenia skutków skierowanych przeciwko nim poczynań za objaw niemieckiej ugodowości, co dokumentowało jedynie poprzednio doznaną krzywdę i uważali, że mieli do niej pełne prawo. Przyczyn niedojścia do załagodzenia napięć z pewnością szukać można w sposobie polskiego myślenia w oparciu o zasadę: "wszystko albo nic". Podsumowując rezultaty polityki osadnictwa należy stwierdzić, że do roku 1906 Komisja Kolonizacyjna zakupiła 590 majątków rolnych o łącznej powierzchni 306 tys. hektarów i 398 gospodarstw chłopskich o łącznej powierzchni 10 tys. hektarów. Z tych 590 majątków rolnych 175 o powierzchni 96 tys. ha. pochodziły z własności polskiej, 406 majątków o powierzchni 203 tys. ha z własności niemieckiej. Z własności leśno-państwowej pochodziło dalszych 9 mająków (6 tys. ha). Z przymusowej licytacji pochodziło 46 majątków (26 tys. ha), w tym 28 majątków (16 tys. ha) pochodziło z rąk polskich, reszta tzn. 18 majątków (10 tys. ha) stanowiły przymusowo sprzedane majątki niemieckie. Z gospodarstw rolnych 165 (7 tys. ha) pochodziły z własności polskiej, a 224 (13 tys. ha) z własności niemieckiej. W sumie pochodziło do roku 1906:
Do roku 1913 zostały na powierzchni 360 tys. ha utworzone 21257 nowe gospodarstwa, z których ponad 20 tys. posiadało powierzchnię rolną pomiędzy 10 - 20 ha. Z nowych osadników, których liczbę szacuje się na 80 tys. - 100 tys. pochodziło 26% z Poznańskiego i Prus Zachodnich, 38% z innych prowincji pruskich, 11% z pozostałych landów niemieckich, a 25% z zagranicy. (Tu pominiona zostanie szczegółowa analiza przynależności mniej ważnych "majątków rentowych"). W sumie nowe osadnictwo wynosiło poniżej 3% ogółu mieszkańców prowincji Poznańskiej i Prus Zachodnich (lub poprzednio podana w oparciu o inne źródło liczba 3.4%, co rezultuje z cytowanej liczby 130 tys. osadników). Do reakcji ludności niemieckiej na postępującą polską emancypację i wyników polskiej propagandy politycznej, zalicza się zakładanie niemieckich związków mieszkańców wschodnich "Ostmarkenvereine", które przez Polaków nazywane zostały po pierwszych literach nazwisk ich założycieli "Hakata". Te związki w szczególny sposób doprowadziły do pogorszenia się stosunków polsko-niemieckich. Jednak nie można przypisywać jedynie tym niemieckim organizacjom ponoszenia winy za dochodzenie do konfliktów na tle narodowym, jako że odzwierciedlały one tylko agitację podobnych ugrupowań polskich. Przy omawianiu skutków Kulturkampfu należy jeszcze raz podkreślić, że od lat 60-tych XIX wieku obserwujemy stopniowe przemieszczanie się stosunków etnicznych Prowincji Poznańskiej i Prus Zachodnich na korzyść grupy polskiej. Ten fakt pozwala zrozumieć odczuwane "zagrożenie" narodowe Niemców na terenach, które zasiedlali od wielu wieków, i któremu należało też w narodowym zrozumieniu procesów historycznych przeciwdziałać. Związaną z tym procesem "polonizację" pruskich prowincji wschodnich nie zdołała jednak zahamować polityka Kulturkampfu. Sytuacja na terenach Wielkopolski i korytarza pomorskiego uległa gwałtownej zmianie po roku 1918. Wtedy wiele polskich partii politycznych wypowiadało się za ostrym potraktowaniem niemieckiej mniejszości narodowej na obszarze byłej Prowincji Poznańskiej i Prus Zachodnich, pomimo podpisania przez Polskę międzynarodowych zobowiązań ochronnych. Polski polityk, Stanisław Grabski tak wypowiedział się w Poznaniu w październiku 1919 roku: "Chcemy nasze stosunki opierać o miłość. Ale istnieje inna miłość dla rodaków, a inna dla obcych. Ich udział procentowy jest u nas zdecydowanie za duży. Poznań pokazuje nam drogę, w jaki sposób można udział obcych obniżyć z 14 czy 20 procent do póttora procent. Obcy element musi się zastanowić, czy mu gdzie indziej nie będzie lepiej. Polska jest tylko dla Polaków." (W rzeczywistości udział ludności niemieckiej Poznania roku 1918 wynosił około 40%.) W zgodzie z żądaniami innych czołowych polityków Polski, po przejęciu przez polskie urzędy władzy na tych terenach, niezwłocznie podjęto starania w celu obniżenia liczebności ludności niemieckiej Wielkopolski i korytarza pomorskiego. Do opuszczenia Polski, co związane było z utratą posiadanego majątku, zmuszono w pierwszej kolejności 100 tys. niemieckich urzędników i osób wojskowych, chociaż w przeważającym stopniu ludność ta od wieków należała do ludności rodzimej tych ziem. Tu należy także wspomnieć o niezliczonych aktach stosowania przemocy fizycznej wobec Niemców, co wspierały także polskie władze, a które nierzadko powadziły do ofiar w ludziach. Od roku 1920 państwo polskie wzmogło wywierany nacisk na niemiecką mniejszość narodową stosując nowe metody prawno-administracyjne. Dla przejęcia niemieckiej posiadłości ziemskiej zastosowano również metodę wywłaszczeń. Tym sposobem w latach dwudziestych ponad 300 tys. ha ziemi przeszło w polskie ręce. Tylko w latach 1919-1921 na skutek wywieranej na ludności niemieckiej presji politycznej, ponad 400 tys. Niemców opuściło Polskę. W kolejnych latach sytuacja pozostałych w Polsce Niemców nie uległa zasadniczej zmianie. Do kolejnego wybuchu objawów wrogości wobec ludności niemieckiej tych ziem doszło w pierwszych dniach września 1939, kiedy to ludność Polska dokonała krwawego rozrachunku z niemieckimi mieszkańcami nie tylko Bydgoszczy. W latach niemieckiej okupacji na terenach tych ponownie panowały prześladowania, represje, terror, ludność polska i żydowska poniosła wtedy liczne ofiary w ludziach. Dla przeforsowania własnych celów narodowych reżim hitlerowski zastosował metodę wywłaszczeń, wysiedleń i wygnań. Do ostatecznej rozprawy z rodzimą ludnością niemiecką ziem byłej prowincji Poznańskiej i Prus Zachodnich doszło po roku 1945. Wtedy podjęto się zadania bezkompromisowego etnicznego "oczyszczenia" terenów, które nigdy poprzednio nie zamieszkiwała ludność jednonarodowa. Zakończona pełnym "sukcesem" polska akcja gwałtu i wygnań, była wyrazem zwycięstwa ideologii skrajnego nacjonalizmu nad ideami europejskiego humanizmu i tolerancji. Nie ulega najmniejszej wątpliwości, że "czystka etniczna" nawet wtedy nie może nabrać znaczenia aktu historycznej sprawiedliwości i wyrazu praworządnośći, jeżeli dokona ją Polska, popędzana starym pragnieniem dotarcia do Odry i wizją osiągnięcia wielkiej korzyści materialnej, co zaaprobowały rządy wielkich mocarstw. (Poczdam nie zmusił jenak Polski do podjęcia jakichkolwiek poczynań, a sprawujący władzę rząd Polski występował w czasie obrad konferencji poczdamskiej z żądaniem poparcia własnych planów politycznych.) Podsumowując należy stwierdzić, że pruska polityka osadnictwa i kulturkampfu wieku XIX i początków wieku XX, pomimo jej niesprawiedliwego charakteru, w nieporównywalnie mniejszym stopniu naruszyła prawa i interesy polskiej mniejszości narodowej Prus, aniżeli czyniły to następujące po niej gwałtowne posunięcia Polski okresu międzywojennego, wycelowane przeciwko niemieckiej mniejszości narodowej. Lata drugiej wojny światowej i okresu po roku 1945 cechowało całkowite zatracenie wszelkich form praworządności, dlatego trudno bezpośrednio porównać ich skutki z konsekwencjami polityki opartej o władzę parlamentarną. Druga ważna różnica leży w tym, że okres Kulturkampfu jest w Polsce często wspominany, przy czym szczegółowo omawiane są wszelorakie objawy nadużyć władz pruskich. Za to mało kto w Polsce zna prawdę o wymiarze represji polskich władz stosowanych wobec ludności niemieckiej na omawianych terenach okresu Drugiej Rzeczpospolitej. Tu należałoby wyrazić nadzieję, że uda się wreście wskrzesić w Polsce rzeczową dyskusję na temat mitów i legend II (i III) Rzeczpospolitej. Niech przynajmniej raz posłużą Polsce za przykład Niemcy, w których już od dawna toczona jest żywa dyskusja na temat przyczyn i skutków nie tylko 12-stu lat reżimu narodowych socjalistów, lecz także okresu Kulturkampfu. W międzyczasie dyskusja ta doprowadziła do ostrego rozrachunku z wszelkimi objawami i rezultatami niemieckiego nacjonalizmu. Odrodzić Europę Środkową znaczy tyle samo co przezwyciężyć historię, rozprawić się z egoizmem narodowym, a w miejsce narodowego obłąkania powrócić do tradycyjnej środkowoeuropejskiej tolerancji. (W opracowaniu posłużono się między innymi informacjami zawartymi w książkach: "Der deutsche Osten als soziale Frage", Roland Baier (1980) oraz "Polen und wir", Jürgen Danowski (1980).) - - - |