Prababka Maria:
Nareścieś łotwar te łocy! Musieli ejśta sie to wcora ta łosłopać (*1)
?!
[Wreszcie się ciebie dobudziłam!
Musieli żeście się wczoraj tak spić?!]
DziadAleksander: Na,
muter (*2) ...
Dyć nie kosdy dziyń sie idzie na wojnang... [A co tam, mamo...
Przecież nie każdy dzień idzie się na wojnę...]
Prababka Maria:
Iś nie bez musioł, ale na kole (*3)
jechać, bo cug ci uciek! Jus je pu łosmej,
a ło jedynołstej tang mołs być. Wartko! [Iść nie będziesz
musiał, ale rowerem jechać, bo pociąg ci uciekł. Już wpół do ósmej, a
o jedenastej masz być w koszarach! Szybko!]
Dziad Aleksander:
Morgyn (*4),
łojciec. [Dzień dobry, ojcze.]
Pradziad Wilhelm: Morgyn, synek. Siadej, a
pojyc sie dobrze, zani pojedzies. Tang na komisowyng chlebie nie
przibieres. [ Dzień dobry, synu.
Siadaj i podjedz sobie dobrze, nim pojedziesz, bo na wojskowym komiśniaku nie
przytyjesz.] (Jedzą w
milczeniu. Aleks kończy jako pierwszy, ociera usta wierzchem dłoni).
Dziad Aleksander: (Niepewnie): No to
pojadang... [No to pojadę...]
Pradziad Wilhelm:
Jedź, synek. Ale nołprzod
klynkni, co ci domyng
błogosławiyństwo, zebyś tang scejściy mioł na tej wojnie a zdrowo do dom
przisoł. [Jedź, synu. Ale wpierw uklęknij, byśmy ci mogli udzielić
ojcowskiego błogosławieństwa , aby szczęście Ci tam na tej wojnie
sprzyjało i abyś zdrowo do domu wrócił. ]
(Dziad Aleks klęka, pradziad i prababka udzielają mu
ojcowskiego błogosławieństwa, prababka płacze cicho. Aleks wstaje,
uściskuje najpierw prababkę, później pradziada).
Prababka Maria:
Przić mi nazołd, synek! Przić mi nazołd! [Wróć mi, synu! Wróć mi!]
Pradziad Wilhelm:
Dołwej tang na siebie pozor,
Aleks! A nie prziniyjś nong stydu! Spom
sie Melchiora, łonymu momyng
nase gospodarstwo do podziynkowanioł. Yno, bo boł
dobryng wojołkyng u Blichera! (*5). [Uważaj
na siebie, Aleks! Ale nie zrób rodzinie wstydu! Pomyśl o Melchiorze, jemu
mamy naszą zagrodę do zawdzięczenia. A to dlatego, bo był dobrym
żołnierzem pod rozkazem Blüchera!]
(Wychodzą przed zagrodę).
Pradziad Wilhelm: Luftu
(*6)
zejch ci już naplompoł.
Siadej i jedź. A uwiń sie! Koło pojutrze w kasernie (*7)
łodbierang. [Powietrza do roweru już ci napompowałem. Siadaj i jedź
z Bogiem. Pośpiesz się ! Rower pojutrze w koszarach odbiorę.]
Dziad Aleksander: S Pon Bockyng,
łojcowie! [ Zostańcie z Bogiem, rodzice!]
(Wsiada na rower i odjeżdża)
Prababka Maria:(Na
stronie,szlochając:) Przić mi do dom,
synek! Przić mi! [Wróć mi , synu! Wróć mi!]