|
|||||
|
|||||
Wstęp Jak Zainteresowanemu wiadomo, nie istnieje jednolita gwara ¶l±ska. Niniejszy tomik, w swej istocie scenariusz dla kabaretysty, napisałem w języku, którego nauczyłem się w miejscu mego przyj¶cia na ¶wiat - a urodziłem się w lasach pomiędzy Opolem a Kluczborkiem, w przysiółku Wesoła, należ±cym do wsi Laskowice a wraz z ni± do parafii Tuły, położonej wtedy na zachodnich krańcach starego powiatu oleskiego. Oczywi¶cie, także mowa-i wymowa-okolicznych wiosek, takich jak Trzebiszyn (z którego to pochodził mój ojciec),Budkowice Stare i Nowe, Bierdzany, których mieszkańcy mieli bezpo¶redni wpływ na kształtowanie się mego języka pierwszego, nie różni się, poza poszczególnymi słówkami, od języka Wesołej. Mowa, np. krewnych z Chorzowa, była odczuwana ambiwalentnie: jako swoja, ale jednak inna, samoistna. Już jako nastolatek zauważyłem, że polski alfabet nadaje się wy¶mienicie do oddania w pi¶mie gwary ¶l±skiej. Dwóch głosek nie można jednakże oddać bezpo¶rednio literami polskiego abecadła. Pierwsza z nich to ta dla gwary ¶l±skiej bardzo specyficzna, bardzo często w niej napotykana głoska pomiędzy „o” i „u”, tak zwane „o” pochylone. Jak zauważyłem w czasie pracy nad leż±cym przed czytelnikiem dziełkiem, nie istnieje w mym rodzimym dialekcie prawie wcale jednoznaczne „u”; używam jednakże tej litery tam, gdzie wydaje mi się to stosowne. W mym maszynopisie użyłem do zapisu jednoznacznego „o” pochylonego za przykładem „Słownika gwary ¶l±skiej” Państwa Czajkowskich i Klukowskich znaku „o”. Drug± specyficzn± głosk± mej gwary to w międzynarodowej transkrypcji tak wyrażany dziwięk: „n”. Brzmi on podobnie jak „ng” w angielskich wyrazach „long” czy „strong”, b±dĽ też niemieckich „Sang”, „Klang” czy „Fang”; jeszcze dokładniej: jak ta bezpo¶rednio „g” poprzedzaj±ca głoska w polskich wyrazach obcych, takich jak „dancing” czy „doping”. Aby j± Czytelnikowi uzmysłowić, roi się w moim tek¶cie od „ng” jako że nie widziałem innej możliwo¶ci oddania jej w pi¶mie poza doł±czeniem literze „n” litery „g”. Przykład: U mnie w domu nie mówi się: U mnie w domu mówi się: „Myng sang song”(My tutaj jeste¶my); w transkrypcji: „Min san son”( transkrypcja dla „o” pochylonego nie jest mi znana.) Pozostałe osobliwo¶ci fonetyczne języka mej najmniejszej ojczyzny objawi± się Czytelnikowi automatycznie, jeżeli tylko będzie wypowiadał słowa mych „Monologów” tak, jak s± one zapisane. - - - Jeszcze jeden aspekt mych „Monologów” wydaje mi się bardzo istotny. Otóż żyj± i działaj± - jak miałem, niestety, okazję się w najnowszym czasie przekonać - na ¦l±sku osoby, które próbuj± w ich mało¶ci oraz wbrew Brücknerowi ukryć przed ¶wiatem - a zapewne także przed sob± samym - fakt, iż w pewnych dziesięcioleciach nasilenie germanizmów w gwarze ¶l±skiej było o wiele większe, aniżeli ma fenomen ten miejsce dzisiaj b±dĽ miał miejsce, na przykład, w roku 1850. (Patrz koloni¶ci górno¶l±scy w Texasie) . Jak już w pierwszych linijkach mego „Wstępu” wyraĽnie zaznaczyłem, używam w nich języka, którego się w pierwszych latach mego życia nauczyłem, bo mówili nim ludzie mego otoczenia - o ile nie posługiwali się oni językiem niemieckim, który dla obydwu moje poprzedzaj±cych pokoleń pełnił wówczas jeszcze rolę języka literackiego (mówiono wtedy u mnie w domu tak często po niemiecku, iż była mi osobi¶cie w wieku przedszkolnym niemczyzna bliższa, aniżeli język ogólnopolski). Innymi słowy archaizuję, co oznacza, iż jest zasób słów tutaj użytej gwary aktualny tylko pasywnie i to na ogół u osób starszych mej Małej Ojczyzny, gdyż gwara ¶l±ska uległa w ostatnich dziesięcioleciach polonizacji . Od czasu mego wczesnego dzieciństwa minęło już lat czterdzie¶ci z nadmiarem. Czas ten, wspomagany długo patologicznym wyszydzaniem gwary ¶l±skiej przez wyżej wspomnianych osobników - a także całkiem przeciętnych obywateli, którzy byli zaprogramowani, aby nam, ¦l±zakom, w miejscach publicznych zwracać uwagę na to, iż mówienie gwar± jest obraz± Polsko¶ci a jej tępienie służb± na honorze Polskiego Narodu - zmienił zarówno jej fonetyczny obraz jak i jej słownictwo. Dotyczy to przeważnie germanizmów, ale nie tylko. Tak już w końcu lat sze¶ćdziesi±tych nikt z mego pokolenia nie nazywał temperówki „¶picerem”, gumki „radiyrgominem” a nauczyciela „skolnym” bez narażenia się na kpiny rówie¶ników; przesadne, wręcz dewiacyjne, starania o czysto¶ć języka polskiego zbierały ich żałosne żniwo. Wyżej wspomniane czynniki mog± spowodować, iż niejeden z dzisiejszych władaj±cych gwar± ¶l±sk± Czytelników mych „Monologów” ulegnie być może zdziwieniu w obliczu niektórych użytych w nich wyrazów, b±dĽ wniesie zastrzeżenia co do częstotliwo¶ci germanizmów. Niniejszym pragnę wyja¶nić, iż nie uważam za moje zadanie oczyszczanie gwary ¶l±skiej z germanizmów lecz zachowanie jej dla potomnych w tej formie, w jakiej otuliła mnie ona w pierwszych latach mego życia. Zapewniam, iż nie wykreowałem żadnego z tutaj użytych słówek osobi¶cie; wszystkie one s± autentyczne, zasłyszane przeze mnie w dzieciństwie.
Alfred Bartylla - Blanke Prolog Coch go napisoł, zeby i tyn nołwiynksy tuk wiedzioł, ło co chodzi. Tołwarzise i łobywatele! Jescy rołz! Panusie i panołckowie! Miyli sochace! Bo joł nołprzod pedzioł „tołwarzise i łobywatele”, bo joł chodziol w 60-tych latach do skoły, jak myng tang ludowoł bodowali. Wtedy tyn ¶wiat boł ajnfachowy, byli yno tołwarzise i łobywatele, a ci inksi to byli sekretarze i to boło wszystko. Ta roĽnica boła, ze sekretarz boł tołwarzisyng i łobywatelyng, ale łobywatel i byle jaki tołwarzis nie boł sekretarzyng. Tak boło. A panusiow i panołckow nie boło, yno w miej¶cie abo w Londynie. Alsoł, jescy rołz: Panusie i panołckowie! Miyli sochace! Widzang, zej¶cie sie tes tyn srogi werk kopiyli, co sie to nazywoł „Alfrejda z Wesołej monologi po ¶lonsku”. Alfrejd to je joł, Wesołoł to je, dzie joł sie boł narodzioł, a monolog to je, jak fto¶ som ze sobong gołdoł. Piyrwej myng monologow nie znali, choć i u nołs jus zawse ludzie byli, co sami ze sobong gołdali, ale myng nie wiedzieli, ze to sie nazywoł monolog, myng my¶leli, ze taki cowiek to je ¶wiyrtninty. Ale potyn przisła ta kultura łod grołfow i urzyndnikow as do nołs i prziniosła nong monolog. Alzoł: „monolog” to je jak fto¶ ze sobong samyng gołdoł, „dialog” to je jak dwoch ze sobong gołdoł, a jak trzech, abo wiyncej ludzi ze sobong gołdajong, to to je „larmo” abo „per”. Jescy co¶: joł sie nazywong Alfrejd, ale mi gołdali Bill Caramba, a to boło tak: joł cytoł taky rołmany ło kowbojach i tang boł jedyn taki ¶eryf, co z pistołlong po gospodach lołtoł i ludzi strzyloł, ale yno trzyĽwych. Jak łon z łozartochoma porzondek robioł, to tang nie stoło. Tyn ¶eryf sie nazywoł Bill. Ło tyng, coch ło tyng jego bańtowaniu w tych ksionskach wycytoł, łozprawioł ejch kozdymu kogoch trefioł, cy tyn suchać chcioł cy nie chcioł, a przi tyng prawiyniu ejch klon „caramba”. Nie „pieronie”, jak by sie nołlezało na prawego ¦lonzołka yno „caramba”. A to bez to, bo tyn Bill z tej ksionski mioł takygo meksykańskygo kamrata, co tak klon. „Caramba” to nie je po meksykańsku, yno po hiszpańsku, ale te Meksykańcyki klnong i gołdajong po hiszpańsku, bo po meksykańsku łoni sie jescy nie zdonzyli naucyć, tak jak nieftory ¦lonzołk po niymiecku. Ja. To jakby tak fto nie wiedzioł, fto to je „Alfrejd z Wesołej” to powiydzta mu „Caramba” i to kozdy wiy, izech to je joł. A tera, zołcne panusie i zołcni panołckowie, robiang ¶lus z prologyng i zycang wong dużo ¶pasu z mojymi pociesnymi monologoma. 13. Ge¶ichta trzinołstoł, coch jong w łostatnich dniach oktołbra jescy wartko napisoł, bo w Ugianach zrobili konkurs, ło ftoryng joł sie prawie ze za nieskoro dowiedzioł, ale jescy koniecnie na łostatni driker udział wĽon¶ chcioł, zeby inksyng ludziong te fajne prajze przed jejich gambu¶koma sprzontnonć, boch tez przecang je snadny a snadny, choć to jes niefajnie. Na pewno sie beta, zołcne panusie i zołcni panołckowie, bardzo nad tyng dziwać, ize joł tosang ta ¶kryflanina „ge¶ichta trzinołstoł” nazwoł. Joł jong bez to tak nazwoł, nie, boch je pizniynty w kalanicang - choć niewtorzi juz i takoł bomba ło mie pu¶ciyli, a to nie na prima aprilis - ani bo mi fto naaoł do tej mojej siwej gowicki a zapomnioł pomiynsać, ni; joł jong tak nazwoł, bo joł je srogi pisołrz, co to juz niejedno, choć nie zawse tang bez fejlerow, napisoł, a takich tosang łozprołwkow, jak ta co przed wami lezy, juz aze dwanoł¶cie - to znacy, hnet prawie cołki mondel. Co padołs? Ize, kych tela juz tych ge¶ichtow napisoł, toch mog jednang s tych gotowych posłać, a sie nie tela tej roboty robić ze napisaniyng nowej? Karlusie, za kogo ty mie mołs? Toz joł za modu i do Ugion na łodpust i do Dombrowki na zabawy jejĽdzioł, a tera by mi konkurs we wasej wsi nie boł blank nowej ge¶ichty wert?! To ty mie ale Ľle znołs! Dyć joł nie je zołdyn rysawy chachołr spod lasa, yno nas cowiek, choć juz tera dołwno w Miymcach miynskong, i wiang genał, co sie nołlezy, bo mie doporzondku mamulka i tatulek wychowali, choć zejch jyng mama i papa gołdoł. Choć ejch je taki richtig prawy Łaskowik z Wesołej, toch tez je Ľdziebko łaskowski Jyłowik, boch te dwa i pu roku przed wyjazdyng do rajchu we Jyłowej miynskoł, a gmina majong Jyłowiki w Ugianach; za to majong Ugianiołki wojta we Jyłowej. Z ciebie musi być leber, jak ty my¶lis, ize tacy ludzie jak joł song na to ałs, zeby sie zyciy leky zrobić! Ja, zołcne panusie i zołcni panołckowie, zani joł do tych Miymiec pojechoł, toch juz boł prawie richtich Jyłowik. Gryfne te dziołchy tang boły wtedy w tej Jyłowej a gryfne, a jyłowskyng chopcong ejch nierołz pomog jejich nieprzijołcieli ¶tachetoma strzaskać.A choć myng tez niekiedy sami rzniyńcioł dostali, to nie bez to, ize joł tyng jyłowskyng chopcong pomołgoł, yno bez to, bo abo myng dostali niesprawiedliwie, abo my byli za bardzo łopici, izeby zmiarkować, ze tych drugich boło wiyncej. We tej „Tribunie”, we tyng łogłosyniu ło tyng konkursie w Ugianach, stoło tak: „Tejmaty song dowolne, pisołrze majong jednak pisać ło tyng, co sie robi po blisku.(Miyle widziane song ge¶ichty familyjne, ale tes ¶tiki ło takich chandwerkach, co to song na wytracyniu, i ło zakłołdaniu fyrmow i werk¶telow u nołs w doma)” * To widzita: tejmaty niby mogong być dowolne, ale ci genał ałfcejlojong, ło cyng. To je jak piyrwej: w konstytucji stoło, ize mołs wolno¶ć słowa, ale¶ prołdy ło tych chabrasiach w regiyrongu nie ¶mioł rzec. Ło robocie mołs pisać. Choćby¶ sie jescy w zyciu nie do¶ boł nafajfcoł, to jescy mołs ło tyng i pisać. Ja. Nie chce tang zołdyn nic wiedzieć ło ruchaniu, aze ło ruchaniu. A to przeca je i fajnoł robota i cystoł, bo sie przi niyj nie kurzi. Ale nieftory angejber tak cyni, choćby sie to przi niyj smandzioło. A jak sie jego kobiyty spytołs, sie to je prołda, to hnet pomiarkojes, ize łona juz blank tang rzec zapomniała, ło ftorej ty gołdołs, a skoro sie spamiyntoł, ło cyng ty gołdołs, to yno lito¶ciwie gowong pokiwoł i powiy: „Tyn borołcek!” Abo mołs pisać ło rodzinie. Ty, ło familii mołs pisać! Choćby ci to za mało włoł¶ni krewni za skorang wlejĽli a po łebie tańcowali, to jescy mołs ło tyng pisać! To sie cowiekowi sfrołcać chce przi takyng przikazowaniu! Ni, ni, nic z tego, moja rybko - daleko łod przijołcielstwa, jak to Tejo Smyrek padoł; a recht chop mioł. Co, fto to boł Tejo Smyrek? No, tyn ko¶cielny z Tołow, co to za modu fusbala w bramce groł. A wiyta: ko¶cielny moł niekiedy we wsi wiyncej do pedzynioł nis som farołrz - a jejdynfals wiyncej nis biskup, bo tyn je daleko. No ale dyć niech wong be: połozprawiong wong ło mojyng przijołcielstwie z łobioch stron. Jak joł boł mały, to my mieli w doma taki stary, roby zywot a w niyng stoł nas ¶tambałm. Zacynoł łon sie ze Francyng, mojyng ur - urołpong, to znacy, ze starzikyng mojygo starzika Walka. Ju¶cić musioł mieć tez łojcow, tyn starzik mojygo starzikya, ale ło nich w tyng zywocie nic nie stoło, choć taki ruby boł. Urodzioł ci sie tyn Franc w Kobylnie - to sang je niedaleko łod Ugion - w roku tysioncłoĽymsetadwadziej¶cia. Za modu wyciong ci tyn Franc s tego Kobylna i poset miynskać na KuĽnia, co sie to Trejbecin nazywoł a za Niymca jescy inacyj. Tej ¶oseje z Jyłowej bez Bierdzany na KuĽnia jescy wtedy nie boło, to mosioł ci ju¶cić tyn Franc ciongnonć na kwer bez te lase az na tang KuĽnia zaset. Co, skond joł wiang, ize piechty set a nie forung jechoł? No bo jak by ci boł taki bogaty, coby mioł w tyng Kobylnie forang i konia, to by mu sie cudzych stron nie boło zachciywało. Dyć to je klar, ni? Niy mioł borołk nic, sie tang jaky cholcołki a baranicang, a chajsterka na te połra manatkow, i to poset na tang KuĽniang, bo mozno my¶loł, ize prawie tang zrobi sie ¶niego dukatynkaker. Kobiytang sie wĽon tyn Franc z Bierdzon, łod Kulika. Ci jong wierzang na tyng wandrze na ta KuĽniang trefioł, jak jagody zbiyrała abo krowy pasła i to jong zarołz wĽon mit. Fyrmy abo tang jakej werk¶tele ci tang tyn Franc na tej KuĽni nie łotwiyroł, yno na ¶ongi posoł.Jak mu boło sterdziej¶ci lołt, to sie wierzang tak pedzioł: „Franc, latka uciekajong, ty sie jus sang wiecnie na tych ¶ongach kalis, a¶ sie yno jescy nicego nie dorobioł. Te nołfajniejse latka song forbaj, ty¶ sie dugo do¶ lamkowoł, dyć sie to yno jescy co zyc w zyciu, potki ci sie jescy dĽwignie. I tak to przisoł we tysioncłoziymsetasej¶dziejsiontyng roku moj urołpa Pejter na tyn pieroński ¶wiat. Bamont mioł ¶ niego pewnie¶ być a bamont, taki postrzeloniec. Niy miała tang jego kobiyta ¶ niyng leko, choć nie boło słychać, zeby jong boł proł; ale mosiała do kopy ¶ niyng na te ¶ongi chodzić, bo sie tyn Pejter tez nie boł nic do porzondku wyucoł. Joł go tang nie znoł, ale łozprawiali mi ludzie,co byli przed wojnong mali, bo tyn urołpa Pejter dopiyro krotko przed wojnong boł umar; ale wtedy to joł jescy w rzyce pływoł. Tyn Pejter mioł dziołcha i dwoch chopcow. Jedyn ¶ nich to boł moj ołpa Walek, urodzony w tysioncłoĽymsetadziewiyńdziejsiontyngdziewiontyng roku. Ołpa Walek na ¶ongi dopiyro po froncie zacon chodzić a to boło tak: za modu wyucoł łon sie za ciej¶la w Kluzborku i przed wojnong na Miymcach kanale budowoł. Ale nie yno kanale: w tysioncdziewiyńćsettrzidziestyng roku wybodowoł sie moj ołpa Walek - bo boł ¶niego bardzo pilny Matysek - chałpkang na KuĽni, na tej ¶teli, co to sie „gorka” nazywoł, zarołz przi betonowce. Rok nieskorzyj urodzioł sie juz w tej chałpce moj fater Rudolf. Zeby tyn dug za tang chałpkang popłacić, robioł ci tyn moj ołpa po tych delegacyjach, bo to i zołrobek boł dobry, i ¶porować na dug boło s cego. Potyn przisły Gruchmołle i Polskoł, zołdyn juz ratow łod mojygo ołpy nie chcioł i to tyn pedzioł tak: „Walek, ty¶ twoich ko¶ci nie sanowoł zeby sie totang chałpkang sang wybudować, a mało ftoroł noc ej¶ w niyj społ. Tera, potki ty jescy bez zoł, juz ty ani twoich gnatow do cudzego łoska, ani twojej gowy pod cudzy dach nie wrazis” - i posed, jak juz wszystky jego starziki, na ¶ongi. Dyć tez tang mog jaki postyn za ciej¶la w Kluzborku abo w Łolej¶nie sukać, a choćby i we Łopolu, ale nie chcioł. Lepyj po fajerabyncie u ludzi po wsiach dachy wywianzowoł. Moj drugi ołpa, Aleks, mioł gospodarka w Łaskowicach na Wesołej. Juz jego fater jong mioł, co sie to Wilhelm nazywoł a Wilymek mu gołdali, i jego ołpa Melchior. Jak sie łod Melchiora tatulek i starzik nazywali, to mozno i moj ołpa Aleks wiedzioł, ale joł sie go ło to nigdy nie pytoł. Przisło ci te pokrewiyństwo łod strony mojej matki na tang Wesołong łod Łodry, ze Zelaznej, zarołz po tyng, jak Blicher s Ynglyndroma zrobioł ¶lus z Napołlyjonyng pod Waterloo. A jescy piyrwej, to łoba te mojy przijołcielstwa przisły z Cechow, jak te huzity tang tych katolikow goniyli a prali w diołbły corne. Moj ołpa Aleks mioł z mojong ołmong - Hanka jyj boło, łod Sudego z Łaskowic - siedmioro dzieci ale ¶tyrech pomarło. Przi zyciu łostała yno tanteTruda, onkyl Rołman i moja muter Ana. Moja muter robioła po froncie w lejsie, w porambie, zeby sie co¶ przidobnońć, zani sie za ta swołcka wyucoła i tang poznała mojygo łojca Rudolfa bo tyn tez w lejsie robioł; a to bez to, bo ołpa Walek wtedy tak mało na tych ¶ongach zarobioł, ize na hefty przed jego chopca - a mojygo fatra - nie stykło, izby tyn mog po skołach co ¶tudować i rołz casu za panołcka lepse zyćy wiyjĽ. No ale dziynka Bogu, ize tak nie przisło, bo jak, to by moj fater nigdy nie boł mojej mamy poznoł, bez to joł by sie nie boł narodzioł, i niy mog wong sang tak fajnie dzisiej łozprawiać. I tak to sie moj fater Rudolf wĽon moja muter Ana. Wesely boło na Wesołej bardzo fajne i moj łojciec zarołz tang łostoł, bo tyn prawy erba tego Aleksowego gospodarstwa, moj onkyl Rołman, nie boł z wojny do dom yno do Berlina przisoł i bez to niy mioł fto na tych hektarach zaiwaniać. Trzi lata nieskorzyj urodzioł sie joł. Moj fater boł fej¶ter na kuĽnickyng, a potyn magazynier w Turawie. Joł, jak zejch jescy boł miynskoł na Slonsku, toch bez lato w melcheracyji krzipopy ciepoł, a bez zima za ¶ongołrza robioł, bo ze skoły w Łopolu mie wytrza¶li za to, izech za bardzo do kieliska a dziołchong pod klejdy zaglondoł. A jak chceta wiedzieć, co joł na Miymcach robiang, to musita cytać mojy dwanoł¶cie inksych ge¶ichtow, tang to stoi. Zoł, to tela tego barłozynioł ło przijołcielstwie i robocie, a tera wong ło starodołwnie i inksych ludziach banang konsecek łozprawioł, bo ło tyng, co tera na Slonsku je lołs, nie umiang nic pedzieć, bo jus przesło dwadziej¶cia lołt sie po Miymcach plyńtang. Jak joł boł mały, to miynskali ci myng na tej Wesołej we dwoch izbach na tyng gospodarstwie u ołpy Aleksa. Moj łojciec boł fej¶ter, a po fajerabyncie łobrołbioł te dwadziej¶cia morgow pola. Moja mama boła swołcka, a joł boł bardzo grzecny bajtel z dockoma we licach choć nierołz łokapicały, jak zejch fiber i ¶nupaka dostoł. Ale toch wĽon połra razy asperina abo jaki tang melisyngajst i za¶ zejch łozoł. Grać toch sie groł bez lato na podworku abo we chlywie skrywanego miyndzy wolikoma a tymi chlywikoma przed wieprzki a przed kindroza, a bez zima, jak wije boły i mroze, w kuchni na dylowce. Roztomajtne ejch te gracki mioł: taky prawe,co jy to mama z miasta prziwiozła, jak na przikład brumer abo klocki, abo taki pancer na bateryjoł, co go onkyl Rołman w pakejcie na gody z Miymiec posłoł. Ale tez inkse zejch mioł te gracki, coch jy sie som spatrzoł abo pod sopkong posnajdowoł: stary weker, ułomany ¶wieder, kugyllager, muterki, ¶achtle łod ¶trachelcow. Bardzo rołd zejch tez we łonki uciekoł a sie tang po tych krzipopach tołploł abo na stawie za Wiecorkyng s papiorka wywiniynte ¶ify puscoł. Jak mie przi tyng desc chycioł, toch przised do dom mokry jak norek a mamulka skrzeceli a skrzeceli. Ale rada tang ta muter na mie nie przezywała, bo joł boł jejyj lipling i łona mi bardzo przoła. Rołd ejch tez do tej izby chodzioł, dzie ołpa z ołmong miynskali, zeby tang ołmie w jejyj klamorach pospyrować abo ołpowi co wyskorzić. Tang stoł taki srogi piec, co sie to w niyng jednyng ciyngyng sadze chytały, naprzeciwko niego bifej i cyntrifuga a kole niyj stołek ze krukong. Jak boła jej¶yń, to w tej kruce wino gierowało. To sło poznać, bo w tyng rubyng ¶poncie boł giyrglas z wodong i to¶ widzioł, jak to blukało. Jak te wino boło fertig, to sie moj ołpa nierołz łod niego naproł jak kopaka a potyn ¶piywił a ¶piywoł, fajniyj nis te radio, co na stole pod tyng łoknyng s tyng mertinyng stoło. Jescy inkse dobroci boły w tej izbie łod mojich starzikow: zalezały abo smazony syr, susone gruski abo gniołki, kejkse z cukergusyng, kompot z banie ze skorzicong; a niekiedy zejch tang łod ołmy i jaki kołrbik ¶ekolady dostoł. A ołpa za¶ nierołz mi sie doł z fajfki pociongnonć jak zołdyn nie widzioł. Yno ¶wiatła my na tej Wesołej ni mieli, yno karbitki a lampy na nafta. Dopiyro jak joł zacon do skoły chodzić, to wciongli nong ¶wiatło i ¶tark¶trołm i tak sie to te ćmołkaniy skońcoło. Ja ,to boło, jak mi boło siedym lołt. Wtedy tez kupiyli mi łojcowie ¶ultasia, jupa, wysoky trzewiki i mycka z rylikyng i musiołch kozdy dziyń dwa kilomejtry - sie tang boł ¶niyg, mroz, desc abo goronc - bez pola do skoły sarpać. Ale narzykać nie boło co, bo jak, to mi łojcowie zarołz przeciepli, ize łoni tez musieli do skoły chodzić, a to nie we wysokich trzewikach, yno boso abo w cholcołkach, a skolny ich jescy wtedy ror¶tokyng proł, jak co poskodowali abo ¶ularbajtow nie zrobiyli. To myng juz jednak mieli lepyj; mozno nie bez to, ize zamiast tołblicki a ¶tifta my juz ksionski i hefty mieli, ale przedewsystkyng bez to, bo kneblika skolny na nołs juz w rogu stołć niy mioł. To nie znacy, zeby łon nołs nie boł niekiedy rznon łotwartong rankong w kichołl, ale jednak sie to trza wołzyć, ize nie zołdnong tang kryjong. A boło wtedy tak, ize jak ej¶ w skole smary dostoł, to cie łojcowie nie załowali, yno w doma jescy poprawiyli; bez to nie boło zdrowo, sie do tego prziznołwać. Tak wyglondoł tyn knif we wychowaniu podug starodołwnego porzykanioł: „Lejty łod Grejty a smary łod Klary”. Pisać wiecnyng pioryng abo dugopisyng myng wtedy jescy w skole nie ¶mieli, yno takyng piorkyng w łobsatce, co jy to trza boło co połra literow w takyng nołcyniu w pojstrzotku ławki tonkać. Drine boła tinta co sie to zwie inkałst. Nosić nosiyli my te nase pioro - ale tez i blaj¶tift, i radiyrgumi, ¶picer i kredki - w takej drewniannej kastelce, co sie to piornik nazywoł. Na wiyrchu, na deklu, boł wyryty Raciborz. Nie Łaskowice abo Ugiany yno Raciborz. No ja, ale dyć to nie skodzi, bo przecang Raciborz tes je na Slonsku. Jak ejch mioł ferie, toch boł u mojich starzikow na KuĽni abo w doma. Joł rołd bez tyn las na tang KuĽnia soł, alech nierołd tang dugo boł. Nie bez ołpa: ołpa z KuĽnie boł fajny chop, co to worzt z komory krołd a mi po kryjomu do kabze wtykoł, zeby ołma nie przezywała, bo łona boła bardzo ¶porobliwoł. Łon mi tez ło tyng chopie łozprawioł, co to w cugu z Wrocławia do Berlina cołkoł biksa ejlzardinow i jedna zymła zjołd, a potyn resta tej rajze we aporcie przesiedzioł bo laksyrang dostoł. Ale bez ołma: łona w jatce koze chowała i joł musioł zawse chlyb z koziyng masłyng jej¶ a zamiast teju koziyng mlykyng popijać. Nie smakowało mi to za pierona, alech nic inksego nie dostoł, choć mi sie łod tego nierołz dĽwigało. Jakby nie tyn ołpa z jego wurztyng, to bych mozno boł na tej KuĽni bez ferie łod takygo lichego kostu za modu po¶miercioł. Ale nie to boło nołgorse. Nołgorse boło, ize moja ołma z KuĽnie, choć nie zołdnoł chaciura, to jednak łokropnoł scypołwa boła i zawse probowała mi boty przipasować a moresu naucyć. No i zawse tang co¶ nołdła, nad cyng potyn uwrołcała a uwrołcała. A w doma mi mama, ołma i tante ulybiały i do rzyki zejch sie mog kompać chodzić, choć dopiyro po ¶wiyntyng Janie i yno tang, dzie nie boło głambinow. W te ferie bez zima, toch niekiedy z nasyng somsiadyng do lasa jechoł, dzie tyn ¶tamy rykowoł i mejtry na drogang wywozioł. Ta robota boła bardzo geferlich i joł zawse mog yno tang lołtać, dzie łon mi pedzioł. A łostry tyn Tejo boł, bo go juz rołz boło naucoło: jak łon jego kopla stawioł, to mu jego synek pod siekiyra wlecioł i dostoł taki mocny ¶lag w gowang, ze do dzisia moł bole i kramfy w tej jego palicce, tyn Hanc. Jescy i inksego pecha tyn Tejo w zyciu mioł. Rołz, na przikład, jechoł łon ci ze ¶tamoma na banang, a Lejo Nowołk prawie co boł ¶ranki zawiyroł, bo gitercug łod Łopoloł jechoł. Jak do łaskowskygo banchołwu dojyjzdzołs, to ¶osyj idzie konsecek z gorki. Gominiołk mioł Tejo kopcowato łobladowany, te konie nie poradzioły na cas wyhamować, i łojo wgniotło Ľdziebko ta ¶rankang. Ta skodang Tejo musioł zapłacić, a nieftorzi ludzie po domach kołołc i apkejyrty piekli, bo zołwi¶ni byli i sie radowali, ize Tejo we bajery wjechoł. Łon sie przi tyng i jedna pazurang łokalicoł, ale dyć mu kobiyta um¶lag ze zywokostu zrobioła i tak sie nas Tejo za¶ boł wylykowoł. Dużo bych wong jescy poradzioł ło tyng łozprawiać, jak to boło za starego piyrwej, ale redakcja „Tribuny” napisała, ize na tyn konkurs moze być tego yno łoziym skartkow; joł pisang tera sostoł, to tego je do¶, bo trza sie pojstrzotka trzimać. Nie wiang tez, cy te skartki majong być rankong napisane, cy komputeryng. Ja, chopie, komputer: jak wtedy Łajka ze Sputnikyng na miejsioncek furgała, to mojy starziki my¶leli, ize sie robi koniec ¶wiata. Jak by łoni tera tak zmartwychstali i te wsystky elektronicne piyrdołka łobejrzeli, to by sie dopiyro dziwali, chopie! Dyć dzisiej leda smarkołc z takyng telefonyng bez kabla po wsi lołce, co to w niego je telewizor wbodowany! Ja. By jyng sło, jak to tej starej ciotce łod mojygo starzika Aleksa przed wojnong. Łona miynskała w Tołach, a tulski baron boł piyrsy chop, co sie boł w nasych stronach ałto kopioł, choć drogi jescy nie boły ani cha¶ong wysute, ani wyasfaltowane yno połwne dziurow a marasu. Jak ta staroł ciotka te ałto jechać łobołcoła, to wĽyna mazelonki w gołrzć, zacła donć ku domie a wrzescała przi tyng: „Ludzie, uciekejta, bo Lucifer do Tołow wozyng bez koni przijechoł!” No to tera zrobiang ¶lus. Jedno wong ale jescy powiang: w tej skole to probowali sy mie byle co zrobić, ale joł cołky zyciy yno jedno boł: taki richtich prawy Slonzołk. I bez to ejch tez tosang ta ge¶ichta przede wsystkyng tak napisoł, zeby jescy za tysionc lołt ¶wiat wiedzioł, jakong my to fajnoł gołdkang mieli na tyng nasyng Slonsku. Inksi ludzie pewnie¶ tez majong fajne te gołdki; sie tang Spanijołki abo Francuze, Norwejgry abo Rumejnijołki, wsyjscy łoni sie jejich gołdkoma pysong a pysong, yno ich cowiek rozumieć nie poradzi, krawakow takich. S Pon Bockyng. A nie zapomta pozdrowić w doma.
* Tutaj wspomniany akapit brzmi w orginale: „Tematyka jest dowolna, autorzy powinni skupić się nad tym, co ciekawego dzieje się w ich okolicy. (Mile widziane s± historie rodzinne, a także prace dotycz±ce zanikaj±cego rzemiosła, zakładania zakładów i warsztatów na ¶l±skiej ziemi...) Przypisy:
ostatni driker - w ostatniej chwili (niem. „Auf den letzten Drücker“) fajne prajze - atraktywne nagrody (niem. Preis) gambu¶ka - pyszczek. Tutaj w znaczeniu ironicznym. snadny - łapczywy ¶kryflanina - pisanina pizniynty w kalanica - stuknięnty w głowę bomba pu¶cić - pu¶cić plotkę naaać - narobić w tym wypadku nie w spodnie, tylko do głowy fejler - feler, bł±d (niem. Fehler) karlus - młodzieniec, facet, ćeć. Tutaj użyte raczej w znaczeniu negatywnym. blank - całkowicie(?) wert boło - było warte rysawy chachołr - ryży nicpoń. Ryży kolor włosów jest postrzegany jako podejrzany, negatywny. Tym samym jest „ryży nicpoń” spotęgowaniem nicponia o innym kolorze włosów. genał - dokładnie (niem. genau) richtich - rzeczywi¶cie,całkowicie, słusznie, prawidłowo (niem. richtig) leber - człowiek o słabym charakterze, powierzchowny, nieodpowiedzialny ałs być - tu w znaczeniu: wychodzić na co¶. Inne znaczenie: co¶, co jest wył±czone. (niem.: aus sein) gryfne - ładne, hoże, atraktywne ¶tik - utwór. (niem.: Stück) chandwerk - rzemiosło. (niem.: Handwerk) na wytracyniu być - zanikać werk¶tela - warsztat. (niem.: Werkstatt) ałfcejlować - wyliczać. (niem.: aufzählen) chabra¶ - o ile „chachołr” może być wypowiedzane z odcieniem uznania, to „chabra¶” jest okre¶leniem zdecydowanie negatywnym. regiyronek - rz±d. (niem.: Regierung) nakalić sie - napracować się ponad miarę ruchać - tutaj w znaczeniu: kopulować fajnie - ładnie angejber - fanfaron, samochwał. (niem.: Angeber) sie smandzić - dymić się hnet - wnet ftoroł - która borołk - nieborak sfrołcać - wymiotywać fusbal - piłka nożna.(niem.: Fußball) farołrz - proboszcz (od fara = ko¶ciół parafialny) ¶tambałm - drzewo genealogiczne. (niem.: Stammbaum) ur - urołpa - pra - pradziad. (niem.: Ur - uropa) starzik - dziadek wyciongnonć - tutaj: wyprowadzać się. Inne znaczenie: wyjmować. ¶osyj - szosa ju¶cić - zapewne kwer - w poprzek. (niem.: quer) cholcołki - drewniane chodaki baranica - gruba czapka zimowa chajsterka - tobołek(?) dukatynkaker- człowiek, którego kał składa się z dukatów. (niem.: Dukatenkacker, postać bajkowa) wander - wędrówka. (niem.: Wanderung) mit wĽon¶ - zabrać z sob±. (niem.: mitnehmen) werk¶tela - warsztat ¶ongi - wycinka drzew forbaj być - przemin±ć. (niem.: vorbei) lamkować sie - opanowywać się, być wstrzemięĽliwym dĽwignonć sie - tutaj w znaczeniu: dostać erekcję urołpa - pradziad bamont - dziwak, człowiek zachowuj±cy się nieracjonalnie w rzyce pływać - jako że bocian dzieci nosi, pływaj± one przed narodzeniem się w rzekach, sk±d zostaj± one przez niego wyławiane i dostarczane do ich rodziców. ołpa - dziad pilny Matysek - człowiek zapobiegliwy, pilny nad miarę ¶tela - miejsce. (niem.: Stelle) fater - ojciec . (niem.: Vater) ¶porować - oszczędzać. (niem.: sparen) postyn - posada. (niem.: Posten) Blicher - feldmarszałek Blücher Ynglyndry - Anglicy. (niem.: Engländer) ¶lus zrobić - zakończyć tante - ciotka. ( niem.: Tante) onkyl - wujek. (niem.: Onkel) muter - matka. (niem.: Mutter) sie przidobnonć - przyrobić sobie hefty - zeszyty. (niem.: Hefte) erba - spadkobierca. (niem.: Erbe) zaiwaniać - harować fej¶ter - le¶niczy. (niem.: Förster) w melcheracyji krzipopy ciepać - w melioracji rowy kopać klejd - suknia, sukienka. (niem.: Kleid) barłozyć - wła¶ciwie: wy¶ciełać co¶, np. chlewik, barłogiem; tutaj: opowiadać o czym¶ szeroko na niemiły temat. przijołcielstwo - tutaj: pokrewieństwo inksy - inny konsecek - troszeczka lołs być - dziać się. (niem.: los sein) plyń¶ sie - pałętać się fej¶ter - le¶niczy bajtel - dziecko docki w licach - dołeczki w buzi łokapicały - skapcaniały fiber - gor±czka. (niem.: Fieber) ¶nupaka - katar melisyngeist = Melissengeist, ¶rodek ziołowy, stosowany przy przeziębieniach grać sie - bawić się kindroz - knur wija - zawierucha dylowka - podłoga z desek. (niem.: Dielung) gracki - zabawki brumer - b±k pancer - czołg. (niem.: Panzer) pakejt - paczka gody - Boże Narodzenie weker - budzik. (niem.: Wecker) kugyllager - łożysko kulkowe. (niem.: Kugellager) muterka - nakrętka. (niem.: Mutter) ¶achtle łod ¶trachelcow - pudełka po zapałkach. (niem.: Streichholzschachtel) ¶ify - statki. (niem.: Schiffe) mokry jak norek - mokry jak nurek. Jedynie w tym zwrocie używa się wyrażenia „norek”. W każdym innym przypadku nazywa się nurek - nurek, b±dĽ z niemiecka „tałcher”(Taucher). lipling - ulubieniec. (niem.: Liebling) klamory - graty, drobiazgi domowe pospyrować - nabałaganić wyskorzić - zbroić, nabroić jednyng ciyngyng - stale bifej - kredens (franc.: buffet) cyntrifuga - wirówka. (niem.: Zentrifuge) kruka - galon (?) gierować - fermentować. (niem.: gären) ¶pont - szpunt giyrglas - przyrz±d szklanny, służ±cy do odprowadzania gazów fermentacyjnych blukać - bulgotać fertich - co¶ gotowego. (niem.: fertig) naprać sie - spić się kopaka - motyka kejkse - ciastka cukergus - polewa z cukru. (niem.: Zuckergus) bania - dynia skorzica - cynamon kołrbik - kawałeczek ¶tark¶trołm - pr±d 380 volt. (niem.: Starkstrom) ćmołkać - żyć, poruszać się po ciemku ¶ultasia - tornister szkolny. (niem.: Schultasche) jupa - kurtka. („Juppe” - niemieckie wyrażenie gwarowe z Dolnego Sl±ska) mycka z rylikyng - czapka z daszkiem goronc - upał sarpać - szarpać. Używane także - jak w tym przypadku - w stosunku do uci±żliwego marszu. przeciepnonć - przerzucać. Tutaj: wypomn±ć. skolny - nauczyciel ror¶tok - trzcina. (niem.: Rohrstock) poskodować - wyrz±dzić szkodę, nabroić ¶ularbajty - zadania domowe. (niem.: Schularbeiten) ¶tift - rysik. Także: terminator. heft - zeszyt kneblik - kij, kijek tonkać - maczać drine być - być wewn±trz. (niem.: drinnen) tinta - atrament. (niem.: Tinte) blaj¶tift - ołówek. (niem.: Bleistift) radiyrgumi - gómka. (niem.: Radiergummi) ¶picer - temperówka. (niem.: Bleistiftspitzer) kastelka - pudełeczko. ( niem.: Kasten) dekel - pokrywka, przykrywka worzt - kiełbasa. (niem.: Wurst) kabza - kieszeń ¶porobliwym być - oszczędnym być. (niem.: sparsam sein) cug - poci±g. (niem.: Zug) biksa - puszka. (niem.: Büchse) ejlzardiny - sardynki w oleju. (niem.: Ölsardinen) zymła - bułka. (niem.: Semmel) rajza - podróż. (niem.:Reise) aport - wychodek. (niem.: Abort) laksyra - biegunka(?) jatka - na Trzebiszynie używane w stosunku do szopy b±dĽ chlewika tej - herbata. (niem.: Tee) dĽwigać sie - zbierać się na wymioty kost - pokarm. (niem.: Kost) chaciura - kobieta opieszała, niedbała 1scypołwa - kobieta lubi±ca dokuczać przytykami boty przipasować - to samo co „nauczyć moresu” uwrołcać - pomstować na jaki¶ temat bez końca głambiny - głębiny, otmęty ¶tamy - okr±glaki, pnie drzewne. (niem.: Baumstämme) rykować - zrywka drzewa w lesie. (z niem.: „rucken” = szarpać, b±dĽ „rücken“ = przesuwać) mejtry - s±gi drzewa opałowego b±dĽ papierówki, mierzone w m3 geferlich - niebezpiecznie. (niem.: gefärlich) kopla - ogrodzony wygon. (niem.: Koppel) ¶lag - uderzenie, cios. (niem.: Schlag) kramf - skurcz. (niem.: Krampf) palica, palicka - głowa Hanc - Jan, Ja¶. (niem.: Hans) bana - kolej. (niem.: Bahn) ¶ranki - rogatki.(niem.: Schranken) gitercug - poci±g towarowy. (niem.: Güterzug) banchołw - dworzec kolejowy. (niem.: Bahnhof) konsecek - troszeczka gominiołk - wóz konny z ogumionymi kołami; także:but gumowy łojo - dyszel Ľdziebko - troszeczka, Ľdziebełko apkejyrta - rodzaj ciasta (?) bajery - rogatki na przejeĽdzie kolejowym(?) pazura - tak nazywali niektórzy mieszkańcy Tół ki¶ć ręki um¶lag - kompres. (niem.: Umschlag) furgać - fruwać piyrdołka - nie wiadomo na co przydatne drobiazgi cha¶a - żużel. ( od niem.: Asche - popiół) maras - błoto. (franc.: marais) dońć - uciekać w popłochu. (od: dmie) ¶lus - koniec. (niem.: Schluß) pewnie¶ - podobno, rzekomo pysyć sie - chwalić, obnosić się krawak - człowiek mówi±cy niewyraĽnie b±dĽ niezrozumiałym językiem(?) mondel - 15 sztuk klar - jasne(niem) mertin - asparagus, mirta(?) gniołka - od długiego przechowywania w ciepłym miejscu miękka gruszka o br±zowym mi±ższu |